Makinen: Chciałbym zobaczyć Raikkonena w Ferrari w następnym sezonie

Szef ekipy Toyoty w WRC odniósł się do rzekomych negocjacji z Finem
31.05.1815:08
Mateusz Szymkiewicz
3173wyświetlenia
Embed from Getty Images

Szef Toyota Gazoo Racing - Tommi Makinen, uważa, że Kimi Raikkonen może zostać w Ferrari na sezon 2019.

Podczas Grand Prix Monako jednym z gości Raikkonena był Makinen, który nadzoruje program startów Toyoty w Rajdowych Mistrzostwach Świata. To wzbudziło spekulacje, jakoby 53-latek pracował nad powrotem obecnego kierowcy Ferrari do WRC.

Sam Raikkonen zapytany o tę kwestię zdementował, jakoby rozważał powrót za kierownicę rajdowego samochodu już w 2019 roku. Mimo to zastępca szefa Toyota Gazoo Racing - Mia Miettinen, który także był w Monako, odparł: Kimi mógłby być kierowcą Toyoty, ale po pierwsze musi zadecydować, czy chce kontynuować swoją karierę w Ferrari.

Tommi Makinen uważa jednak, że jest bardzo prawdopodobne, iż Kimi Raikkonen pozostanie w Formule 1 na sezon 2019. Nie rozmawiałem o tym z Kimim. Spekuluje się, że mógłby kontynuować współpracę z Ferrari. Spisuje się w tym roku świetnie i bez pecha jego wyniki mogłyby być jeszcze lepsze. Chciałbym zobaczyć Kimiego, który kontynuuje to co robi obecnie - powiedział Rajdowy Mistrz Świata z sezonów 1996-1999.

KOMENTARZE

9
marios76
01.06.2018 01:51
@Pietrek Hamiltona i Mercedesa w twoim przypadku, tez sie to tyczy... @derwisz Ale na polityke zespolow wiele nie poradzisz... Zwlaszcza Ferrari juz tak ma. Wyjatki w ostatnim cwiercwieczu to duety Berger-Alesi oraz... Massa- Raikkonen. Kimi jest obecnie w Ferrari lepsza dwojka, niz Vettel jedynka. Ferrari jest zadowolone ;)
kovalf122
31.05.2018 08:25
@xdomino996 Ja wiem? Raz, że Lewis ten tytuł zapewnił sobie na kilka wyścigów przed końcem (w sezonach 2014 i 2016 kwestia mistrzostwa została rozstrzygnięta podczas ostatniego GP). Tak naprawdę już po Singapurze, choć Seb miał matematyczne szanse, było wiadomo, że jest raczej po ptokach. Dwa, Vettel miał znacznie większe wsparcie od zespołu niźli Hamilton. Wyobrażasz sobie sytuację, w której walczący o mistrzostwo Vettel oddaje na ostatnim kółku podium swojemu partnerowi z zespołu, tak jak to zrobił Hamilton na Węgrzech? Ja nie :) To pokazało, że Lewis nie był wówczas w takim stopniu liderem w Mercu, jak Seb w Ferrari. Ponadto, ale to już taka osobista opinia, uważam, że wewnątrzzespołowym pojedynkom towarzyszy znacznie więcej pikanterii. Ewentualne tarcia i kraksy zawsze wzbudzają wielkie poruszenie. Pamiętam, że po wypadku Hamiltona i Rosberga z GP Hiszpanii 2016 zbierałem szczękę z podłogi mniej więcej tak długo, jak po wygranej Buttona w Kanadzie 2011 :)
xdomino996
31.05.2018 08:14
Nie mogę się zgodzić, pojedynek Hamiltona i vettela też był dobry :)
kovalf122
31.05.2018 07:56
@derwisz Ja się z Tobą w cale zgadzam. Z sentymentem wspominam sezony 2007 czy zwłaszcza 2014 i 2016. Mercedes co prawda zdecydowanie dominował, ale rywalizacja pomiędzy Hamiltonem i Rosbergiem była fantastyczna. Wyrównana walka, bez większej ingerencji zespołu. Raz wygrał jeden, raz drugi. To co widzieliśmy rok temu, czyli pojedynek Seba i Lewisa, nie miało startu do kapitalnych bojów Niemca i Brytyjczyka. Prawda jest taka, że dwóch porównywalnych pod względem potencjału i poziomu zawodników stale się nakręca, dzięki czemu co jakiś czas dochodzi do ostrzejszych starć (patrz teraz Verstappen-Riccardo). Ale to jest tylko nasze myślenie. Zespoły mają swoje interesy, koncepcję budowania składu i ogólne funkcjonowanie teamu. Składy z wyraźnie nakreślonymi numerami 1 i 2 to nic nowego i niestety nie zanosi się na to, żeby coś w tym temacie miało się zmienić. Toteż przeciętni czy też li tylko solidni kierowcy mają szansę na angaż w wielkim teamie, by odgrywać rolę giermka. PS Ale Kimi i tak w moim odczuciu notuje najlepszy sezon w Ferrari od czasu powrotu w 2014 roku. Gdyby nie dwa pechowe wyścigi, byłby blisko Seba. Naprawdę trudno mieć większe zastrzeżenia do Fina.
derwisz
31.05.2018 04:59
@kovalf122 Tylko ze w czołowej stajni nie powinno byc miejsca dla kierowców zaledwie przyzwoitych. Tam powinni jeździc najwybitniejsi z całej stawki. RAI i BOT jako wybitni pomagierzy niech sobie poszukaja spokojnych posad gdzie indziej. Kibice raczej oczekują zwiększenia rywalizacji niż ciepłej wody w kranie którą gwarantują dwaj wymienieni Finowie. Zwiększenie liczby rywalizujących ze sobą jest potrzebne F1 jak świeże powietrze, w czasach zwiększających sie dysproporcji sprzętowych rywalizacja wewnątrz zespołow staje sie sednem F1 a jeżeli nie, to jest równie istotna jak rywalizacja o tytuł. Pomagierzy to zaprzeczenie rywalizacji. Robienie z moto-ścigania sportu zespołowego na kształt kolarstwa (mam tu na myśli wyłącznie współpracę kierowców na torze (TO) a nie zespołowość związaną z obsługą) jest dla mnie całkowitym nieporozumieniem. Dlaczego zawodnik mający atut w postaci lepszego bolidu musi mieć jeszcze dodatkową przewagę w postaci pomagiera nad zawodnikiem który zamiast pomocnika ma ambitnego i mocnego rywala bijącego się o prymat w zespole?
kovalf122
31.05.2018 04:03
@Chłodny To chyba najbardziej optymalny scenariusz w tej chwili. Zwłaszcza, że Kimi nie zawodzi w tym roku i wygląda na gościa, który spokojnie może ten swój poziom (bardzo przyzwoity) utrzymać w następnym sezonie. A Leclerc, tak jak piszesz, po spędzeniu jednego sezonu w zespole środka stawki powinien być gotowy na objęcie fotela w topowej stajni.
Pietrek
31.05.2018 04:02
@dulk Nie piszemy Leclerk, tylko Leclerc. Naucz się poprawnej pisowni nazwisk kierowców F1.
Chłodny
31.05.2018 01:49
Wg mnie albo Kimi odchodzi po sezonie i trafia tam Ricciardo, albo Kimi zostaje i w 2020 wbija tam Leclerc (być może wciśną go do Haasa na 2019 by się jeszcze troszkę objeździł).
dulk
31.05.2018 01:17
oby jednak nie - lepiej Leclerk, Riccardo lub Alonso - komu tam sie uda wcisnąć liczę że Alonso się tam wkręci jakimś cudem