Bez kar za kolizję Glocka z Coulthardem

Dla Coultharda był to już trzeci podobny incydent w tym sezonie
27.04.0822:04
Marek Roczniak
2536wyświetlenia

Stewardzi wyznaczeni na Grand Prix Hiszpanii przeanalizowali po wyścigu kolizję pomiędzy Timo Glockiem i Davidem Coulthardem, która wydarzyła się w piątym zakręcie i orzekli, że nikt nie zostanie ukarany.

Do kolizji doszło na 53 okrążeniu, gdy kierowca Toyoty próbował wyprzedzić po wewnętrznej doświadczonego Szkota. Ten dość wcześnie "zamknął drzwi", ale Glock był zdecydowany na atak i uderzył przednim skrzydłem w lewą tylną oponę bolidu Red Bull. Obaj kierowcy musieli zjechać do boksów w celu naprawy i wyścig ukończyli poza pierwszą dziesiątką.

Dla Coultharda był to już trzeci podobny incydent w tym sezonie i Szkot powiedział, że ma już dosyć sytuacji, gdy inni kierowcy nie potrafią zrozumieć, że nie zostawia się im miejsca do wyprzedzenia. Będzie się mówić o moim wieku i o tym, że najstarszy kierowca w stawce jest zaangażowany w te wszystkie incydenty, czym można dolać oliwy do ognia lub nie, ale nie wiem, co mam jeszcze zrobić. Powinienem po prostu zjechać na pobocze, żeby ich wszystkich przepuścić?

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

8
villy
28.04.2008 04:22
Prawda jest taka że styl jazdy nie przepuścić za wszelką cenę preferował M.Schumacher, nieraz innych blokował na granicy faulu, tylko że on miał więcej szczęścia, że rzadziej ktoś na niego wpadał. Co do Coultharda on raczej agresywnego stylu nie ma, raczej taki średni a do tego ma pecha. O ile kolizja z Massą była jego wina , to inaczej było z Buttonem i Glockiem, którzy na siłę szukali miejsca do wyprzedzenia i kończyło się kolizją. Takie są skutki jak się to robi w środku stawki.
jędruś
28.04.2008 03:33
DC dobrze robi . Wyprzedanie w F1 nie jest łatwe , a wręcz ryzkowne więc nie rozumiem pretencji takcih dupków jak Hamilton którzy machają rękami . Coulhard miał sporo pecha , lecz tak naprawdę żadna z tych 3 kolizcji nie była jego winą . Chłop po prostu potrafi się dobrze bronić i tyle . A inni tego nie dostrzegają :D
schalokub
28.04.2008 10:10
Powiem tak: Coulthard za bardzo się napina na wszelkie próby ataku na jego pozycje i nie przepuści nikomu w sytuacji "na styku". Stąd te kolizje ciągnące się od ub. roku. To że Glock był za dużym optymistą to rzecz oczywista ale sosób (a szczególnie tor) jazdy Szkota też pozostawał dużo do życzenia i aby uniknąć w przysżłości takich incydentów powinien przemyśleć sprawę a jego szefowie już powinni zaklepać nowy squad na przyszły sezon i zastanowić się czy lepiej mieć w ekipie dwóch podstarzałych playboyów (pasujących do wizerunku zespołu) czy dwóch noermalnych driverów. Taka "walka" w myśł: sam nie zdobędę wysokiej pozycji to i innemu nie dam zabłysnąć łądnym manewrem do niczego dobrego nie doprowadzi (no chyba że do jego emerytury co byłoby rzeczą najlepszą).
zoolwik
28.04.2008 06:21
Nigdy nie przepadalem za DC i jak dla mnie w sumie moglby odejsc z F1, ale akurat po tych wszystkich wydarzeniach naprawde urosl w moich oczach bo pieknie potrafi sie zastawic w odpowiednim miejscu i sposobie slabszym bolidem. Szkoda tylko ze inni kierowcy nie zblizyli sie nawet do jego poziomu ... A glock nie byl "zdecydowany na atak" tylko spanikowal i nie wiedzial co zrobic w tej sytuacji, bedac ciezko zaskoczonym manewrem DC.
Witek
27.04.2008 10:18
Popieram Davida w 100%!!! To jakiś obłęd z tą 'etykietką' konfliktowego (podczas wyprzedzania) kierowcy! Jeżeli macie jakieś wątpliwości, to pojedźcie sobie na karty! Nawet na tak niskim poziomie nie ma sentymentów i uprzejmości! Tyle mam do powiedzenia!
K
27.04.2008 08:49
DC ma zdecydowanie rację. Ale to jest historia przypominająca mi machanie ręką Hamiltona. Nikt tu nikomu uprzejmości podczas wyścigu nie będzie przecież robił. Nie ma znaczenia, czy to McLaren próbuje wyprzedzać Ferrari, czy Force India, czy starszy młodszego itd. Faktem jest, że ostatnio często trafia na Davida. Sądzę, że Timo wyciągnie z tego jakieś wnioski. W końcu Nakajima (odpukać) w nikogo ostatnio nie wjechał. Nic więcej do dodania.
Bartley
27.04.2008 08:24
Zgadza sie owca, ale jednak DC ma sporo racji w tym co mowi. Niektorym sie wydaje (tak jak Heidfeldowi, ktory w 1 wyscigu staranowal Kubice i Ralfa), ze sa swietymi krowami i trzeba im ustepowac miejsca. A tu nie wystarczy wsunac sie na 20 cm obok bolidu, ale trzeba sie z nim zrownac, aby go wyprzedzic! Coz, DC nie jest swietoszkiem, ale obawiam sie ze przylgnela do niego taka etykietka, ze ludzie ciagle beda go obwiniali za kolizje, obojetnie czy to byla jego wina czy nie.
owca
27.04.2008 08:15
DC jakos tak cos w tym sezonie czesto zalicza kolizje z innymi zawodnikami :P