Mateschitz sam sfinansuje GP Austrii
Właściciel Red Bulla z własnej kieszeni pokryje opłatę licencyjną
25.07.1316:28
1505wyświetlenia

Dietrich Mateschitz, właściciel marki Red Bull, zdradził, że sfinansował powrót Grand Prix Austrii z własnej kieszeni.
Producent napojów energetycznych poinformował w tym tygodniu osiągnięcie porozumienia z Bernie Ecclestonem, dzięki któremu F1 powróci po 10 latach na tor w Spielbergu.
Rosnące koszty organizacji wyścigów często uniemożliwiają czerpanie z nich zysków, a także zmuszają rządy do pomocy w ściągnięciu F1 do swojego regionu. Mateschitz przyznał, że GP Austrii nie będzie generować zysków, jednak z przyjemnością opłacił jego organizację w zamian za korzyści, jak F1 dała jego marce.
Austriak zapytany o to, czy wynegocjował od Ecclestona jakieś specjalnie warunki odpowiedział:
Nie. Ale możemy oprzeć się na dodatku jakim jest powrót F1 do Austrii i zaoferować 'urocze' GP, które będzie inne niż wszystkie. Wpływy z biletów najpewniej pokryją koszty bezpośredniej organizacji wyścigu, ale nie opłatę dla promotora. To mój wydatek. Myślę jednak, że trzy tytuły z rzędu wraz z Red Bull Racing pomogły nam trochę.
Mateschitz dodał, że pod koniec zeszłego roku rozpoczął cięższą pracę nad powrotem F1 do Austrii, choć wyścigi Grand Prix były jego celem już od momentu ponownego otwarcia toru dwa lata temu.
Od czasu otwarcia Red Bull Ringu F1 stała się głównym tematem w Austrii. Rozmawialiśmy na ten temat, może nie jakoś regularnie, ale cały czas pozostawaliśmy aktywni. Pod koniec zeszłego roku sprawa stawała się coraz bardziej przejrzysta i teraz udało nam się ją sfinalizować.
Szef Red Bulla spodziewa się obecności 60 tysięcy kibiców, jednak będzie potrzebował na to dodatkowej zgody władz, gdyż obecnie pojemność toru została określona na 40 tysięcy osób. Ponadto przed wyścigiem F1 zostaną przeprowadzone dodatkowe prace przy torze.
Poprawimy główną i zachodnią trybunę. Będą one kryte. Jeszcze jednak nie wiadomo, czy będziemy musieli powiększyć padok.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE