Przyszłość Whitmarsha w rękach udziałowców McLarena
Nowy szef zespołu z Woking znalazł się pod ostrzałem po ostatnim skandalu
05.04.0916:09
4173wyświetlenia

Szef zespołu McLaren - Martin Whitmarsh przyznał, że jego przyszłość leży w rękach udziałowców firmy. Po skandalu związanym z dyskwalifikacją Lewisa Hamiltona z wyścigu o GP Australii za umyślne wprowadzenie w błąd sędziów, Whitmarsh nie zaprzeczył możliwemu odejściu ze stanowiska, które objął 1 marca po Ronie Dennisie.
Mówiąc o całej sytuacji przed Grand Prix Malezji, Whitmarsh stwierdził, że sprawa zostanie przekazana teraz w ręce udziałowców McLarena. Spytany o to, czy rozmyśla na temat swojej przyszłości, Whitmarsh powiedział:
Cóż, nie byłoby prawdą, gdybym powiedział, że nie, ponieważ w takich momentach zaczynasz myśleć o tym, po co wszedłeś do tego sportu i z pewnością to nie był tego rodzaju powód.
Myślisz również o tym, co jest najlepsze dla firmy i dla tego wspaniałego zespołu. Nie było to dla mnie najmilsze doświadczenie. To nie było coś, czego spodziewałem się 20 lat temu, kiedy zaczynałem. W dalszej perspektywie mogę rozważać swoją przyszłość. Oczywiście nie jest to samostanowienie - to w gestii udziałowców tego zespołu leży, aby rozważyć tą kwestię i to oni muszą zdecydować, co jest najlepszym rozwiązaniem.
Whitmarsh stwierdził również, że zespół powróci do swojej bazy w Woking, aby zadecydować o dalszych krokach po niezwykłym tygodniu.
Nie rezygnuję z funkcji w ten weekend- powiedział Brytyjczyk.
Podjęliśmy się obowiązku przeanalizowania, dlaczego znaleźliśmy się w takiej sytuacji i musimy wyciągnąć z tego wnioski, by zachować się lepiej w przyszłości. Wykonamy lepszą robotę, dlatego też ciężko jest cokolwiek wykluczyć. Musimy zobaczyć, co jest najlepszą drogą naprzód dla tego zespołu i jak możemy się poprawić w przyszłości.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE