Verstappen wygrał GP Meksyku, Hamilton mistrzem świata

Wyścig stał pod znakiem starcia pretendentów to tytułu, do jakiego doszło w pierwszym zakręcie.
29.10.1721:41
Nataniel Piórkowski
7449wyświetlenia
Embed from Getty Images

Max Verstappen odniósł zwycięstwo w GP Meksyku. Wyścig stał pod znakiem starcia pretendentów to tytułu - Lewis Hamilton i Sebastian Vettel starli się ze sobą w pierwszym zakręcie. Obaj kierowcy spadli w dół stawki i zostali zmuszeni do odrabiania strat. Niemiec dojechał do mety na 4. miejscu, a Brytyjczyk - 9., zapewniając sobie tym samym czwarty w karierze tytuł mistrza świata.

Starcie pretendentów do tytułu



Po zgaśnięciu czerwonych świateł Sebastian Vettel obronił pozycję lidera, mając za sobą Verstappena i Hamiltona. W pierwszym zakręcie Holender przystąpił jednak do agresywnego ataku na kierowcę Ferrari. Manewr zakończył się powodzeniem, ale tracący grunt pod stopami Vettel doprowadził do kontaktu z przeciskającym się na drugie miejsce Hamiltonem. Podczas gdy w bolidzie SF70H doszło do uszkodzenia przedniego skrzydła, Hamilton drastycznie stracił tempo ze względu na przebitą oponę. Obaj pretendenci do mistrzowskiego tytułu zostali zmuszeni do nieplanowanych wizyt w alei serwisowej, spadając na ostatnie miejsca w tabeli.

Na czele Verstappen krok po korku budował przewagę nad Valtterim Bottasem oraz Estebanem Oconem. Czołową piątkę uzupełniali Nico Hulkenberg oraz Sergio Perez. Chociaż ruszający z końca stawki po karze za wymianę jednostki napędowej Daniel Ricciardo skutecznie odrabiał stracone pozycje, jego wyścig dobiegł końca w alei serwisowej, po pokonaniu zaledwie sześciu okrążeń. Podczas gdy Alonso czaił się za jadącym na jedenastej lokacie Romainem Grosjeanem, Hamilton dopytywał przez radio, czy Vettel specjalnie nie zdecydował się na uderzenie w jego bolid. Sędziowie poinformowali, że odnotowali incydent i zajmą się jego analizą.

Po dziesięciu okrązeniach strata Bottasa do Verstappena wynosiła już 4,5s. W drugiej połowie plasowali się Raikkonen, Stroll, Magnussen, Ericsson i Vandoorne. Nieco dalej Alonso uporał się z z Grosjeanem stanowczym atakiem w pierwszym zakręcie, w wyniku którego w bolidzie Francuza doszło do uszkodzenia bocznych owiewek. Tymczasem sędziowie uznali, że w sprawie incydentu ze startu nie jest wymagane dalsze dochodzenie. W tym czasie Hamilton był dziewiętnasty (+3,5s do Sainza), a Vettel próbował uporać się z Felipe Massą w czwartym zakręcie. Niemiec został zmuszony do wyjazdu poza tor, ale do rywalizacji powrócił przed wicemistrzem świata z 2008 roku. W rozmowie radiowej reprezentant Scuderii narzekał na zachowanie Brazylijczyka, na co usłyszał od inżyniera, aby utrzymywał koncentrację.

Czternaste okrążenie przyniosło karę doliczenia pięciu sekund do czasu najbliższego postoju Romaina Grosjeana, który został uznany winnym zyskania przewagi wyjazdem poza tor w trakcie zaciętej walki z Alonso. Vettel, który podobnie jak Hamilton znajdował się na komplecie miękkich opon i pracował nad awansem do premiowanej punktami czołowej dziesiątki, miał przed sobą Grosjeana, Hartleya i Alonso. Z przodu najszybszymi okrążeniami szachowali z kolei Verstappen i Bottas.

Verstappen buduje przewagę nad Bottasem



Na dziewiętnastym okrążeniu, gdy fani na trybunach okazywali solidarności z ofiarami wrześniowego trzęsienia ziemi, Sergio Perez zjechał na planowany postój. Krótko po tym, w obawie przed podcięciem, u swoich mechaników zameldował się Nico Hulkenberg. Tymczasem do jadącego na ostatnim miejscu Hamiltona, przymierzającego się do wyprzedzenia Sainza, zaczął zbliżać się lider wyścigu - Verstappen. Dublowanie pozwoliło zwiększyć przewagę Hiszpana nad Brytyjczykiem. Vettel zbliżał się do TOP10 - po wyprzedzeniu Hartleya i Vandoorne'a, po 25 okrążeniach kierowca z Heppenheim tracił mniej niż dwie sekundy do Alonso. Hamilton trwał w marazmie końca stawki "W ogóle nie mogę zbliżyć się do Sainza" - przyznał w rozmowie ze swoim zespołem, dając do zrozumienia, iż wątpi, czy opony w jego bolidzie wytrzymają do końca zawodów.

Embed from Getty Images

Kilka minut później Nico Hulkenberg został poproszony o zatrzymanie się na poboczu toru. "Bolid nie jest bezpieczny" - stwierdził inżynier Niemca, sugerując na pojawienie się problemu z funkcjonowaniem systemu hybrydowego. Po trzydziestu okrążeniach Marcus Ericsson zjechał na pit stop zapewniając Vettelowi skok na P9. Szwed powrócił do walki na piętnastej pozycji, tuż przed Hamiltonem, który uporał się z Sainzem i Wehrleinem. Z kolei Vettel trafił na ósme miejsce po wyprzedzeniu Alonso. Postępów dokonał także Perez, przebijając się na pozycję numer sześć, przed Magnussena. Meksykanin miał przed sobą zespołowego partnera - Estebana Ocona.

Na 32 okrążeniu Hartley wycofał się z wyścigu po kolejnej w ten weekend awarii jednostki napędowej. Dyrekcja wyścigu zadecydowała o wprowadzeniu wirtualnej neutralizacji, co zapewniło kierowcom i zespołom idealną szansę na wymianę ogumienia. Skorzystali z niej między innymi przewodzący stawce Verstappen, jak i liczący na progres Hamilton, w którego W08 pojawił się nowy komplet supermiękkich opon. Na bardzo agresywny ruch zdecydował się Vettel, który otrzymał zestaw wykonany z ultramiękkiej mieszanki. Ściganie zostało wznowione na 34. kółku. W tym momencie Verstappena i Bottasa dzieliła różnica 7,5s. Dwójka liderów znajdowała się na oznaczonych czerwonym kolorem Pirelli PZero.

Rozstrzygnięcia



Trzydzieści pięć okrążeń przed metą Vettel dostał się na siódme miejsce, po wyprzedzeniu w pierwszym zakręcie z Magnussenem. Hamilton, jadący na czternastej lokacie, dopytywał swoich inżynierów o możliwości i trwałość ultramiękkich opon, sugerując, iż Mercedes mógł popełnić błąd wysyłając go na tor na supermiękkim ogumieniu. Tymczasem przewaga Verstappena nad Bottasem dobiła do poziomi dziesięciu sekund. Red Bull zaczął niepokoić się wyśrubowanymi osiągnięciami swojego wychowanka, sugerując mu kontrolowanie sytuacji i jazdę tempem Bottasa. Podczas gdy Holender doskonale radził sobie na czele stawki, Hamilton uporał się z kolejnym rywalem - Gaslym, zapewniając sobie P13 i szybko zaczął redukować stratę do Ericssona, z którym rozprawił się na 46. kółku.

Na dwadzieścia okrążeń przed metą sytuacja w wyścigu uległa względnej stabilizacji - największych postępów dokonywali dwaj kierowcy, którzy po starcie zaliczyli najbardziej znaczące straty: Hamilton i Vettel. Za czołową trójką: Verstappenem, Bottasem i Raikkonenem, znajdowali się Ocon, Stroll, Perez, wspomniany wcześniej Vettel oraz Magnussen, Alonso a także Massa.

Po kilku minutach Vettel dokonał kolejnych postępów, przesuwając się na szóste miejsce, przed Pereza, który niedługo po tym zjechał do alei serwisowej, otrzymując świeży komplet ultramiękkich opon. Hamilton wyprzedził Vandoorne'a, mając już w nieodległej perspektywie walkę o dziesiąte miejsce z Felipe Massą. W tym samym czasie Verstappen dysponował już komfortowym, 17-sekundowym prowadzeniem nad Bottasem, a Vettel plasował się na piątej pozycji, po udanym ataku na Strolla w T1. Na 58. okrążeniu czterokrotny mistrz świata F1 był już czwarty i zbliżał się do zespołowego partnera Ferrari - Kimiego Raikkonena. Hamilton dostał się do punktowanej dziesiątki, a Marcus Erisccon wycofał się z rywalizacji po pożarze, jaki pojawił się w jego bolidzie w alei serwisowej.

Pytany o swoją sytuację, Vettel usłyszał, że 23 sekundy przed nim znajduje się Raikkonen. W odpowiedzi Niemiec powiedział tylko "Och mamma mia". Niespełna na dziesięć okrążeń przed metą z walki wycofał się drugi z kierowców Renault - Carlos Sainz. Na ostatnich kółkach Hamilton nie zadowalał się dziesiątym miejscem, prowadząc pasjonującą walkę z Alonso. Wyścig padł łupem Verstappena, a na podium stanęli Bottas i Raikkonen. Na mecie Vettel stracił do Fina 16 sekund, mając za sobą Ocona, Strolla i Pereza. Ostatnie punktowane miejsca przypadły Magnussenowi, Hamiltonowi i Alonso. Rozstrzygnięcia te pozwoliły kierowcy ze Stevenage przypieczętować zdobycie tegorocznego mistrzostwa świata.

Wyniki wyścigu o Grand Prix Meksyku


KOMENTARZE

24
marios76
31.10.2017 02:10
@agentwrogiegoukladu Mozesz sie nie zgadzac, ale to co odwala Vettel zwlaszcza w tym roku jest niegodne takiego mistrza. Uderzanie, stukanie, wymyslanie Whitingowi, zajezdzanie, niepotrzebne kontakty w wyscigu, oskarzanie innych i jeszcze to sranie w trakcie hymnu... faktycznie godne to wszystko. A Lewisa przyznaje, ze nie lubilem, ale sie zmienil i potrafie docenic i to i jak jezdzi. Chcialbym walki jego z Ricciardo w Mercedesie i wtedy bym kibicowal Australijczykowi, choc na obecna chwile to Lewis jest bliski rekordow, co tez by mnie cieszylo- gdyby jeszcze jakies ustanowil.
agentwrogiegoukladu
30.10.2017 07:00
@marios76 nie zgodzę się - Vettel też przechodzi swoje przemiany (z resztą podbne w swoich cyklach jak i Hamilton), od nieśmiałego młodziaka przez pewnego siebie winnera, po strzelająca fochy divę, aż teraz do bardziej dojrzałego wojownika, który potrafi okazać szacunek wygranemu (vide np. gratulacje jeszcze z bolidu w kierunku Hamiltona zaraz po wyścigu). Bardzo lubię oglądać jak zmienia się zarówno on jak i Hamilton, jak walczą z olbrzymią presją, jak kują się ich charaktery. To chyba esencja każdego sportu. Z tego co słyszałem z wywiadów z ludźmi pracującymi wewnątrz zespołów (osoby techniczne, mechanicy) to Hamilton był (w czasach McLarena) raczej strasznym fiutem. O Vettelu wypowiadali się natomiast dosyć ciepło - zawsze otwarty, odnoszący się z szacunkiem do jakichś szeregowych pracowników, pracowity, pomocny w drobnych sprawach itp. Dziś ponoć Hamilton jest też człowiekiem znacznie lepiej traktującym swoje otoczenie, ale ile w tym wszystkim prawdy, a ile bajek (także PRowych bajek) to ciężko powiedzieć.
marios76
30.10.2017 12:18
@Titheon Nie zapominaj, ze Schumacher mial sesje 2x po godzinie, bez limitu okrazen, przez czesc kariery... potem tez obowiazywaly lepsze dla niego przepisy! To po pierwsze, po drugie spora czesc jego zwyciestw to TO i NIGDY nie mial naprawde dobrego partnera zespolowego, tylko funkcjonowal tak jak Vettel teraz :) Spokojnie, Lewis mimo trudnosci jeszcze ma szanse cos pobic z jego osiagniec. Poza tym, przegrywa w starystykach procentowych. I jeszcze jedno- nie lubie Niemcow, nie za to ze sa Niemcami, ale jaka maja mentalnosc, cechy i jacy sa na torze. Lewisa tez kiedys nie lubilem, ale chlopak dojrzal- po Vettelu tego nie widac :/ @kutanos Aha, Prost nigdy nie byl Partnerem zespolowym Senny majac 4 tytuly, zostal nim majac dwa- i od razu musial uznac wyzszosc Brazylijczyka i pozbieral sie dopiero w 3 sezonie, potem przegral z nim jezdzac w Ferrari. Czwarty zdobyl w Williamsie w 93cim, odszedl z F1 i w 94 po smierci Senny powieszial, ze juz nie wroci za kierownice bolidu F1.
Titheon
30.10.2017 09:15
Widzę, że tutaj po staremu... Przeciwnicy Vettela i Hamiltona próbują siebie nawzajem prowokować jakimiś durnymi tekstami i w ten sposób przekonywać, że to oni mają rację... PS. Najlepszy w historii jest wciąż Schumacher. Przeciwnikom niemieckich kierowców radzę to sobie szybko uświadomić, bo nieprędko znajdzie się ktoś, kto przebije osiągnięcia Niemca. A jak ktoś zaraz wyleci z rekordami w ilości PP, to odpowiem tylko tyle: krótszy sezon to mniej szans na PP. W takich właśnie czasach jeździł Schumacher.
kutanos
30.10.2017 09:13
Hamilton to taki sam zdobywca tytułu jak i Vetel. Gdyby nie totalna przewaga ich zespołów nad resztą stawki to zamiatali by środek razem z Alonso a nie zdobywali tytuły. Każdy z dzisiejszych zdobywców tytułu jest taki na ile pozwoli im bolid. Prawdziwym mistrzem był tylko Ayrton Senna. Jego zespołowym partnerem był Prost, który także miał 4 tytuły... ale czy o nim chociaż raz powiedziano, ze był lepszy od Senny?
dejacek
30.10.2017 07:38
@Malineusz każdy sądzi według siebie. Jak ciebie coś boli to idź do doktora.
Malineusz
29.10.2017 10:40
@dejacek Przepiękny ból dupy :) aż trzeba sobie powspominać akcje z przed 10 lat :)
dejacek
29.10.2017 10:19
faktycznie, był wtedy pupilkiem FIA i krzywda mu się nie mogła stać
Falarek
29.10.2017 10:09
Był wtedy powszechnie znienawidzony i przypominają dziś o tym nadal Uwagi pod okienkiem do wpisywania posta tutaj na forrum. Wśród "obraźliwych" określeń wymienione jest m.in FIAmilton haha
dan193t
29.10.2017 09:50
@michu_tarnow GP Europy 2007
RY2N
29.10.2017 09:40
[quote="mich909090"]Dzisiaj mogło być podium ale Vettel zniszczył mu wyścig.[/quote] Vettel miał uszkodzone przednie skrzydło po kontakcie z Verstappenem i jest możliwe, że przez to miał niestabilny przód bolidu i stąd kolejny kontakt z Hamiltonem. Ale oczywiście pewności nie ma. Tym niemniej byłaby to naiwność z jego strony żeby wjeżdżać celowo w drugi bolid przednim skrzydłem, które jest bardzo delikatne i liczyć, że nie będzie się musiało natychmiast zjechać po jego wymianę.
AleQ
29.10.2017 09:38
@up GP Europy 2007
michu_tarnow
29.10.2017 09:35
@dejacek o jakim ty dźwigu mówisz kolego? :P W którym wyścigu był dźwig? Bo chyba nie w tym, a na pewno nie dla Lewisa
Lolek
29.10.2017 09:26
Szkoda, że przy tym obracanym podium, razem z dj-em nie pojawił się Lewis Hamilton, fajny efekt by z tego wyszedł.
dejacek
29.10.2017 09:26
Hamilton przeszedł do historii jeszcze z jednego powodu. Jest jedynym kierowcą, który po wypadnięciu z toru nie opuścił bolidu ale został postawiony z powrotem na torze przez dźwig i dokończył wyścig
mich909090
29.10.2017 09:19
Gratulacje Lewis! Genialny sezon w jego wykonaniu. Dzisiaj mogło być podium ale Vettel zniszczył mu wyścig.
Sasilton
29.10.2017 09:13
[quote="Masio"]Kolizja Vettela z Hamiltonem dodała smaczku do tej rywalizacji. Bez tego ten wyścig byłby prawdopodobnie nudny. Nie będę tutaj oceniał, czy Vettel to zrobił specjalnie czy nie, bo i raczej bez tego i tak Lewis zdobyłby dziś tytuł. No i ponownie degradacja Kwiata powoduje, że Max wygrywa wyścig. Trochę żałuję, że był VSC. Generalnie szkoda Ricciardo, Hulkenberga i Sainza. Ogólnie katastrofa Renault jeżeli chodzi o silniki jak i sam zespół. Wyścig oceniam 6,5/10.[/quote] Gdyby nie kolizja, to miał byś walkę o pierwsze miejsce miedzy trzema kierowcami, a tak to miałem tylko wyprzedzanie przez DRS.
marrcus
29.10.2017 09:12
ale start w wykonaniu Maxa, ładnie sie rozepchnął pomiędzy nimi, a poźniej z tyło sie zderzyli :) i już piękna droga do mety
Yurek
29.10.2017 09:09
Ericsson fajnie jechał, ale VSC był nie po jego myśli, a później awaria.
Masio
29.10.2017 09:07
Kolizja Vettela z Hamiltonem dodała smaczku do tej rywalizacji. Bez tego ten wyścig byłby prawdopodobnie nudny. Nie będę tutaj oceniał, czy Vettel to zrobił specjalnie czy nie, bo i raczej bez tego i tak Lewis zdobyłby dziś tytuł. No i ponownie degradacja Kwiata powoduje, że Max wygrywa wyścig. Trochę żałuję, że był VSC. Generalnie szkoda Ricciardo, Hulkenberga i Sainza. Ogólnie katastrofa Renault jeżeli chodzi o silniki jak i sam zespół. Wyścig oceniam 6,5/10.
Malineusz
29.10.2017 09:04
Lewis Hamilton po raz 4 mistrzem świata :) przepięknie :) należało mu się absolutnie. Nie takiego wyścigu oczekiwał na pewno Lewis, ale tytuł jest wazniejszy. Genialny wyścig Verstappena, olbrzymia przewaga. Start strasznie chaotyczny, ale mozna się bylo tego spodziewać. Szkoda tylko Ricciardo bo miał szanse na podium dziś nawet. Jeszcze raz brawa dla Hamiltona, mam nadzieje, że to nie jest jego ostatnie mistrzostwo, wręcz jestem przekonany, że tak się nie stanie :) cudowny wieczór :D
Aeromis
29.10.2017 09:00
Gratulacje dla Hamiltona i całe szczęście że jest już pewnym mistrzem świata, Seba w tym roku sobie na to nie zasłużył. Świetna walka ALO-HAM, szanse wyrównane nie były, ale chłopaki dali show. Mam deficyt pozytywnych emocji. RIC 2* z rzędu out, HUL 3* z rzędu. Z mojej ulubionej trójki kierowców w dwóch ostatnich wyścigach tylko ALO przyjechał do mety i to tylko raz. Dziś Renault prawdopodobnie przegrało z Williamsem w WCC. Hulk może powinien pomyśleć o innej serii, w F1 jest strasznym pechowcem, uciekło mu chyba tyle punktów co zdobył. Max rośnie w oczach. Cieszę się, że dostał w tyłek w tym sezonie, nie lubię jak jakiś młodzik ma z górki. Miał fantastyczny weekend. Jeśli ten chłopak się dalej będzie rozwijał to będziemy szczęściarzami oglądając od początku narodziny mega gwiazdy.
Protonek
29.10.2017 08:56
@Maciek znafca Najlepszy w historii jest tylko jeden pan. Możliwe, że w obecnej generacji, ale dalej będę twierdził, że Alonso jest lepszy, tylko facet ma pecha. Hamilton jest lepszy od Vettela, dojrzał, bo 10 lat temu popełniał masę błędów, rozpychał się, był wrogiem publicznym nr 1, dzisiaj już nim nie jest.
Maciek znafca
29.10.2017 08:54
Gratulacje Lewis! Jesteś najlepszy w historii! 4 raz widzę jak odbiera tytuł, aż pociekły łzy jak w 2014.