GP Australii: Grosjean najszybszy przed czasówką

Romain Grosjean wykręcił najlepszy rezultat podczas trzeciej i ostatniej sesji treningowej przed Grand Prix Australii, naznaczonej opadami deszczu.

Podobnie jak piątkowego popołudnia, kierowcy niezwykle ochoczo zabrali się do pracy na torze. W nocy Melbourne nawiedziły opady deszczu, dlatego też nawierzchnia toru wciąż pozostawała nieco wilgotna. Po sześciu minutach na czele tabeli znajdował się Mark Webber z czasem 1:31,171 sek.

Już pierwsze momenty sesji zmusiły Jensona Buttona do krytycznych uwag na temat swego samochodu. Brytyjczyk zgłosił zespołowi problemy z dużą podsterownością i grainingiem ogumienia. Nastroje w McLarenie musiały być istnie grobowe. Sauber bardzo szybko przekazał Gutierrezowi informację o zbliżających się opadach deszczu. Wkrótce podobne komunikaty wystosowały do swych kierowców także inne stajnie, zmieniając na żywo programy jazd na poszczególnych mieszankach. Szybko - choć nie na długo i nie u wszystkich - w użyciu pojawiły się więc supermiękkie opony.

Po piętnastu minutach na czele znajdował się Romain Grosjean z czasem 1:26,929 sek. Za Francuzem plasowali się z niewielką stratą Fernando Alonso oraz Felipe Massa, a czołową piątkę uzupełniali Paul i Resta oraz Kimi Raikkonen. Wtedy też doszło do oberwania chmury, które powstrzymało zawodników przed dalszym śrubowaniem rezultatów. Wszyscy kierowcy powrócili do alei serwisowej, gdzie przeczekali pierwsze minuty ulewy, która pokrzyżowała przygotowania do decydujących części weekendu. W międzyczasie Mercedes próbował wyeliminować awarię KERS w bolidzie Nico Rosberga.

Dwadzieścia pięć minut przed końcem treningu Ferrari wysłało na tor Felipe Massę. Do samochodu Brazylijczyka założono oznaczone niebieskim kolorem deszczowe ogumienie. Pierwsze pomiarowe kółko wicemistrz świata z 2008 roku przejechał tempem w granicach 1:50 sek. Wkrótce z garażu wyjechał także drugi kierowca Scuderii, Fernando Alonso, a w miarę upływającego czasu do duetu z Maranello dołączali na torze kolejni kierowcy. Otmar Szafnauer z Force India przyznał w rozmowie z reporterką Sky, że mokre warunki powinny utrzymać się do kwalifikacji. Zaangażowanie kierowców nie było więc żadnym zaskoczeniem, nawet pomimo tego, że tegoroczne testy dały więcej kilka porządnych okazji do przetestowania opon na wilgotną nawierzchnię.

Na około dziesięć minut przed wywieszeniem flagi w szachownicę, coraz więcej kierowców komunikowało chęć pokonania kilku kilometrów na przejściowym ogumieniu. Jako pierwszy szansę na uzyskanie na nich pomiarowego okrążenia miał Sebastian Vettel, jednak Niemiec niespodziewanie zjechał na pobocze czwartego zakrętu z awarią hydrauliki samochodu, prezentując swemu zespołowi dość nerwowe dwie godziny przed sesją kwalifikacyjną. Kierowcy prezentowali duży rozrzut w czasach notowanych na zielonych oponach. Podczas gdy Bottas pokonywał jedno okrążenie tempem 1:42 sek, kierowcy Lotusa notowali rezultaty pomiędzy 1:47-49 sek.

Nawierzchnia przesychała nadspodziewanie szybko i gdyby tylko sesja potrwała kilka minut dłużej, zespoły otrzymałyby prawdopodobnie możliwość wykonania przejazdów na slickach. Ostatecznie ostatnie chwile trzeciego treningu nie przypominały dobrze znanego nam schematu symulacji okrążeń kwalifikacyjnych, co tylko zwiększa atmosferę niepewności przed czasówką.

Prognozy pogody mówią o 50-procentowym prawdopodobieństwie wystąpienia kolejnych opadów deszczu podczas samych kwalifikacji, które rozpoczną się o godzinie 17:00 czasu lokalnego (7:00 w Polsce). Zapraszamy do śledzenia ich wspólnie z [color=#3c88b8]Wyprzedź Mnie![/color]