Ricciardo: Nowe podwozie na GP Chin zapewni mi spokojną głowę

Autosport sugeruje, iż RB zaczyna myśleć o promocji Lawsona w miejsce Australijczyka.
18.04.2413:02
Mateusz Szymkiewicz
751wyświetlenia
Embed from Getty Images

Daniel Ricciardo przyznał, że nowy egzemplarz VCARB01 na Grand Prix Chin zapewni mu spokojną głowę.

Australijczyk ma za sobą rozczarowujący start tegorocznej kampanii, ulegając we wszystkich sesjach kwalifikacyjnych Yukiemu Tsunodzie. Ponadto Japończyk skompletował już siedem punktów, podczas gdy Ricciardo wciąż oczekuje na pierwszy finisz w czołowej dziesiątce.

Po naciskach ze strony 34-latka, RB zdecydowało się na powierzenie mu w Szanghaju nowego podwozia. Zespół podkreśla jednak, iż poprzedni egzemplarz nie posiadał żadnych ukrytych wad.

Oczywiście, byłem w tym temacie nieco głośny, ponieważ mam w tym roku trudności - powiedział Daniel Ricciardo. Z drugiej strony od początku to było jasne, że zamierzamy tu wprowadzić nowe podwozie i po prostu położyłem na nim rękę. Kiedykolwiek byłoby ono gotowe, chciałem je otrzymać. Yuki jest zadowolony z obecnego egzemplarza, więc sytuacja wygląda w ten sposób. Odhaczam okienko na mojej liście i chcę się upewnić, że jest już ok. Będę miał spokojniejszą głowę.

W poprzednim egzemplarzu nie znaleźliśmy żadnych uchybień. Mimo to czasem usterki nie muszą być widoczne. Chcę mieć czystą głowę i niezależenie od tego, czy miałbym stare lub nowe podwozie, moje podejście do weekendu nie uległoby zmianie. Nadal wierzę, że mogę coś udowodnić. W głębi duszy wierzę, iż na pewien sposób będzie to dla mnie pomocne.

Autosport sugeruje, iż zespół RB może już brać pod uwagę scenariusz, w którym dochodzi do rozstania z Danielem Ricciardo, powierzając jego kokpit kierowcy rezerwowemu - Liamowi Lawsonowi. Nowozelandczyk zastępował w ubiegłym roku 34-latka, gdy ten wracał do zdrowia po wypadku na Zandvoort.

Nie potrzebuję żadnych zapewnień - dodaje Australijczyk. Jestem w zespole każdego dnia i w pierwszej kolejności usłyszałbym coś od nich. Nie miałem najlepszego startu sezonu, ale nie jestem też debiutantem, który musi ustabilizować swoją pozycję w sporcie, a także coś udowodnić. Mam konkretny rekord i potrafię wykonać swoją pracę. Zespół wierzy w to i wie na co mnie stać. Muszę uporządkować pewne sprawy i upewnić się, że stać mnie na zrobienie tego. Nie chcę, żeby trwało to cały rok i nawet nie mam takich oczekiwań.

To też nie jest tak, że próbuję pokazać coś, czego do tej pory nie widzieli w moim wykonaniu. Próbujemy sprawić, żebym znalazł się w miejscu, w którym będę czuł, że mogę zapewnić odpowiednie wyniki. Przede wszystkim chcę osiągać je dla zespołu, nie tylko dla siebie. Nie ma żadnej dodatkowej presji w stylu: «Cholera, czy cały czas będę miał posadę w następny weekend?». Nic takiego się nie dzieje.