Tuscher wygrywa pierwszy wyścig na Monzy, Mirocha trzeci

Matheo Tuscher wygrał pierwszy wyścig Formuły 2 na torze Monza. Trzeci na mecie zameldował się Kevin Mirocha.

Start przebiegł spokojnie, jednakże pierwszą szykanę ściął startujący z pole position Matheo Tuscher, co perfekcyjnie wykorzystał Kevin Mirocha, który awansował na pierwszą lokatę. Chwilę później za kierowcą ścigającym się z polską flagą podążali odpowiednio Luciano Bacheta oraz Tuscher. Tymczasem za pierwszą trójką szarżował Christopher Zanella, który po świetnym ataku na Marinescu w szykanie Ascari awansował na czwarte miejsce.

Na trzecim okrążeniu jadący szaleńczym tempem Zanella rozpoczął w zakręcie Parabolica atak na Tuschera, który powiódł się po wyjściu z pierwszej szykany, co dało 22-latkowi chwilowy awans na trzecią pozycje. Rodak Christophera dysponował jednak lepszą prędkością na prostych i odzyskał swoją lokatę w Variante della Roggia.

Tymczasem walka o pierwsze miejsce pomiędzy Mirochą a Bachetą była bardzo zacięta, co na szóstym kółku zakończyło się drobną kolizją pomiędzy obu kierowcami. Brytyjczyk chciał wyprzedzić 20-latka w zakręcie Ascari, jednakże jego manewr był zbyt optymistyczny i po delikatnym kontakcie z Kevinem musiał zjechać na żwirowe pobocze. Mimo to po tym wszystkim Bacheta kontynuował walkę o prowadzenie.

Przetasowania w czołówce rozpoczęły się okrążenie później. Bacheta nie wyhamował w drugiej szykanie i został zmuszony ją ściąć, co kosztowało go spadek aż o dwie lokaty. Niedługo później jadący na drugim miejscu Tuscher zaatakował w Parabolice Mirochę, awansując na pierwsze miejsce. Kevin jednak wyjechał na prostą startową z większą prędkością, co pozwoliło mu powrócić na pozycję lidera. Koniec końców okrążenie później Tuscher awansował przed Mirochę i objął prowadzenie, którego nie oddał już do mety.

Na dziesiątym okrążeniu po wyjściu na przedostatnią prostą swój bolid obrócił Axcil Jefferies, który tą sztukę powtórzył dokładnie w tym samym miejscu kilka kółek później. Tymczasem na trzecie miejsce spadł jadący co raz wolniej Mirocha, który tym razem padł ofiarą Christophera Zanelli.