Sainz zadowolony z plotek, jake łączyły go z Ferrari

Hiszpan podkreśla jednak, że jego przyszłość w F1 związana jest z Red Bullem.
01.07.1618:29
Nataniel Piórkowski
502wyświetlenia


Carlos Sainz przyznaje, że jest zadowolony z plotek, jakie łączyły go w ostatnich tygodniach z możliwym przejściem do Ferrari, chociaż uważa, iż jego przyszłość w F1 związana jest z Red Bullem.

Hiszpan ma za sobą solidny początek sezonu 2016, a w ostatnich wyścigach często zajmował miejsca w czołowej dziesiątce. Pozytywne opinie płynące pod jego adresem ze strony szefostwa Toro Rosso sprawiły, że nazwisko syna byłego rajdowego mistrza świata znalazło się w gronie kandydatów mediów do ewentualnego zastąpienia Kimiego Raikkonena w Ferrari. Przed startem wyścigowego weekendu w Austrii Red Bull potwierdził jednak, że zdecydował się skorzystać z opcji kontraktowej i przedłużyć o rok współpracę ze swoim juniorem, który w dalszym ciągu będzie bronił barw stajni z Faenzy.

Ferrari to czołowy zespół. To dobrze, gdy ludzie łączą cię z taką ekipą, gdy tworzysz warunki do powstawania tego typu powiązań. Na pewno nie można traktować tego jako coś złego. Nie jest żadną tajemnicą, że podoba mi się taka sytuacja. Moja przyszłość jest jednak związana z Toro Rosso i mam nadzieję także z Red Bullem. Liczę, że wkrótce będę mógł tam awansować - może nie tak późno, jak w sezonie 2019, ale nawet jeśli tak ułoży się moja przyszłość, to po prostu będę musiał cierpliwie poczekać. Tak długo, jak jestem związany umową z Red Bullem, wiem co należy do moich obowiązków. Chcę znaleźć się w czołowym zespole, a jeśli to jest najkrótsza ku temu droga, to muszę się jej trzymać i czekać.

Hiszpan zaznaczył, iż nie widzi powodów, dla których Toro Rosso nie miałoby prezentować konkurencyjnej dyspozycji w sezonie 2017, szczególnie jeśli Renault przygotuje konkurencyjny silnik. Właśnie dlatego przedłużenie kontraktu nie jest głupią decyzją. Jeśli Renault stworzy silnik na poziomie Mercedesa, to z dociskiem, jakim dysponuje nasz bolid i podwoziem, które staje się coraz bardziej podobne do Red Bulla, możemy sprawić trochę niespodzianek. Toro Rosso nie jest czołowym zespołem. Chciałbym ścigać się dla takiej stajni, ale Toro Rosso jeszcze nią nie jest. Być może jednak za rok będziemy prezentować formę zbliżoną do obecnej dyspozycji Force India, licząc się w walce o podia. Perspektywy nie są złe.

Ludzie mogą pytać, dlaczego nie skorzystałem z opcji Ferrari, Renault i tak dalej. Odpowiadam: nie mogłem czekać dłużej, ponieważ nie ja podejmowałem tę decyzję. Nie zależała ona ode mnie, czy od mojego taty, ale od Helmuta Marko. Jeśli chciał, abym został, to zostaję - zaakcentował.