Leclerc: Ostrzejsza walka z Verstappenem nie miała sensu

Monakijczyk jest wdzięczny zespołowi za postępy dokonane na przestrzeni sezonu 2023.
26.11.2316:42
Maciej Wróbel
808wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc przyznał po zakończeniu wyścigu w Abu Zabi, że dalsze atakowanie Maxa Verstappena po starcie nie miało sensu.

Kierowca Ferrari zaliczył dobry start do niedzielnych zmagań na torze Yas Marina, zrównując się w pierwszym zakręcie z dominującym w tym sezonie Verstappenem, by następnie niepokoić Holendra przez większość pierwszego kółka. Finalnie Leclerc odpuścił walkę z kierowcą Red Bulla, skupiając się na swoim wyścigu.

Po zakończeniu rywalizacji Monakijczyk przyznał, że nie chciał narażać swojego późniejszego tempa poprzez prowadzenie zbyt intensywnej walki z Verstappenem. Oczywiście chciałem zdobyć to pierwsze miejsce, ale wiedzieliśmy, że w porównaniu z nimi brakuje nam trochę tempa wyścigowego - stwierdził Leclerc.

Nawet więc jeśli wyprzedziłbym Maxa, to i tak po jakichś trzech czy czterech kółkach on by mi odpowiedział tym samym. Koniec końców moim jedynym celem było pokonanie Mercedesa, więc nie chciałem zbytnio zużywać opon i czasu na Maxa. Miałem jednak przy tym trochę frajdy.

Ferrari przystąpiło do rywalizacji w Abu Zabi z jasnym zamiarem pokonania Mercedesa w mistrzostwach, do którego włoska stajnia traciła przed tym weekendem jedynie cztery oczka. Wobec kompletnie nieudanego wyścigu Carlosa Sainza, Ferrari wraz z Leclerkiem postanowiło w dość niekonwencjonalny sposób spróbować pokonać rywali z Brackley.

Monakijczyk dostrzegł bowiem szansę na pokonanie Mercedesa dzięki karze dla Sergio Pereza. Na ostatnich okrążeniach Leclerc przepuścił jadącego dużo szybszym tempem Meksykanina licząc na to, że ten mając przed sobą czysty tor zdoła odjechać Russellowi na ponad pięć sekund.

Zagrywka ta nie przyniosła jednak pożądanego przez Ferrari efektu ze względu na rychły koniec wyścigu. Checo miał pięć sekund kary, więc musieliśmy pomóc mu w pewnym sensie finiszować pięć sekund przed George'em - kontynuuje Leclerc.

Próbowałem dać mu DRS i strumień. Niestety to nie wystarczyło.

Leclerc nie ukrywa rozczarowania porażką jego zespołu w walce z Mercedesem, ale jednocześnie wątpi w to, czy mógł zrobić w ten weekend coś więcej. Z jednej strony jestem zadowolony, ponieważ w ten weekend nie mogliśmy wykonać swojej pracy lepiej jako zespół. Zdecydowanie uważam, że niekoniecznie dysponowaliśmy w ten weekend drugim najlepszym samochodem.

Wykonaliśmy jednak fantastyczną robotę spinając wszystko: strategię, kwalifikacje. Po prostu szkoda, że skończyliśmy na trzecim miejscu wśród konstruktorów. Tylko to miało dla mnie znaczenie na koniec sezonu, a nie udało nam się tego osiągnąć.

Niemniej chciałbym podziękować zespołowi za wykonanie tak fantastycznej i ciężkiej pracy. Od pierwszego sezonu wiedzieliśmy, że będziemy mieli pod górkę, ponieważ brakowało nam osiągów w porównaniu z tym, na co liczyliśmy. Zespół wykonał jednak niesamowitą robotę, naciskając aż do ostatniego wyścigu - zakończył kierowca Ferrari.