Scott Speed pierwszym Amerykaninem w F1 po 10-letniej przerwie?

25.12.0400:00
Marek Roczniak
2897wyświetlenia

Ostatnim kierowcą ze Stanów Zjednoczonych, który próbował swoich sił w Formule 1 (bez większych sukcesów zresztą), był Michael Andretti, partnerujący Ayrtonowi Sennie w McLarenie przez kilka wyścigów sezonu 1993. Od tamtej pory żaden inny Amerykanin nie próbował pójść w jego ślady, ale sytuacja ta może już wkrótce ulec zmianie, bowiem za sprawą prowadzonego przez Red Bull programu poszukiwania młodych utalentowanych kierowców ze Stanów Zjednoczonych, do Europy na przeszkolenie w juniorskich formułach trafił niejaki Scott Speed.

Amerykanin szturmem podbił w tym roku Niemiecką Formułę Renault i Formułę Renault Eurocup, zdobywając w obydwu seriach tytuły mistrzowskie. Następnym celem Speeda będzie najprawdopodobniej nowo utworzona seria GP2, która w przyszłym roku zastąpi Międzynarodową Formułę 3000, przejmując rolę "przedszkola" dla przyszłych kierowców F1. "Decyzja w sprawie moich planów na przyszłość jeszcze nie zapadła, ale GP2 wydaje się być najbardziej prawdopodobnym wyborem", mówi Speed. "Jednocześnie jestem przekonany, że będę testował bolid F1 Red Bull. Jednakże w chwili obecnej niczego nie wiem na pewno".

Oprócz Speeda w Europie całkiem nieźle radzi sobie także inny protegowany austriackiego producenta napojów energetycznych, Colin Fleming, który w Niemieckiej Formule Renault uległ tylko swojemu rodakowi, natomiast serię Eurocup ukończył na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej. Fleming w 2005 roku trafi najprawdopodobniej do World Series by Renault.

Źródło: GrandPrix.com