Franchitti triumfuje w Chicago w IndyCar

Dario Franchitti dzięki dobrej taktyce w końcówce wyścigu i problemom podczas tankowania Willa Powera zdołał odnieść fantastyczne zwycięstwo na Chicagoland Speedway i zredukować stratę w mistrzostwach do Australijczyka z 59 do zaledwie 23 punktów.

Kierowca Ganassi postanowił nie zmieniać opon podczas ostatniego postoju i to okazało się strzałem w dziesiątkę, dzięki czemu dojechał do mety przed Danem Wheldonem i Marco Andrettim. Power również trzymał się blisko czołówki przez większość wyścigu, jednak na ostatnim postoju otrzymał zbyt małą ilość paliwa i w decydujących momentach musiał jeszcze raz zjechać do swoich mechaników.

Wyścig rozpoczął się bardzo emocjonująco, ponieważ Ryan Briscoe był mocno naciskany przez Marco Andrettiego i obaj stoczyli fantastyczny bój koło w koło, jednak już na czwartym okrążeniu ich pojedynek został przerwany przez wypadek, w którym brało udział aż czterech kierowców. Raphael Matos i Tomas Scheckter wylądowali na ścianie kończąc udział w wyścigu, natomiast Alex Lloyd i Vitor Meira z uszkodzeniami byli w stanie jechać dalej.

Pierwsza seria pit-stopów odbyła się przy zielonych flagach i nie zmieniła zbytnio układu w stawce, jednak kolejny okres żółtej flagi po wypadku Any Beatriz spowodował już większy chaos. Jako jedyna na torze pozostała Sarah Fisher, a w boksach zderzyli się jadący do tej pory w pierwszej dziesiątce Ernesto Viso i Takuma Sato. Japończyk utrzymywał się w dziesiątce nawet pomimo wcześniejszej wizyty w boksie z powodu przebitej opony. Natomiast inny kierowca KV - Mario Moraes otrzymał karę za przekroczenie prędkości w alei serwisowej.

Pierwsza próba wznowienia wyścigu nie powiodła się, jako że szykujący się do wznowienia Meira, Hideki Mutoh (który wcześniej odjechał ze stanowiska w pit-stopie bez prawego przedniego koła) i Alex Tagliani zderzyli się ze sobą i na restart musieliśmy jeszcze poczekać.

Strategia Fisher dała jej prowadzenie, gdy w końcu na 90. okrążeniu udało się wznowić rywalizację. Briscoe od razu uporał się z wyprzedzeniem żółtego samochodu, ale innym kierowcom nie poszło to tak łatwo i stracili sporo czasu, jadąc za samochodem #67. Andretti, Power i powracający do serii Ed Carpenter zdołali jednak szybko dogonić Briscoe.

Podczas kolejnych pit-stopów na prowadzenie niespodziewanie wyszedł Dan Wheldon, wyprzedzając Ryana Hunter-Reaya, Andrettiego i Powera, natomiast daleko w tył stawki spadł Ryan Briscoe. Power zaczął przebijać się do przodu i wyszedł nawet na prowadzenie przed Andrettim, lecz stawka znów się zbiła w skutek kolejnej neutralizacji po obrocie Alexa Lloyda.

Wszyscy wykorzystali to na wykonanie ostatniego pit-stopu, a Franchitti postanowił zaoszczędzić parę sekund nie zmieniając opon. Ta strategia wywindowała go na sam szczyt stawki i nie oddał on prowadzenia już do mety, pomimo olbrzymiej presji, bowiem aż 14 samochodów jechało w odległości 1,5 sekundy od Szkota. Za nim finiszowali Wheldon i Andretti, a czołową piątkę uzupełnili Hunter-Reay i Tony Kanaan.

Źródło: Autosport.com