Rozmowa z Michaelem Schumacherem i Norbertem Haugiem
Weterani F1 opowiadają o wzajemnej współpracy, przyjaźni i świętowaniu zwycięstw w Ferrari
24.05.1115:20
1807wyświetlenia

Głosy w padoku nieustannie sugerują, że obecnie nastały trudne czasy dla Mercedesa i Michaela Schumachera. Po pełnym problemów powrocie siedmiokrotnego mistrza świata w sezonie 2010, kolejny rok wcale nie okazuje się dla niego łatwiejszy. Jednakże pomimo faktu, że bez wątpienia nie wszystko poszło zgodnie z planem, atmosfera konwersacji pomiędzy Schumacherem a Norbertem Haugiem daleka jest od zakłopotania. W rzeczywistości wszystkie marzenia nadal są żywe...
Czy partnerstwo pomiędzy Schumacherem a Mercedesem okazało się wielką pomyłką?
Norbert Haug:
Dlaczego? Co to w ogóle jest za pytanie?
Współpraca wytwórcy samochodów z wyższych segmentów rynku i najbardziej utytułowanego kierowcy wyścigowego wszech czasów nie przynosi żadnych rezultatów. Dotychczasowe wyniki prawdopodobnie nie mogą być satysfakcjonujące...
Michael Schumacher:
Oczywiście moglibyśmy pragnąć sprawniejszego rozwoju i szybszego wkroczenia na drogę ku zwycięstwom po tym, jak Ross Brawn zdobył obydwa tytuły w 2009 roku. Lecz to był wyjątek od reguły. Ścigam się na tyle długo, by mieć świadomość, że potrzeba co najmniej trzech lat na doprowadzenie zespołu na sam szczyt.
NH:
Trzech do pięciu lat.

Kiedy półtora roku temu Michael podpisywał kontrakt z Mercedesem, prezes Daimlera - Dieter Zetsche wypowiadał się na temat niemieckiego zespołu, że ten walczył będzie o zwycięstwa i tytuły...
NH:
To było i nadal jest aktualne. Niemniej każda próba zdefiniowania dokładnych ram czasowych jest daremna. Zbudowaliśmy nasz zespół na nowych i rewolucyjnych podstawach, tak więc wciąż musimy zachować odrobinę cierpliwości - podobnie jak miliony naszych fanów. Wiem, że w dłuższej perspektywie nasze pomysły przyniosą ogromne korzyści.
MS:
Jestem pewien, że w tym sezonie zdołam dojechać na podium.
Lecz czy cierpliwość fanów nie została nadszarpnięta? Czy Barcelona nie powinna być miejscem, gdzie wszystko ostatecznie się wyjaśnia?
MS:
Nic nie musi się wyjaśniać. Wiem, że dobre rzeczy przytrafiają się tym, którzy potrafią czekać. Jestem absolutnie pewien, iż znajdujemy się na właściwej drodze oraz że robimy wszystko, co w naszej mocy by ostatecznie odnieść sukces.
Nawet Ross Brawn, który towarzyszył ci w drodze do zdobycia wszystkich siedmiu tytułów mistrzowskich uważa, że wciąż brakuje małej cząstki, dzięki której mógłbyś znów stać się dawnym sobą. Co dokładnie miał na myśli?
MS:
W ubiegłym roku prawdopodobnie nie wszystko szło po mojej myśli. Lecz w tym roku nie ma nic brakującego. Wszystkie składniki sukcesu są w odpowiednim miejscu, musimy tylko dokładnie je uporządkować. I wtedy przyjdzie nasz czas, podobnie jak obecnie dzieje się to w przypadku Red Bulla. Wiem, że uda nam się to.
NH:
Zespół posiada wystarczającą wiedzę, a ponadto nie brakuje nam dobrych rad od wszystkich wokół (śmiech).
MS:
To prawda. Ale ja nie zwracam na to uwagi. Mam świadomość, że wiele osób wygłasza różne komentarze na temat mojej osoby, lecz jestem tu na tyle długo, by dobrze wiedzieć, co jest naprawdę istotne - zachowanie spokoju i podążanie w obranym kierunku.
Czy nie kończy wam się czas?
MS:
Nie, bowiem podążamy właściwą drogą.
NH:
Byłoby to całkowicie bezproduktywne, gdybyśmy bili się wzajemnie po głowach, zamiast używać ich do wspólnego znajdywania rozwiązań. Jesteśmy raczej skłonni do wzajemnej, konstruktywnej krytyki.
MS:
I do wspierania się nawzajem. Kiedy dobrze mi idzie, nie dostaję od Norberta żadnych wiadomości tekstowych. Ale kiedy tylko coś pójdzie nie do końca dobrze, w moim telefonie natychmiast pojawia się wiadomość od niego! (śmiech).
NH:
Krótko mówiąc, to prawdziwa przyjaźń.
Tak więc wasza przyjaźń nie ucierpiała przez ostatnie półtora roku?
MS:
Zdecydowanie nie. Obaj jesteśmy w Formule 1 od dwudziestu kilku lat, a znamy się od dwudziestu pięciu lat. Obaj jesteśmy prawdziwymi wojownikami z ogromnym doświadczeniem w F1 - dzięki temu wiemy, że sukces jest pracą zespołową. Tajemnica sukcesu zawiera się w słowie 'wspólnie'. Będziemy się więc tego kurczowo trzymać.
NH:
To, czym jest przyjaźń poznajesz wtedy, gdy w ciężkich chwilach masz odwzajemnione wsparcie. W przeciwnym razie przyjaźń byłaby tylko słowem.
MS:
Przechodziłem już przez to w Ferrari, gdzie w ciężkich czasach razem byliśmy silni. Wtedy właśnie dowiadujesz się, że przyjaźń nie jest tylko powierzchowna.
Kto lepiej potrafi świętować - Ferrari czy Mercedes?
MS:
Mam nadzieję, że wkrótce się tego dowiemy (śmiech). Naprawdę interesujące byłoby dokonanie takiego porównania.
NH:
Ferrari dobrze wychodzi świętowanie. Michael i jego zespół bardzo często zapraszali mnie, gdy świętowali zwycięstwo. Pamiętam kilka świetnych historii...
Możecie opowiedzieć jakąś historię?
MS:
Mógłbym na ten temat napisać całą książkę, lecz niektóre jej fragmenty nie nadawałyby się dla każdego!
NH:
Obiecuję, że po naszym pierwszym zwycięstwie będzie o czym opowiadać, zatem bądźcie cierpliwi i obserwujcie rozwój sytuacji.
Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli czekać zbyt długo...
MS:
W rzeczywistości wszystko dzieje się niezwykle szybko w Formule 1. Jeśli pojadę dobry wyścig, kogo będzie obchodziło poprzednie grand prix? Trzeba oczyścić swój umysł i nie patrzeć w przeszłość - to bezużyteczne. Musisz skoncentrować całą swoją energię na zamierzonych celach.
Bernie Ecclestone chętnie zobaczyłby cię znów w akcji, walczącego o zwycięstwa z Sebastianem Vettelem...
MS:
Uwierz mi, również bym tego chciał! (śmiech).
Jak długo utrzyma się współpraca Michaela Schumachera z Mercedesem?
NH:
Bardzo długo. W 1993 roku mieliśmy okazję podpisania z nim umowy w Sauberze, kiedy był jednym z odnoszących sukcesy kierowców naszego programu juniorskiego. Jednak Michael był wtedy dla nas zbyt dobry. Zaledwie dwa lata później zdobył mistrzostwo z Benettonem, a w 1996 przeniósł się do Ferrari. Lecz zawsze w naszych głowach tliła się myśl o podjęciu współpracy pewnego dnia.
MS:
Czekajmy więc na to, co przyniesie przyszłość. W Mercedesie wszystko się dla mnie zaczęło, wróciłem więc do domu. Teraz chcemy wspólnie zbudować coś solidnego. Mercedes odegrał znaczącą rolę w mojej drodze do Formuły 1, dlatego chciałbym odpłacić się im na tyle, na ile jest to możliwe. Najlepszym na to sposobem byłyby zwycięstwa.
Źródło: formula1.com
KOMENTARZE