Watanabe: Tsunoda mógłby przejść do Haasa lub Cadillaca
Szef HRC nie zamierza blokować ewentualnego transferu Tsunody do innego zespołu.
18.07.2511:14
Maciej Wróbel 74wyświetlenia
Embed from Getty Images
Szef Honda Racing Corporation, Koji Watanabe, deklaruje, iż nie będzie on blokował ewentualnego transferu Yukiego Tsunody do zespołu całkowicie niepowiązanego z Hondą.
W sezonie 2025 Tsunoda doczekał się upragnionego awansu do seniorskiej ekipy Red Bulla. Jednakże, wraz z końcem tegorocznej kampanii dobiegnie końca również wieloletnia współpraca Hondy z Red Bullem, co - w połączeniu z ostatnimi wynikami japońskiego kierowcy - stawia przyszłość Tsunody w RBR pod dużym znakiem zapytania.
Sama Honda od przyszłego roku będzie dostarczać swoje jednostki ekipie Astona Martina, gdzie jednak ważnymi kontraktami dysponują aktualni kierowcy - Fernando Alonso i Lance Stroll. Tsunoda mógłby zatem liczyć co najwyżej na posadę trzeciego kierowcy stajni z Silverstone.
Szef HRC, Koji Watanabe, sugeruje jednak, że Tsunoda ma jeszcze sporą szansę na zachowanie posady w RBR.
Watanabe zaprzeczył również pogłoskom mówiącym jakoby rozważano zastąpienie Tsunody Isackiem Hadjarem już podczas letniej przerwy.
W ostatnich miesiącach Tsunoda był wymieniany w gronie kandydatów do miejsca w nowym zespole Cadillaca. Zapytany o to, czy ewentualny transfer 25-latka do zespołu napędzanego jednostkami Ferrari byłby problemem dla Hondy, Watanabe odparł wprost:
W ubiegłym roku próbę pozyskania Japończyka podjął zaś Haas, kierowany przez Ayao Komatsu. Stajnia z Kannapolis od sezonu 2024 zacieśnia swoją współpracę z konkurencyjną Toyotą, co jednak także zdaje się nie przeszkadzać szefowi HRC.
Szef Honda Racing Corporation, Koji Watanabe, deklaruje, iż nie będzie on blokował ewentualnego transferu Yukiego Tsunody do zespołu całkowicie niepowiązanego z Hondą.
W sezonie 2025 Tsunoda doczekał się upragnionego awansu do seniorskiej ekipy Red Bulla. Jednakże, wraz z końcem tegorocznej kampanii dobiegnie końca również wieloletnia współpraca Hondy z Red Bullem, co - w połączeniu z ostatnimi wynikami japońskiego kierowcy - stawia przyszłość Tsunody w RBR pod dużym znakiem zapytania.
Sama Honda od przyszłego roku będzie dostarczać swoje jednostki ekipie Astona Martina, gdzie jednak ważnymi kontraktami dysponują aktualni kierowcy - Fernando Alonso i Lance Stroll. Tsunoda mógłby zatem liczyć co najwyżej na posadę trzeciego kierowcy stajni z Silverstone.
Szef HRC, Koji Watanabe, sugeruje jednak, że Tsunoda ma jeszcze sporą szansę na zachowanie posady w RBR.
Nie ma w tej chwili dyskusji na temat zmiany [zespołu]- przyznał Watanabe w rozmowie z as-web.jp.
Szczerze mówiąc, patrząc na ich wyniki z zewnątrz, wygląda na to, że mają większe trudności, niż się spodziewaliśmy.
W kontaktach z Yukim, gdy go słuchamy, wygląda jednak na to, że ma bardziej pozytywne podejście, niż można by było się tego spodziewać. Wierzę, że jeśli uda się zwiększyć konkurencyjność samochodu, to mogą pojawić się okazje na dobre wyniki. W tym celu HRC będzie nadal okazywać pełne wsparcie - jak zawsze.
Watanabe zaprzeczył również pogłoskom mówiącym jakoby rozważano zastąpienie Tsunody Isackiem Hadjarem już podczas letniej przerwy.
Przede wszystkim, nie było żadnej dyskusji na temat zmian podczas letniej przerwy. Wszystko to słyszymy tylko dlatego, że osiągi Yukiego nie są najlepsze. Przyjęto jednak perspektywę długoterminową.
Wiem, że krążą różne plotki, ale uzgodniłem z zespołem, że Yuki będzie się ścigać dla Red Bulla do końca tego sezonu. Jeśli uda mu się osiągnąć dobre wyniki w drugiej połowie sezonu, to myślę, że pojawi się przed nim więcej opcji na przyszłość.
W ostatnich miesiącach Tsunoda był wymieniany w gronie kandydatów do miejsca w nowym zespole Cadillaca. Zapytany o to, czy ewentualny transfer 25-latka do zespołu napędzanego jednostkami Ferrari byłby problemem dla Hondy, Watanabe odparł wprost:
Nie, nie byłoby problemu.
W ubiegłym roku próbę pozyskania Japończyka podjął zaś Haas, kierowany przez Ayao Komatsu. Stajnia z Kannapolis od sezonu 2024 zacieśnia swoją współpracę z konkurencyjną Toyotą, co jednak także zdaje się nie przeszkadzać szefowi HRC.
Nie ma w tym problemu. To nie jest 'Team Toyota'.
