Felieton: Robert, dlaczego tak wcześnie?
Wielu zastanawia się, dlaczego Kubica podpisał kontrakt z Renault...
17.11.0915:01
15747wyświetlenia
No właśnie... Przecież czołowe zespoły Brawn oraz McLaren do teraz nie podały pełnego składu kierowców. Wielu zastanawia się, dlaczego Kubica podpisał kontrakt z Renault... Jak twierdził on sam oraz jego menedżer - Daniel Morelli - za wyborem stajni z Enstone stanęły ich sukcesy z lat 2005 i 2006, gdzie przecież zdobyli najwyższe laury. Drugim argumentem była sama motywacja całego zespołu, który po aferze singapurskiej pragnie odbudować swój wizerunek i walczyć o jak najwyższe pozycje.
Forma Renault w przyszłym sezonie budzi wątpliwości. W trzech ostatnich sezonach nie pokazali nic wielkiego, poza końcówką sezonu 2008, gdzie Alonso kilka razy stawał na podium. Rok 2009 okazał się totalną klapą. Nawet dwukrotny mistrz świata nie uczynił z R29 samochodu zdolnego do wygrywania wyścigów. Jednak należy wziąć pod uwagę fakt, że od GP Hiszpanii Renault porzuciło rozwój R29 i definitywnie skupiło się nad projektem R30. Krótko mówiąc: byli jednym z pierwszych teamów, który rozpoczął pracę nad przyszłorocznym samochodem. Prace nad owym modelem są podobno w bardzo zaawansowanym stadium, o czym zresztą mówił sam Kubica.
Jak to będzie z tą formą? Zasady w sezonie 2010 grają jak najbardziej na korzyść francuskiej stajni. Jedną z najpoważniejszych zmian w przyszłorocznych mistrzostwach jest zakaz tankowania. Jak powszechnie wiadomo, silniki Renault są najmniej paliwożernymi w całej stawce Formuły 1. Samochody na starcie razem z paliwem będą ważyły grubo ponad 700 kilogramów i zapas benzyny musi wystarczyć na przejechanie całego dystansu wyścigu. Jeżeli Renault ma tak ekonomiczne silniki, jak się mówi, to różnica 10-20 kilogramów paliwa na tle innych daje dosyć dużą korzyść, bo aż około 0,4 sekundy na okrążeniu.
Drugą istotną zmianą w regulaminie jest podniesienie minimalnej wagi samochodu - do 620 kilogramów. Według znawców nowy model R30 ma być bardzo lekkim samochodem, co pozwoli na większe manewry w zarządzaniu balastem. Korzyści z tego płynące są bardzo duże. Odpowiedni balans samochodu uzyskany dzięki większemu polu manewru w jego zarządzaniu jest kluczową sprawą w prowadzeniu samochodu. Szczególnie Robert Kubica wiele razy narzekał na balans nie tylko F1.09, ale i też ubiegłorocznego samochodu BMW, który był dość konkurencyjny. Mając dobry balans można więcej wyciskać z samochodu, a to Kubica umie wręcz wspaniale, co już wielokrotnie udowadniał. To kolejny argument, dzięki któremu można mieć nadzieję na dobry sezon w wykonaniu Renault.
Kolejną sprawą jest samo sugerowane bazowanie francuskiej stajni na bolidzie Red Bulla z tego roku. Nos w samochodzie, w którym w przyszłym sezonie wystartuje Kubica ma być bardzo podobny do modelu stajni spod znaku dwóch czerwonych byków. Red Bull RB5 okazał się samochodem zdolnym do podjęcia walki z samochodami Rossa Brawna, więc to kolejny plus dla Renault, że bazują po części na samochodzie, który ukończył obecny sezon na drugiej lokacie.
Tak same plusy wymieniam, pewnie jestem 'Kubicomaniakiem' :-) Niestety, minusy są zawsze. Mianowicie mam na myśli samą przyszłość francuskiej ekipy i boję się, że skończą tak samo, jak Toyota. Dnia 4 listopada włodarze Renault zwołali posiedzenie zarządu i stało się to dokładnie w tym samym dniu, w którym wycofał się japoński koncern. Według władz zespołu Renault posiedzenie to było planowane od trzech tygodni i po prostu uchwalili budżet, porozmawiali o sezonie 2010, o projekcie swojego przyszłorocznego samochodu i ustalili warunki pozostania w F1. Wszystko byłoby super, gdyby nie wypowiedź prezesa całego koncernu Renault - Carlosa Ghosna - który zapowiedział, że ostateczna decyzja zostanie podjęta dopiero w grudniu.
Jak to wszystko odbierać? Interpretacja należy do każdej osoby... Można uznać, że Renault po prostu straszy FIA odejściem, aby ta poszła im na rękę i pozmieniała to i tamto w Formule 1. Można to nazwać po prostu gierkami politycznymi, bo według Mikołaja Sokoła i Cezarego Gutowskiego - dwóch polskich ekspertów - taką politykę prowadzi Renault. FIA może się bać o utratę kolejnego producenta i iść na rękę Francuzom. Jednakże Renault najprawdopodobniej zostanie w Formule 1 (przynajmniej na najbliższy sezon) bez względu na stanowisko FIA, ponieważ projekt R30 jest w tak zaawansowanym stadium, że - jak to powiedział Kubica - nie ma sensu się teraz wycofywać. Gdybyś był kierowcą F1 i negocjowałbyś kontrakt z zespołem X, który oferuje Ci 10 mln. Euro, chciałbyś 15 milionów, a gdyby Oni się nie zgodzili, te 10 milinów i tak by Cię usatysfakcjonowało.
Pozostaje martwić się o przyszłość naszego rodaka, bo fotele w McLarenie są zaklepane na co najmniej trzy lata. Jak wiadomo, Button prawdopodobnie podpisał na taki okres kontrakt z brytyjskim teamem z Woking, a Hamilton pewnie zakończy swą karierę właśnie w tym zespole. Jednakże miejsca w dobrych zespołach po sezonie 2010 na pewno będą. Mercedes przejął 75% udziałów w zespole Rossa Brawna i według samych włodarzy niemieckiego producenta to właśnie Brytyjczyk wybiera kierowców i nie ma wymogu, aby byli oni narodowości niemieckiej. Rozmowy Heidfelda i Rosberga z Mercedesem wkrótce prawdopodobnie się zakończą i nastąpi ich ogłoszenie jako kierowców na sezon 2010. Powszechnie wiadomo, że kierowcy Ci nie prezentują umiejętności światowej klasy, tak więc zapewne - gdy tylko Kubica pojawi się na rynku - postarają się o niego.
Właśnie tu Morelli popełnił błąd. Gdyby poczekał te dwa miesiące, oferta od Brawna czy nawet od McLarena pojawiłaby się na 99% i Kubica znalazłby się w stajni, która zapewniałaby mu od razu dobry samochód. Wielu dziennikarzy mówiło o zainteresowaniu Brawna Kubicą. Brytyjczyk już po sezonie 2008 złożył ofertę Polakowi (wiemy od Mikołaja Sokoła), lecz ten ostatecznie podpisał kontrakt z BMW. Brawn mając Kubicę bez wątpienia mógłby walczyć o mistrzostwo świata. Gdy jeszcze Robert był "bezrobotny", Brawn rozważał pozostawienie Barrichello oraz Buttona i nie kwapił się do rozmów z innymi kierowcami... Teraz rozważa wymianę całego składu. Morelli razem z Kubicą mógł trochę poczekać i cieszylibyśmy się z tego, że nasz rodak jeździ w Brawnie... Wątpię, aby człowiek, który stoi za siedmioma tytułami Schumachera wolałby od Kubicy Rosberga, o Heidfeldzie nie wspominając...
Pozostaje jeszcze opcja Ferrari i to wcale nie nieprawdopodobna. Polityka Ferrari ma się zmienić drastycznie. Inżynierowie zespołu z Maranello nie wierzą w zdolności przywódcze Domenicalego, który nie potrafi postawić się di Montezemolo. Ferrari chce mieć najlepszy skład w stawce. Massa prawdopodobnie nie jest kierowcą na poziomie Alonso, lecz o tym do końca przekonamy się dopiero za kilka miesięcy. Od dwóch lat mówi się, że za kierownicą czerwonego Ferrari ma zasiąść Robert Kubica, który z całą pewnością z Alonso stworzyłby prawdziwy "dream-team", zdolny zdominować całą stawkę. Ofertę od "czerwonych" Kubica już miał, tyle że tylko na ostatnie wyścigi sezonu 2009. Jak sam mówił, jazda w Ferrari to jego marzenie, a jeżdżąc z Alonso na pewno by się dogadali.
Forma Renault w przyszłym sezonie budzi wątpliwości. W trzech ostatnich sezonach nie pokazali nic wielkiego, poza końcówką sezonu 2008, gdzie Alonso kilka razy stawał na podium. Rok 2009 okazał się totalną klapą. Nawet dwukrotny mistrz świata nie uczynił z R29 samochodu zdolnego do wygrywania wyścigów. Jednak należy wziąć pod uwagę fakt, że od GP Hiszpanii Renault porzuciło rozwój R29 i definitywnie skupiło się nad projektem R30. Krótko mówiąc: byli jednym z pierwszych teamów, który rozpoczął pracę nad przyszłorocznym samochodem. Prace nad owym modelem są podobno w bardzo zaawansowanym stadium, o czym zresztą mówił sam Kubica.
Jak to będzie z tą formą? Zasady w sezonie 2010 grają jak najbardziej na korzyść francuskiej stajni. Jedną z najpoważniejszych zmian w przyszłorocznych mistrzostwach jest zakaz tankowania. Jak powszechnie wiadomo, silniki Renault są najmniej paliwożernymi w całej stawce Formuły 1. Samochody na starcie razem z paliwem będą ważyły grubo ponad 700 kilogramów i zapas benzyny musi wystarczyć na przejechanie całego dystansu wyścigu. Jeżeli Renault ma tak ekonomiczne silniki, jak się mówi, to różnica 10-20 kilogramów paliwa na tle innych daje dosyć dużą korzyść, bo aż około 0,4 sekundy na okrążeniu.
Drugą istotną zmianą w regulaminie jest podniesienie minimalnej wagi samochodu - do 620 kilogramów. Według znawców nowy model R30 ma być bardzo lekkim samochodem, co pozwoli na większe manewry w zarządzaniu balastem. Korzyści z tego płynące są bardzo duże. Odpowiedni balans samochodu uzyskany dzięki większemu polu manewru w jego zarządzaniu jest kluczową sprawą w prowadzeniu samochodu. Szczególnie Robert Kubica wiele razy narzekał na balans nie tylko F1.09, ale i też ubiegłorocznego samochodu BMW, który był dość konkurencyjny. Mając dobry balans można więcej wyciskać z samochodu, a to Kubica umie wręcz wspaniale, co już wielokrotnie udowadniał. To kolejny argument, dzięki któremu można mieć nadzieję na dobry sezon w wykonaniu Renault.
Kolejną sprawą jest samo sugerowane bazowanie francuskiej stajni na bolidzie Red Bulla z tego roku. Nos w samochodzie, w którym w przyszłym sezonie wystartuje Kubica ma być bardzo podobny do modelu stajni spod znaku dwóch czerwonych byków. Red Bull RB5 okazał się samochodem zdolnym do podjęcia walki z samochodami Rossa Brawna, więc to kolejny plus dla Renault, że bazują po części na samochodzie, który ukończył obecny sezon na drugiej lokacie.
Tak same plusy wymieniam, pewnie jestem 'Kubicomaniakiem' :-) Niestety, minusy są zawsze. Mianowicie mam na myśli samą przyszłość francuskiej ekipy i boję się, że skończą tak samo, jak Toyota. Dnia 4 listopada włodarze Renault zwołali posiedzenie zarządu i stało się to dokładnie w tym samym dniu, w którym wycofał się japoński koncern. Według władz zespołu Renault posiedzenie to było planowane od trzech tygodni i po prostu uchwalili budżet, porozmawiali o sezonie 2010, o projekcie swojego przyszłorocznego samochodu i ustalili warunki pozostania w F1. Wszystko byłoby super, gdyby nie wypowiedź prezesa całego koncernu Renault - Carlosa Ghosna - który zapowiedział, że ostateczna decyzja zostanie podjęta dopiero w grudniu.
Jak to wszystko odbierać? Interpretacja należy do każdej osoby... Można uznać, że Renault po prostu straszy FIA odejściem, aby ta poszła im na rękę i pozmieniała to i tamto w Formule 1. Można to nazwać po prostu gierkami politycznymi, bo według Mikołaja Sokoła i Cezarego Gutowskiego - dwóch polskich ekspertów - taką politykę prowadzi Renault. FIA może się bać o utratę kolejnego producenta i iść na rękę Francuzom. Jednakże Renault najprawdopodobniej zostanie w Formule 1 (przynajmniej na najbliższy sezon) bez względu na stanowisko FIA, ponieważ projekt R30 jest w tak zaawansowanym stadium, że - jak to powiedział Kubica - nie ma sensu się teraz wycofywać. Gdybyś był kierowcą F1 i negocjowałbyś kontrakt z zespołem X, który oferuje Ci 10 mln. Euro, chciałbyś 15 milionów, a gdyby Oni się nie zgodzili, te 10 milinów i tak by Cię usatysfakcjonowało.
Pozostaje martwić się o przyszłość naszego rodaka, bo fotele w McLarenie są zaklepane na co najmniej trzy lata. Jak wiadomo, Button prawdopodobnie podpisał na taki okres kontrakt z brytyjskim teamem z Woking, a Hamilton pewnie zakończy swą karierę właśnie w tym zespole. Jednakże miejsca w dobrych zespołach po sezonie 2010 na pewno będą. Mercedes przejął 75% udziałów w zespole Rossa Brawna i według samych włodarzy niemieckiego producenta to właśnie Brytyjczyk wybiera kierowców i nie ma wymogu, aby byli oni narodowości niemieckiej. Rozmowy Heidfelda i Rosberga z Mercedesem wkrótce prawdopodobnie się zakończą i nastąpi ich ogłoszenie jako kierowców na sezon 2010. Powszechnie wiadomo, że kierowcy Ci nie prezentują umiejętności światowej klasy, tak więc zapewne - gdy tylko Kubica pojawi się na rynku - postarają się o niego.
Właśnie tu Morelli popełnił błąd. Gdyby poczekał te dwa miesiące, oferta od Brawna czy nawet od McLarena pojawiłaby się na 99% i Kubica znalazłby się w stajni, która zapewniałaby mu od razu dobry samochód. Wielu dziennikarzy mówiło o zainteresowaniu Brawna Kubicą. Brytyjczyk już po sezonie 2008 złożył ofertę Polakowi (wiemy od Mikołaja Sokoła), lecz ten ostatecznie podpisał kontrakt z BMW. Brawn mając Kubicę bez wątpienia mógłby walczyć o mistrzostwo świata. Gdy jeszcze Robert był "bezrobotny", Brawn rozważał pozostawienie Barrichello oraz Buttona i nie kwapił się do rozmów z innymi kierowcami... Teraz rozważa wymianę całego składu. Morelli razem z Kubicą mógł trochę poczekać i cieszylibyśmy się z tego, że nasz rodak jeździ w Brawnie... Wątpię, aby człowiek, który stoi za siedmioma tytułami Schumachera wolałby od Kubicy Rosberga, o Heidfeldzie nie wspominając...
Pozostaje jeszcze opcja Ferrari i to wcale nie nieprawdopodobna. Polityka Ferrari ma się zmienić drastycznie. Inżynierowie zespołu z Maranello nie wierzą w zdolności przywódcze Domenicalego, który nie potrafi postawić się di Montezemolo. Ferrari chce mieć najlepszy skład w stawce. Massa prawdopodobnie nie jest kierowcą na poziomie Alonso, lecz o tym do końca przekonamy się dopiero za kilka miesięcy. Od dwóch lat mówi się, że za kierownicą czerwonego Ferrari ma zasiąść Robert Kubica, który z całą pewnością z Alonso stworzyłby prawdziwy "dream-team", zdolny zdominować całą stawkę. Ofertę od "czerwonych" Kubica już miał, tyle że tylko na ostatnie wyścigi sezonu 2009. Jak sam mówił, jazda w Ferrari to jego marzenie, a jeżdżąc z Alonso na pewno by się dogadali.
KOMENTARZE