Perez-Sala otwarty na powrót klienckich samochodów

Hiszpan uważa również, iż nowe silniki mogą doprowadzić małe zespoły do bankructwa
03.10.1211:05
Mateusz Szymkiewicz
1850wyświetlenia

Szef zespołu HRT, Luis Perez-Sala liczy, iż klienckie samochody będą znowu dostępne od 2014 roku.

W Formule 1 po raz ostatni istniała możliwość zakupienia klienckiego samochodu w 2009 roku, kiedy ekipa Toro Rosso korzystała z nadwozi Red Bulla. Szef HRT ma nadzieję, iż ponowna możliwość zakupienia bolidu od innej stajni będzie możliwa od 2014 roku, kiedy to w życie wejdą nowe, a zrazem droższe silniki V6.

Z mojego punktu widzenia byłby to dobry pomysł, ponieważ wtedy mały zespół ma możliwość posiadania lepszego samochodu niż jest w stanie zbudować, nie wydając tym samym sporych pieniędzy - stwierdził Luis Perez-Sala. To może kosztować mniej, ponieważ mówimy o zbudowanym samochodzie, więc wtedy odpadają nam koszty wyprodukowania go oraz projektowania. Mimo wszystko cena będzie zależeć od dostawcy.

Hiszpan zapytany, czy martwią go doniesienia o dwa razy droższych turbodoładowanych silnikach V6, odpowiedział: Koszt takich silników może wynosić aż 20 procent naszego budżetu. Jeżeli takie kwoty pojawią się od 2014 roku, to nie mam pojęcia jak przetrwamy. Myślę iż do tej pory najlepszymi źródłami oszczędności w Formule 1 były testy oraz silniki. Pogłoski o podwojeniu kosztów są niepokojące, jak i to, że nie masz pojęcia na temat produktu, jaki został ci dostarczony na testy.

HRT obecnie zajmuje ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, podczas gdy dwaj najbliżsi konkurenci zespołu - Caterham i Marussia, walczą o dziesiątą lokatę. Jak przyznał Perez-Sala, tegorocznym celem jego ekipy nie była walka o jak najwyższą pozycję w mistrzostwach. Szczerze mówiąc nasze priorytety były inne. Przede wszystkim musieliśmy się stać zespołem. Zaczynaliśmy od zera, a teraz ekipa bardzo prężnie pracuje. Naszym kolejnym celem jest dziesiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Jeżeli będziemy mieli wszystko do dyspozycji, w kwietniu lub maju 2013 roku, to będę się spodziewał sporego kroku naprzód. Musimy zaplanować projekt, nie harmonogram, to coś co każdy normalny zespół posiada.

Perez-Sala także spodziewa się, iż Pedro de la Rosa pozostanie na przyszły sezon w HRT. Pedro na pewno z nami pozostanie, mamy dwuletni kontrakt i myślę, że miło będzie zobaczyć wyniki naszej tegorocznej współpracy w przyszłym sezonie. W tej chwili nic nie zostało ustalone odnośnie drugiego kierowcy.

Źródło: autosport.com

OSTATNIE POKREWNE TEMATY

KOMENTARZE

6
IceMan11
03.10.2012 03:22
Przecież, że samochody klienckie to absurdalny pomysł. Tak samo absurdalny jak dawanie każdemu bolidowi na mecie punktów - zdaniem Hiszpana tak byłoby lepiej.
jpslotus72
03.10.2012 12:34
Ja na dzień dzisiejszy nie znajduję specjalnych argumentów dla ratowania na siłę zespołów z końcówki, jeśli nie byłyby w stanie się utrzymać w stawce. HRT i Marussia nie wnoszą wg mnie nic pozytywnego podczas weekendów GP. W Q1 tworzą zatory na torze, a podczas wyścigów są jakby zupełnie nieobecne - w każdym razie w pozytywnym sensie. Od czasu do czasu widzi się dublowaną Marussię - i nawet nie zwraca się specjalnej uwagi na to, który to z kierowców tej stajni jest wyprzedzany - i to wszystko. Jeśli chodzi o HRT, to de la Rosa dzięki swemu doświadczeniu potrafi być zupełnie niewidoczny - natomiast Karthikeyan czasem rzuca się w oczy, rzucając się pod koła szybszym bolidom... Jest to trochę jak Le Mans, gdzie jednoczesnie ścigają się różne klasy (i też zdarza się, że ci wolniejsi stwarzają problemy przy dublowaniu) - ale w F1 nie interesuje mnie klasa "B", złożona z Marussi i HRT. Jedynie Caterham balansuje pomiędzy czołówką klasy "B" a końcówką klasy "A" - np. Kovalainen od czasu do czasu walczy z STR o załapanie się do Q2. Jedną sprawą jest koszt nowych silników - przy lansowaniu tendencji do cięcia kosztów. Ale drugą - w ogóle sens istnienia "małych zespołów". Gdyby dawały one szansę startu naprawdę utalentowanym kierowcom (jak Minardi w przypadku Alonso czy Webbera), albo w inny sposób pozytywnie przyczyniały się do promocji F1 - można by z nimi sympatyzować. Tymczasem Marussia zamiast rozwinąć jakiś talent, na razie jeden zniszczyła (Glock), debiutantów zmienia jak rękawiczki, a HRT lansuje przynajmniej jeden antytalent (drugi kierowca tej stajni w sportowym rozumieniu "ani ziębi ani parzy"). Ogólnie więc - w tej kwestii jestem za zasadą "prawa dżungli" lub "doboru naturalnego" (jeśli ktoś woli określenia kolokwialne)... Temat bolidów klienckich w dzisiejszych, a tym bardziej jutrzejszych realiach to mrzonka.
marek84
03.10.2012 11:39
A poważnie - wszystko zależy od konstrukcji przepisów. Zakładam, że jeśli w ogóle takie rozwiązanie ma mieć sens, to w żadnym wypadku nie aktualnej konstrukcji, jeśli już to z poprzedniego sezonu i to w ogóle pytanie czy z dowolnego punktu (np. ostatni wyścig sezonu), czy z początku poprzedniego sezonu - czy jak? Bo wiecie, samo hasło "klienckie bolidy, obniżka kosztów" brzmi trochę populistycznie
Kamikadze2000
03.10.2012 11:09
W sezonie 2009 STR miało własny bolid. W 2008 r. Sebki jeździli klienckimi. :)
gornik
03.10.2012 10:20
Marek, jakoś str nie pchało się do topowych miejsc w 2009
marek84
03.10.2012 10:03
Tak - i w przypadku takiego sezonu jak 2011 pierwsze 6 miejsc przez pół sezonu zajmować będą: Red Bull, Toro Rosso i rosyjski klon.