Hamilton wygrywa po raz setny w dramatycznym wyścigu

Opady w końcówce wywróciły rywalizację.
26.09.2115:49
Łukasz Godula
4667wyświetlenia

Dwa tygodnie po wyścigu na Monzy apetyty kibiców McLarena były bardzo duże. Wszystko podkręcił Lando Norris, zdobywając w Soczi pole position. W czasie wyścigu Anglik jechał po swoje pierwsze zwycięstwo, ale we wszystko postanowiła się wtrącić pogoda...

Norris traci prowadzenie


Zgodnie z przewidywaniami na torze w Soczi pole position to zdecydowanie nie najlepsza pozycja do startu. Carlos Sainz pomimo dość słabego ruszenia z miejsca, szybko złapał się w strugę za Lando Norrisem i z czwartej pozycji wyszedł na prowadzenie. Za plecami czołowej dwójki również wiele się działo. Hamilton zyskiwał na strudze, ale nie chciał grać zbyt ryzykownie, odpuszczając w pierwszym zakręcie. Bardzo dobrze start wykorzystał również Stroll przechodząc na czwartą lokatę, tuż za Russella.

Pomimo zapowiadanych opadów, deszcz ominął tor w Soczi w pierwszej fazie wyścigu. Verstappen powoli się przebijał i realizował swoją strategię. Hamilton utknął w pociągu za Russellem. Tymczasem w samochodzie Ferrari, który prowadził w wyścigu tempo spadło po kilku okrążeniach i Norris mógł się zbliżyć do Hiszpana. Walka trwała dobre kilka okrażeń, ale ostatecznie udało się przesunąć McLarena na pierwsze miejsce na 13. okrążeniu. Dokładnie na tym samym kółku serię postojów dla strategii dwóch postojów rozpoczął Stroll.

McLaren odzyskuje inicjatywę


Ferrari dwa okrążenia później pokryło strategię Aston Martina, tak samo jak Russell. Sainzowi w ostatniej chwili udało się wyjechać przed Kanadyjczykiem, ale Williams nie miał już takiego szczęścia. Reszta zespołów nie uległa presji podcięcia i podróżowała dalej, by realizować strategię jednego postoju. Z czołówki na dwudziestym trzecim okrążeniu zjechał Ricciardo, który wcześniej powstrzymywał Hamiltona. Niestety mechanicy pomarańczowej ekipy nie popisali się i Australijczyk wyjechał za Oconem, tracąc ogrom czasu.

Hamilton i Verstappen pozostali na torze dłużej i zjechali dopiero na 27. kółku. Hamilton wyjechał przed Ricciardo, Verstappen tuż za i było to kluczowej dla dalszej walki o zwycięstwo w wyścigu, z której odpadł Holender. Hamilton tymczasem musiał się przebić przez kilku zawodników, ale nie zajęło mu to zbyt wiele czasu i pognał w pogoń za Norrisem, by wygrać to Grand Prix. Dzisiejszy dzień był też dniem wpadek w postojach. Red Bull podobnie jak McLaren zepsuł swoją próbę, jednak u Pereza, któremu znacznie utrudnili walkę o podium, gdyż wyjechał za Ricciardo.

Australijczyk robił co mógł, ale w końcu uległ Meksykaninowi, który następnie pognał za Sainzem, by wyszarpać dla Red Bulla podium. Norris tymczasem zaciekle bronił się przed Hamiltonem, robić co w jego mocy, by zwyciężyć po raz pierwszy w karierze. W radiach coraz częściej pojawiała się informacja o spodziewanym deszczu, ale czy dla dramaturgii tego wyścigu potrzebowaliśmy czegoś więcej?

Dramatyczne ostatnie okrążenia


Pierwszą oznaką, że inżynierowie się nie mylili były parasole kibiców, które rozłożono na osiem kółek przed metą. Efekt szybko było widać na torze, gdyż Norris wypadł na chwilę poza obrys toru, broniąc się jednak przed Hamiltonem. Dwa kółka później wielu kierowców zaryzykowało zjazd po przejściowe opony, a na torze rozpoczął się absolutny dramat. Warunki były zdradliwe, ale ciągle się dało jechać na gładkich oponach. Do momentu, gdy do boksu zjechał Hamilton, a na torze pozostał Norris. W tej chwili niebo się całkowicie otwarło i dla Anglika był to koniec walki o zwycięstwo.

McLaren ledwo utrzymywał się na torze, wypadając co zakręt i rozpaczliwie jadąc do pitlane. Hamilton tymczasem nadrabiał po kilkanaście sekund na okrążenie. Tak samo robił Verstappen. Lando dodatkowo otrzyma jeszcze karę za przekroczenie białej linii na wjeździe do pitlane, jednak nie będzie to już miała dużego znaczenia, gdyż wyścig zakończył w końcówce czołowej dziesiątki. Dorobek punktowy McLarena uratował dziś Ricciardo, finiszując tuż za podium i Sainzem. Mercedes może za to podziękować aurze, gdyż bez nagłych opadów zwycięstwo byłoby praktycznie niemożliwe.

Niesamowicie dramatyczne Grand Prix Rosji na papierze nie skończyło się zbyt zaskakująco, ale każdy kto śledził wyścig nie mógł dziś narzekać na brak emocji. Wielkie zawody, świetne pojedynki na torze, a do tego nieprzewidywalność pogody. Tymczasem już za dwa tygodnie wyścig w Turcji, gdzie rok temu również rozgrywały się dramaty. Sezonie 2021, trwaj!

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 19°C
Temperatura powietrza: 17°C
Prędkość wiatru: 0,3 m/s
Wilgotność powietrza: 72%
Sucho