Horner: Tor w Monako musi dostosować się długoterminowo do F1

Szef RBR podkreśla jednak, że chciałby zachowania Monte Carlo w kalendarzu.
27.05.2316:02
Maciej Wróbel
684wyświetlenia
Embed from Getty Images

Zdaniem Christiana Hornera, układ toru ulicznego w Monte Carlo musi zostać przystosowany do długoterminowej przydatności, ze względu na obecnie niemal niemożliwe do wykonania manewry wyprzedzania.

Włodarze ulicznego toru w Księstwie, który gości kierowców wyścigowych już od roku 1929, w ostatnim czasie doprowadzili do modernizacji budynków w alei serwisowej. Inną istotną zmianą przed tegoroczną edycją wyścigu było przekazanie FOM kontroli nad transmisją Grand Prix Monako.

Niezmieniona pozostała natomiast konfiguracja samego toru, co pozostaje przedmiotem dyskusji szczególnie od sezonu 2017, kiedy to samochody Formuły 1 zaczęły stawać się coraz większe. Dodatkowo, Monako musi mierzyć się z coraz większą konkurencją ze strony innych krajów i miast, takich jak Las Vegas, Miami czy Katarem, które posiadają lukratywne umowy z F1.

Szef Red Bull Racing, Christian Horner, uważa, że w dzisiejszych czasach tor w Monako nigdy nie byłby brany pod uwagę jako potencjalny nowy przystanek w harmonogramie. Brytyjczyk podkreślił jednak, że ze względu na swoją wartość historyczną powinien pozostać w kalendarzu, nawet jeśli wyprzedzanie na nim jest praktycznie niemożliwe.

To unikalne wydarzenie - twierdzi Horner. Jeśli ktoś dzisiaj przyszedł tutaj z takim torem i go nam zaprezentował, to nie byłoby szans na to, że się będziemy tam ścigać. Ścigamy się jednak tutaj, ponieważ to jest Monako, to jest ta historia, dziedzictwo, sceneria, prestiż i wszystko inne.

Monako jest szczególnie istotną częścią kalendarza i niezwykle wartościową. Przyjazd tutaj jest zawsze czymś ekscytującym. Te punkty odnoszą się do wszystkich wyścigów, ale część z nich ma tę dodatkową wartość, zwłaszcza Monako.

Teraz rzecz jasna infrastruktura uległa znaczącym zmianom. Jeśli spojrzymy na aleję serwisową sprzed dziesięciu czy dwudziestu lat, to wszystko zostało poprawione. Jedyne, co się zbytnio nie zmieniło, to oczywiście tor. Samochody są natomiast tak duże, że szanse na wyprzedzanie są w normalnych warunkach wręcz iluzoryczne.

Może więc nie chodzi o to, by wprowadzać zmiany natychmiast, ale jeśli chodzi o długoterminową przydatność tego toru... nic nie trwa wiecznie.

Wszystko musi ewoluować. Byłoby świetnie przyjrzeć się i zobaczyć, co można zmienić, by pojawiło się więcej możliwości wyprzedzania na tym torze, albo żeby przystosować tor w pewnym okresie - dodał szef stajni z Milton Keynes.

W nieco innym tonie odnośnie układu toru wypowiedział się dyrektor wyścigowy Ferrari, Laurent Mekies. Zdaniem Francuza obiektu tego nie powinno się modyfikować, głównie ze względu na jego wartość historyczną. Pod kątem konfiguracji, osobiście akceptuję to, że wyprzedzanie jest bardzo trudne, a my koncentrujemy się tutaj głównie na sobocie. To właśnie to czyni to miejsce wyjątkowym.

Osobiście powstrzymałbym się przed zmianami w układzie toru, także ze względów historycznych i optowałbym za utrzymaniem charakteru miejsc takich jak to - dodał Mekies.