Horner: Red Bull nie puści Sainza do Mercedesa

Szef stajni z Milton Keynes podkreślił, iż nie zamierza wspierać głównego rywala
19.12.1609:31
Mateusz Szymkiewicz
1698wyświetlenia


Christian Horner wykluczył możliwość zwolnienia z kontraktu Carlosa Sainza na rzecz ekipy Mercedesa.

Niemiecki producent aktualnie poszukuje nowego kierowcy, po tym, jak Nico Rosberg zdecydował się zakończyć starty w Formule 1 ze skutkiem natychmiastowym. Wśród faworytów do zastąpienia 31-latka wymienia się Pascala Wehrleina oraz Valtteriego Bottasa, lecz oprócz tej dwójki rzekomo brany jest pod uwagę aktualny zawodnik Toro Rosso - Carlos Sainz.

Hiszpan, który jest juniorem Red Bulla, był w tym roku na radarze Renault, lecz austriacki producent postanowił uruchomić w jego kontrakcie opcję i zostawić go na sezon 2017. Jak teraz ujawnił Christian Horner, nie ma żadnej możliwości, by Red Bull podjął inną decyzję w stosunku do Mercedesa, jeżeli zgłosi się po Sainza.

Dlaczego mielibyśmy pozwolić mu dołączyć do Mercedesa? On jest kierowcą Red Bulla - powiedział 43-latek. Zainwestowaliśmy w niego, aby znalazł się w Formule 1 i ma z nami długoterminowy kontrakt. To nielogiczne, by zaoferować rywalowi jednego ze swoich kierowców. Znają sytuację kierowców i ich wybór jest ograniczony.

Zdaniem Hornera, Mercedes powinien postawić na młodego kierowcę, tak jak to zrobił Red Bull zatrudniając Vettela, Ricciardo czy Verstappena. Można dać młodym kierowcom szansę i zobaczyć co robią w konkurencyjnym bolidzie. Jeżeli wybiorą Wehrleina lub Bottasa, to obaj będą w stanie walczyć w czołówce. Będziesz tego jednak pewny dopiero gdy to sprawdzisz. To coś, co zrobiliśmy z Sebastianem Vettelem i Danielem Ricciardo. Wiele osób mówiło, że powinniśmy byli zatrudnić Kimiego Raikkonena, kiedy nasz wybór padł na Ricciardo. Dopóki nie dasz młodym kierowcom szansy, to nie będziesz wiedział czy mogą walczyć w czołówce.

KOMENTARZE

14
paymey852
20.12.2016 02:06
@piwo W wielu sportach zawodnik podpisuje umowę dłuższą niż rok. Dzięki temu zarabia więcej a pracodawca ma opcje sprzedaży sportowca. Kierowca sprzedaje usługę a w przypadku Carlosa to otrzymał on ogromne wsparcie finansowe więc czemu niby pracodawca nie miał by prawa oczekiwać czegoś w zamian. Jak sam napisałeś Carlos ma wybór bo może zakończyć karierę
piwo
20.12.2016 08:58
chyba nie do konca. w toro rosso zazwyczaj notowal lepsze osiagi od maxa.
AleQ
19.12.2016 07:02
[quote]Rok, dwa i się wypali jak Hulkenberg i potem wszyscy o nim zapomną.[/quote] Polecam zapoznać się z definicją wypalenia, bo w gimnazjum już o tym wspominają. Jak się czyta takie bzdury, to aż ręce opadają. [quote] Wypalony" Button odszedł, to nagle okazuje się, że następców na pęczki...[/quote] Jeszcze najlepsze, że Jenson solidny poziom trzymał i mógł minimum rok pojeździć. Na Sainza i tak przyjdzie pora w 2018, na jego szczęście nie w Red Bullu, gdzie mógłby robić za przybocznego dla Maxa.
rocque
19.12.2016 04:35
[quote="Sasilton"]Rok, dwa i się wypali jak Hulkenberg i potem wszyscy o nim zapomną.[/quote] "Wypalony" Button odszedł, to nagle okazuje się, że następców na pęczki... W ogóle śmieszy mnie to całe pisanie o niedobrym Red Bullu, co to fotela w głównej ekipie Sainzowi nie da i na dodatek nie chce go wypuścić gdzie indziej. Podpisał kontrakt na 2017, więc musi go wypełnić i tu nie ma żadnej filozofii. [quote="piwo"]no wlasnie zmusza. nie podpiszesz tego co my ci oferujemy nie bedziesz jezdzil.[/quote] Zaoferowanie kontraktu nie jest równoznaczne z tym, że trzeba go podpisać od razu. Przecież jakby Carlos chociaż trochę wstrzymał się z decyzją, to Red Bull nie ogłosiłby na drugi dzień Gasly'ego na 2017... Bez fotela by nie został, bo w przeciwieństwie do poprzedników nie ma co narzekać na brak zainteresowania ze strony innych ekip i pewnie dogadałby się z Renault. [quote]zreszta jak to jest ze pracodawcy zawsze moga wszystko (patrz np max i kwiat) a juz kierowca jakos takich numerow nie moze zrobic?[/quote] Choćby tak, że to zespół (a nie kierowca) wystawia bolidy i ładuje w to miliony.
piwo
19.12.2016 03:49
no wlasnie zmusza. nie podpiszesz tego co my ci oferujemy nie bedziesz jezdzil. powinno byc zabronione odgornie i wtedy kierowca decyduje sam kiedy chce rozwiazac umowe z dwutygodniowym czy miesiecznym wypowiedzeniem. wszystko inne to wykorzystanie zle sformuowanych i niewolniczych przepisow. a to ze jest obupulnie korzystne tez sie nie zgodze, bo jak kierowca sie nie nadaje to na pewno bedzie mu samemu szkodzic taka praca i bedzie sie meczyc (jak np kwiat, sfrustrowany, zalamany, na krawedzi ) , jak i pracodawcy tez nie podpasuje to ze wyniki slabe. zreszta jak to jest ze pracodawcy zawsze moga wszystko (patrz np max i kwiat) a juz kierowca jakos takich numerow nie moze zrobic? dlatego tak bardzo mi sie podobala sprawa z rosbergiem. wykolowal wszystkich. pieknie sie zachowal i sam nie zrobilbym lepiej.
slipstream
19.12.2016 02:51
Ale jakich klauzul. Carlos Sainz podpisał ze będzie jeździł kilka lat, to tyle będzie jeździł i nie ma tu żadnej klauzuli, bo ta "klauzula" to zwyczajnie prawo pracodawcy do zachowania umowy w mocy zamiast jej przedterminowego rozwiązania. Wszystko to są umowy podpisywane DOBROWOLNIE, więc jak kierowca nie chce być uwiązany ma pełne prawo domagać się umowy np. jednorocznej. Inna sprawa, czy taką dostanie. Nikt tutaj jednak nikogo z pistoletem przy głowie nie zmusza do podpisywania jakichkolwiek umów, a zwłaszcza takich które ktoś uzna za niekorzystne dla niego. W każdym razie rozumiem chcesz odgórnie narzucić żeby każdy sportowiec podpisywał jednoroczny kontrakt, bo wieloletnia umowa wiążąca kierowce na dłużej niż sezon po którym mógłby do woli zmieniać pracodawcę to zakazane praktyki. A teraz sobie pomyśl że działa to w obie strony, i po roku taki kierowca zostaje z niczym bo żaden zespół go nie chce. Dlatego kierowcy czy w ogóle sportowcy sami z własnej woli decydują się na kontrakty wieloletnie dające im jako taką pewność pracy i zarobków na przyszłość nieco dalszą niż tylko do końca roku.
piwo
19.12.2016 02:39
no wlasnie dlatego powinny byc takie praktyki zakazane calkowicie. to jest sport osob scigajacych sie a nie jakis marketing firm, ktore uwazaja ze moga wszystko. przepisy powinny regulowac jasno ze nie ma zadnych klauzul wiazacych keirowcow.
macieiii
19.12.2016 11:17
albo jesteśmy Ferrari i Mercedesem i bierzemy najepsze, a przede wszystkim najpewniejsze opcje, albo mamy własny team, politykę umożliwiającą awans do głównej ekipy. RedBull od kiedy jest mocny ma jednego słabszego kierowcę (wyłączając poprzednie dwa sezony). Mercedes osiągnął sukces marketingowy. Wycisnął z nowego silnika trzy tytuły. Nawet w ostatnim sezonie starali się mocno rozwijać bolid, by móc skręcać silniki po kilku okrążeniach na prowadzeniu. Czy im to potrzebne? Za rok może się okazać że nie ma szans na tytuł. Kto wie czy taki "objedzony" gość nie wstanie nagle od stołu. Stąd zapewne ten brak awansu Wehrleina. Nie jest powiedziane że ostatecznie go nie wezmą. Jednak szukanie 30-50 pkt. więcej w klasyfikacji konstruktorów stawia ich na równi z politką Ferrari - awansujesz, jak wyjeździsz swoje i zdobędziesz nasze zaufanie.
Malineusz
19.12.2016 11:14
@enstone Dokładnie, narazie to jest kierowcą Toro Rosso i pewnie sie to nie zmieni, Sainz musi zacząc cos kombinowac bo inaczej jego kariera bedzie pikowała w dół.
enstone
19.12.2016 11:03
[quote]On jest kierowcą Red Bulla[/quote] Jak na razie to jest kierowcą Toro Rosso i szybko się nie znosi, aby awansował do głównej ekipy ....
paymey852
19.12.2016 09:37
@piwo zakładnikiem? Czyli Red Bull to ma tylko spełniać marzenia innym. Zainwestowali sporo czasu i pieniędzy tak jak Mercedes w silnik.
Sasilton
19.12.2016 09:26
Rok, dwa i się wypali jak Hulkenberg i potem wszyscy o nim zapomną.
slipstream
19.12.2016 09:23
@piwo Ale o co chodzi. Carlos Sainz umie czytać, więc wie co podpisuje. Jak ktoś uważa że ma zostać niewolnikiem korporacji, nikt nie każe mu podpisywać żadnej umowy o pracę którą ktoś uzna za niekorzystną i to jest decydujące słowo człowieka którego nikt mu nie zabiera. Poza tym ta korporacja daje ci szanse w zamian za wzajemność w postaci np. wieloletniej umowy, a nie cokolwiek inwestować w pracownika tylko po to by ten uciekł zaraz do konkurencji.
piwo
19.12.2016 09:15
niezle. czlowiek staje sie zakladnikiem korporacji. przykre to jest i powinno sie zmienic przepisy ze to zawsze czloweik ma decydujace slowo co chce robic i gdzie pracowac, a nie klauzule jakies.