Wywiad z Robertem Kubicą

Polak wyraził opinię na temat GP Bahrajnu oraz zapowiedział wyścig w Melbourne
22.03.1013:24
Michał Sulej
5986wyświetlenia

Robert Kubica w wywiadzie opublikowanym na oficjalnej witrynie internetowej zespołu Renault opowiedział o swoich odczuciach po Grand Prix Bahrajnu, a także dał do zrozumienia, iż w Melbourne jego zespół powinien lepiej się zaprezentować.

Jaką wiedzę na temat konkurencyjności Twojego zespołu nabyłeś podczas wyścigu w Bahrajnie?

Przez całą zimę bardzo intensywnie pracowaliśmy, by zrozumieć i usprawnić nasz samochód, tak więc dobrze było nareszcie przekonać się, na czym stoimy. Tak naprawdę potrzebuję jeszcze kilka wyścigów, by móc ocenić sytuację, ponieważ tor w Bahrajnie jest pod pewnymi względami dość nietypowy. Ogólnie jednak czuję się pozytywnie. W kwalifikacjach i w wyścigu z różnych powodów nie byliśmy w stanie osiągnąć pełni naszych obecnych możliwości, jednakże w obydwu przypadkach siódma pozycja była dla nas realistycznym celem. Fakt, że nie osiągnęliśmy tego celu, jest rozczarowujący, jednakże świadomość istnienia takiej możliwości jest dla nas dużą zachętą.

Wspomniałeś o możliwościach bolidu - jakie są Twoje obecne przemyślenia na temat R30?

Weekend w Bahrajnie potwierdził moje odczucia na temat samochodu, które miałem podczas pierwszych testów w Walencji. Dotyczyły one mocnych stron bolidu oraz obszarów, w których wciąż jest miejsce na dalszą poprawę. Samochód ma dużo zalet, a my ciężko pracujemy, by być jeszcze lepszymi w tym, co robimy dobrze oraz by poprawić się w kwestiach, w których jesteśmy nieco słabsi. Tegoroczne mistrzostwa będą rozgrywać się nie tylko na torach, ale również w fabrykach celem ciągłego rozwoju. Nasi ludzie w Enstone nad poprawkami pracują 24 godziny na dobę, a efekty ich pracy w postaci lepszego tempa można było zauważyć już w Bahrajnie.

Rywalizacja w Bahrajnie stała się obiektem krytyki. Jak wyścig bez tankowania wyglądał z perspektywy kierowcy?

Szczególnie na początku wyścig wydawał się przebiegać jakby w zwolnionym tempie z powodu tak dużej ilości paliwa na pokładzie i związanych z tym czasów okrążeń. Interesujące było zobaczyć, w jaki sposób zespoły zareagują na to nowe wyzwanie. Przed wyścigiem ustaliliśmy, że wykonamy pit-stop bardzo wcześnie i okazało się, że wszystkie zespoły, które również rozpoczęły wyścig na bardziej miękkiej mieszance, zmieniły opony dwa lub trzy okrążenia po nas.

Obecnie możemy używać tylko trzech zestawów opon podczas piątkowych treningów, a czas, który możemy wykorzystać na jazdę jest dość ograniczony, tak więc nie mamy możliwości pełnego zrozumienia różnic pomiędzy obydwoma dostępnymi mieszankami. Zespoły muszą więc elastycznie reagować na zachowanie opon w warunkach wyścigowych, szybko przystosowując swoją strategię.

W jaki sposób R30 będzie radził sobie na torze w Melbourne?

Już przed startem sezonu czułem, że Melbourne będzie dla nas lepszym torem niż Sakhir. Teraz, kiedy dysponujemy już informacjami na temat innych zespołów i naszej konkurencyjności, jestem o tym jeszcze bardziej przekonany. Na początku weekendu tor ma bardzo niską przyczepność, w związku z czym potrzebna nam będzie dobra przyczepność mechaniczna oraz stabilne zawieszenie. Mam nadzieję, że będziemy w stanie zaprezentować dobre tempo i osiągniemy pełny potencjał naszego samochodu.

Źródło: RenaultF1.com

KOMENTARZE

14
mrls
23.03.2010 06:23
Dojechanie do mety nie oznacza braku pecha w tym wypadku. W pierwszym wyścigu w karierze dyskwalifikacja za zbyt małą wagę, w tegorocznym Barhainie przygoda z Sutilem już na początku. Oba wyścigi były jego pierwszymi w danym sezonie, te w Australii także;). Ma chłopak kiepski start i tyle ale podobno nieważne jak się zaczyna... :)
sylweq
22.03.2010 07:40
To nie jest klątwa pierwszego wyścigu, bo w GP Węgier 2006 Kubek dojechał do mety. Tak samo w tym roku w Bahrainie. Zupełnie nie ma znaczenia że bez punktów. W Melbeurne nigdy nie dojechał do mety i ten fakt można klątwą jak najbardziej nazywać. Miejmy nadzieję że w tym roku klątwa Melbeurne zostanie przełamana :-) No i ja też wolałem wcześniej wstawać na GP Australii. A poza tym to GP powinno być pierwszym - ma fajny klimat na otwarcie (również z powodu wczesnej pory).
Piotrek15
22.03.2010 05:16
Zaletą GP Australii jest to że potem cały dzień jest wolny. Wadą, że trzeba oglądać na necie albo starych denerwować :D
bartekws
22.03.2010 05:14
ja wolę jak jest rano, bo wtedy się krócej czeka ;) niedzielne poranki są najgorsze.. a tak wstaje się od razu na wyścig i nie ma kiedy się stresować :D Najgorzej jest z GP Kanady - cała niedziela stresu... :D
Kamikadze2000
22.03.2010 05:10
Ja również nigdy nie miałem problemów ze wstaniem na wyścig. Ba, nawet specjalnie godzinę wcześniej wstawałem, żeby przy dobrej kawie się otrzeźwić. No ale niestety, "pudła" u siebie w pokoju nie mam, więc jest lekki problemik. Poza mną (NIESTETY!!!) nikogo w moim domu F1, jak również żaden inny sport nie interesuje, ehh..... ;D Co do startu Roberto, mam nadzieje, że BĘDZIE ŚWIETNIE!!! :))
patgaw
22.03.2010 03:49
To nie klatwa Melbourne tylko pierwszego wyscigu :) wiec mam nadzieje ze tym razem beda punkty :]
BlaugranaFAN
22.03.2010 03:16
Właśnie to jest klimat! Eh, kiedyś się wstawało na 4 rano by obejrzeć wyścig. Ale większość osób widać nie jest zapalona na formułę. Ja mam problemy ze spaniem wiedząc że wyścig za parę godzin...
Ralph1537
22.03.2010 02:41
szkoda ze tak wczesnie trzeba wstac, lepiej gdyby wyscig byl pozniej
kovalf1
22.03.2010 02:12
Uwielbiam te wczesne wstawanie podczas GP Australii :) Szkoda, że coraz później odbywa się wyścig ;)
Lolkoski
22.03.2010 01:52
W sobotę znów będą emocje oby w niedzielę też były. Liczę na punkty obu R30
bartekws
22.03.2010 01:14
W sumie to rzeczywiście bardziej jest to klątwa pierwszego wyścigu, bo 2006 roku też w swoim pierwszym wyścigu na Hungaroringu pechowo nie został sklasyfikowany, potem w 2007 roku skrzynia biegów, w 2008 Nakajima, w 2009 Vettel, a teraz Sutil. Wierzę, że w drugim wyścigu będzie już ok ;)
Vsene
22.03.2010 01:04
A ja mam nadzieję, że nad Robertem ciąży raczej klątwa pierwszego wyścigu, która przecież dała o sobie znać w Bahrajnie...
Maraz
22.03.2010 01:02
Jakby co samuraj już czeka na podtrzymanie klątwy ;)
sisiorex
22.03.2010 12:57
Ja mam tylko nadzieję że klątwa Melbourne zostanie przełamana w dobrym stylu