Perez: Zostałem poproszony, by zawnioskować o wyznaczenie administratora

Meksykanin zapewnia, że był to jedyny sposób na ocalenie Force India przed upadkiem
29.07.1812:06
Nataniel Piórkowski
1337wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sergio Perez ujawnił, iż został poproszony o uratowanie Force India przed upadkiem poprzez wniesienie do sądu wniosku o przeniesienie zespołu pod kontrolę administratora.

Oprócz Pereza wśród wnioskodawców znaleźli się także koncern Daimler-Mercedes oraz główny sponsor teamu - austriacka firma BWT. W czwartek sąd w Londynie orzekł, że faktyczną władzę nad zespołem przejmie FRP Advisory LLP. Perez uważa, że był to jedyny sposób na ocalenie Force India.

Doszliśmy do punktu, w którym trzeba było podjąć działania, aby chronić 400 osób zatrudnionych w zespole. Nie chciałem być w to zaangażowany, bo koniec końców jestem tylko kierowcą. Jestem tu po to, aby się ścigać. Próbowałem koncentrować się na swojej pracy, ale sytuacja stała się zbyt poważna.

Zostałem poproszony przez kilku członków zespołu o działania, uratowanie zespołu i ochronę miejsc pracy 400 osób. Nie ukrywam, że była to dla mnie bardzo trudna chwila - emocjonalnie i mentalnie. Nie byłem w stanie skupić się na swojej jeździe, na byciu kierowcą wyścigowym. Było wiele rozpraszających rzeczy. Perspektywa jest jednak teraz dużo szersza. Możemy wejść w bolesny okres, ale jego rezultat będzie korzystny dla całej ekipy - przekonywał kierowca z Guadalajary.

Perez dodał, że chociaż we wniosku do sądu zawarto jego roszczenia co do wypłaty zaległego wynagrodzenia, gra toczyła się o zdecydowanie wyższą stawkę. Istniało ryzyko, że jeden ze związanych z nami podmiotów złoży pozew, który doprowadziłby do całkowitego upadku zespołu. Dlatego zostałem poproszony o to, aby ocalić team poprzez złożenie wniosku o wyznaczenie administratora. Nie chodziło o moje wynagrodzenie. Jedynym powodem była chęć ocalenia zespołu.

Perez podkreślił, iż czuł przygnębienie, gdy rozważał konsekwencje, jakie decyzja sądu może wywrzeć na właścicielu Force India - Vijayu Mallyi, któremu grozi ekstradycja do Indii w związku z podejrzeniami oszustw finansowych. Meksykanin potwierdził, iż nie rozmawiał z biznesmenem od ostatniej rozprawy. Kierowca ma jednak nadzieję, że jego szef doczeka się pomyślnego zwieńczenia swoich spraw.