Weekend w telegraficznym skrócie

W ostatni weekend ścigali się kierowcy Champ Car, A1 Grand Prix i NASCAR
13.11.0612:19
Marek Roczniak
1432wyświetlenia

Wczoraj w Meksyku rozegrana została ostatnia w tym sezonie runda Champ Car World Series. Do wyścigu na torze Autodromo Hermanos Rodriguez na pole position zakwalifikował się były kierowca Formuły 1 - Justin Wilson, który ze względu na niewielką kontuzję nie mógł wystartować w poprzedniej rundzie Champ Car w Australii. Kierowca zespołu RuSPORT stoczył w wyścigu zacięty pojedynek z tegorocznym mistrzem Sebastienem Bourdais i był na najlepszej drodze do odniesienia drugiego zwycięstwa w tym sezonie, gdyż do ostatniego okrążenia jechał na prowadzeniu. Bourdais zdołał jednak pokonać jednego ze swoich głównych rywali w tegorocznej walce o mistrzostwo, wyprzedzając go po wewnętrznej stronie ciasnego zakrętu w prawo na ostatnim kółku. Co prawda bolidy obydwu kierowców lekko zderzyły się ze sobą, jednak obyło się bez większych dramatów i obaj bezpiecznie dotarli do mety, choć już w odwrotnej kolejności.
Tym samym Bourdais podkreślił zdobycie trzeciego z rzędu tytułu mistrzowskiego zwycięstwem, natomiast Wilson ostatecznie został wicemistrzem, korzystając z nieobecności w Meksyku A.J. Allmendingera (Amerykanin po ogłoszeniu decyzji o przejściu do NASCAR z końcem sezonu 2006 został od razu usunięty z zespołu Forsythe). Co ciekawe, we wczorajszym wyścigu nie wziął także udziału drugi kierowca tej stajni, Paul Tracy, który nabawił się kontuzji podczas nocnych wybryków za kierownicą... wózka golfowego. Na najniższym stopniu podium stanął dawny rywal Roberta Kubicy z WSbR - Will Power, zdobywając jednocześnie tytuł debiutanta roku (Australijczyk w klasyfikacji generalnej zajął szóste miejsce). Sezon 2007 rozpocznie się 8 kwietnia w Las Vegas, kiedy to w Champ Car oficjalnie zadebiutuje bolid Panoz DP01.

»  Rezultat końcowy wyścigu w Meksyku
»  Klasyfikacja generalna kierowców
_

W ostatni weekend seria A1 Grand Prix niezbyt udanie zadebiutowała na ulicznym torze w Pekinie, który już w piątek sprawił organizatorom dosyć niemiłą niespodziankę. Okazało się bowiem, że bolidy A1GP mają kłopoty z pokonaniem najciaśniejszego zakrętu na końcu najdłuższej prostej - nawrotu o 180 stopni i w tej sytuacji piątkowe treningi zostały odwołane, a przed sobotą feralny zakręt zniknął z układu toru. Niestety zmiana ta spowodowała znaczne skrócenie najdłuższej prostej i zlikwidowane zostało w ten sposób najbardziej dogodne miejsce do wyprzedzania. Na tym jednak nie koniec - podczas sobotnich treningów zaczęły otwierać się włazy do studzienek (skąd my to znamy) znajdujące się na optymalnej linii jazdy i sesja znowu została przerwana. Kwalifikacje całkiem odwołano, a kolejność startowa została ustalona na podstawie wyników skróconego treningu.
Problem ze studzienkami udało się na szczęście rozwiązać bez kolejnej zmiany układu toru i w niedzielę nie było już żadnych przykrych niespodzianek. Sprint wygrał startujący z pole position Jeroen Bleekemolen (Team Netherlands), a tuż za nim finiszowali Salvador Duran (Team Mexico) i Enrico Toccacelo (Team Italy). W głównym wyścigu z obowiązkowym postojem w boksach Bleekemolen prowadził do 53 okrążenia, kiedy to popełnił niewymuszony błąd i uderzył w bandę. Wówczas na prowadzeniu znalazła się ekipa Niemiec, ale jeszcze na tym samym okrążeniu z walki wyeliminowały ją problemy ze skrzynią biegów. W tej sytuacji wygrał Toccacelo, zapewniając włoskiej ekipie A1GP pierwsze zwycięstwo w sezonie 2006/2007. Na pozostałych stopniach podium stanęli Oliver Jarvis (Team Great Britain) i Karl Reindler (Team Australia). W klasyfikacji łącznej prowadzi Meksyk (24 pkt.) przed Niemcami (22 pkt.) i Wielką Brytanią (20 pkt.), natomiast mistrzowska ekipa Francji zajmuje dopiero 10 miejsce.

»  Rezultaty wszystkich sesji na ulicznym torze w Pekinie
»  Klasyfikacja generalna
_

W przedostatniej rundzie sezonu 2006 serii NASCAR Nextel Cup, rozegranej wczoraj na owalu Phoenix International Raceway, zwycięstwo odniósł Kevin Harvick, awansując dzięki temu w klasyfikacji generalnej kierowców na trzecią pozycję. Na prowadzeniu umocnił się tymczasem Jimmie Johnson, który wyścig Checker Auto Parts 500 ukończył na drugiej pozycji. Trzeci na mecie zameldował się tegoroczny debiutant Denny Hamlin, pokonując na ostatnim okrążeniu czterokrotnego mistrza NASCAR - Jeffa Gordona. Zajmujący obecnie szóstą pozycję w klasyfikacji generalnej Gordon ma jeszcze matematyczne szanse na zdobycie piątego tytułu, jednak musiałby liczyć na wielkiego pecha swoich rywali w ostatniej rundzie, więc jest to bardzo mało prawdopodobne.
Przy okazji warto wspomnieć o kolejnym starcie Juana Pablo Montoi w NASCAR Busch Series. Kolumbijczyk do wyścigu w Phoenix zakwalifikował się na 11 pozycji, jednak znowu uszkodził swój samochód i musiał zadowolić się 20 pozycją na mecie, choć zdołał pokonać wszystkie okrążenia. Znacznie słabiej wypadł tymczasem tegoroczny mistrz IndyCar - Sam Hornish Jr, dla którego był to debiutancki występ w serii Busch. Amerykanin zakwalifikował się dopiero 27 pozycji, a wyścigu nie ukończył z powodu kraksy na 184 z 203 okrążeń. Wyścig wygrał Matt Kenseth, finiszując przed dwójką innych czołowych kierowców Nextel Cup - Harvickiem i Hamlinem. Montoya wystartuje także w ostatnim wyścigu sezonu na torze Homestead. Niewykluczone, że zaliczy także swój debiut w pucharze Nextel.

»  Rezultat końcowy wyścigu na torze Phoenix International Raceway
»  Klasyfikacja generalna kierowców

KOMENTARZE

9
JaJacek
13.11.2006 07:36
Widziałem wczoraj Champ Car na żywo, było całkiem interesujaco. Nierozumiem, czemu taki Bourdais nie miałby jeździć w F1? Jego wyprzedzenie Wilsona na ostatnim wirażu wyścigu było tyle nieczyste i nie fair, co pokazujące determinację i chęć walki tego gościa. Zrobił to w stylu Schumachera, czy Raikonena z najlepszych wyścigów. Ten gość zasługuje na F1!!!
BARBP
13.11.2006 01:21
Wilson w Champ Carze jest chociaż "kimś" a w F1 pewnie by dojeżdżał na dalekich pozycjach. Poza tym w obecnej serii dużo zarabia a w F1 musiałby płacić za miejsce w jakimś zespole.
bioly74
13.11.2006 12:48
Ajj Justin, Justin zapowiadał się na fantastycznego kierowca w czasach kiedy jeździł w Formule 3000 wtedy nieoficjalnym zapleczu F1. Staczał nie zapomniane pojedynki z Thomasem Enge czy z Markiem Weberem. A teraz jeździ tylko (lub aż) w CCWS naprawdę spodziewałem się, że jego kariera potoczy się lepiej ale dla mnie wciąż pozostaje ulubionym kierowcą i nie ważne gdzie jeździ ;).
Maraz
13.11.2006 12:24
Dzięki za sprostowanie - przyznam szczerze, że wyścigu nie mogłem obejrzeć i oparłem się na opisie z innego źródła, więc pewnie pomyliło mi się z tym poprzednim, nieudanym atakiem :)
lakeman
13.11.2006 12:09
Zgadzam się z Kamposem - atak był po wewnętrznej, BARDZO wewnętrznej bo miejsca zero, stąd ta kolizja..akurat trafiłem na powtórkę na Eurosporcie. Fajny ten tor Mexico City, Formuła 1 mogłaby tam wrócić...bandy blisko = drugi Montreal :)
kampos
13.11.2006 11:51
Po wewnętrznej Bourdais wyprzedzał - przynajmniej tak mi sie wydawało - hehe. Po zewnętrznej próbował okrążenie wcześniej i to na innym zakręcie, ale atak został wtedy odparty.
Provo
13.11.2006 11:51
Nie rozumiem co ich ( amerykanów) tak rajcuje w jeżdzie po owalu?!?? Kierowcy przechodzą do NASCAR chyba dla kasy np. Allmendinger?!?!
Maraz
13.11.2006 11:34
Hornish ma niby tylko gościnnie startować w NASCAR, ale fakt faktem coraz więcej ciągnie tam kierowców.
Mariusz
13.11.2006 11:30
Wszyscy odchodzą do NASCAR...