Alonso rozczarowany karą za incydent z Russellem

Mike Krack zapowiedział z kolei, że Aston nie będzie odwoływał się od decyzji stewardów.
24.03.2412:47
Maciej Wróbel
2220wyświetlenia
Embed from Getty Images

Fernando Alonso nie ukrywa rozczarowania otrzymaną karą czasową i przekonuje, że nie miał zamiaru stwarzać zagrożenia swoją jazdą.

Na ostatnich kółkach dzisiejszego wyścigu w Melbourne Alonso bronił szóstej pozycji przed George'em Russellem z Mercedesa. Na przedostatnim okrążeniu Hiszpan, obawiający się ataku w jednej ze stref DRS, podjął próbę pokonania zakrętu numer 6 w inny sposób, niż wcześniej.

Zaskoczony manewrem Russell wpadł w strumień brudnego powietrza i stracił panowanie nad bolidem i wypadł z toru, doszczętnie rozbijając swój samochód. Po zakończeniu zmagań sędziowie wezwali obu kierowców w celu złożenia wyjaśnień, po czym podjęto decyzję o nałożeniu kary czasowej na Alonso.

Hiszpanowi do końcowego rezultatu doliczono aż dwadzieścia sekund, które zepchnęły go na ósme miejsce. Dwukrotny mistrz świata przyznaje, że jest rozczarowany takim werdyktem sędziów dodając przy tym, iż nie czuje, by zrobił coś, co mogło być potencjalnie niebezpieczne.

George dogonił mnie bardzo szybko, wiedziałem, że nadjeżdża - powiedział Alonso już po tym, jak otrzymał karę. Był w zasięgu DRS-u przez jakieś pięć czy sześć okrążeń, więc po prostu jechałem tempem kwalifikacyjnym, aby się przed nim utrzymać.

Chciałem zmaksymalizować prędkość na wyjściu z szóstego zakrętu, aby spróbować się przed nim obronić. Każdy kierowca wyścigowy zrobiłby to na moim miejscu i nie czuję, by było to coś niebezpiecznego.

To rozczarowujące otrzymać od sędziów karę za coś, co było twardym, ale jednak uczciwym ściganiem. Tak czy inaczej cieszę się, że z George'em wszystko w porządku. Nie było miło, gdy zobaczyłem jego samochód na środku toru.

42-latek podzielił się także swoją opinią za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jestem nieco zaskoczony karą, którą trzymałem po wyścigu, biorąc pod uwagę to, jak powinniśmy podchodzić do zakrętów i jak powinniśmy się ścigać.

W żadnym wypadku nie chcemy robić niczego niestosownego przy takich prędkościach. Uważam, że gdyby w tym zakręcie nie było żwirowej pułapki, to sprawa ta w ogóle nie byłaby nawet rozpatrywana.

Mam 20 lat doświadczenia z F1, za sobą epickie pojedynki takie jak w Imoli w latach 2005 i 2006, czy w Brazylii w 2023 i zmienianie linii wyścigowej, czy poświęcanie prędkości przy wejściu w zakręt na rzecz prędkości na wyjściu są częścią wyścigowej sztuki.

Nigdy nie jest tak, że jedziemy na sto procent na każdym okrążeniu i w każdym zakręcie. Oszczędzamy paliwo, opony, hamulce, więc bycie odpowiedzialnym za nierobienie tego samego na wszystkich okrążeniach jest trochę zaskakujące.

Szef zespołu Aston Martin, Mike Krack, także nie ukrywał zaskoczenia decyzją sędziów. Luksemburczyk zapowiedział jednak, że jego ekipa nie będzie składać apelacji. Zaskakujące dla mnie było to, że otrzymał tę karę spychającą go na ósme miejsce, ale musimy zaakceptować tę decyzję - powiedział Krack.

To jednak nie odwróci naszej uwagi od pozytywnego dnia. Zdobyliśmy dwanaście punktów do klasyfikacji generalnej. Pełne uznanie dla naszych kierowców, którzy zamienili pozycje startowe na punkty i zrobili dobry użytek z dwóch zupełnie różnych strategii - dodał szef stajni z Silverstone.