Hulkenberg: Uszkodzenie przedniego skrzydła zrujnowało mi wyścig

Zniszczenia po kontakcie z bolidem Ocona pozbawiły Niemca docisku i szans na punkty.
08.03.2319:57
Maciej Wróbel
1417wyświetlenia
Embed from Getty Images

Nico Hulkenberg przyznał, że podczas Grand Prix Bahrajnu potraktował swoje opony niczym gorący nóż wchodzący w masło, co było efektem uszkodzenia przedniego skrzydła na początku zmagań.

Swój pierwszy po długiej przerwie weekend wyścigowy Nico Hulkenberg może śmiało zaliczyć do grona tych nierównych. 35-latek zaprezentował niezłe tempo podczas treningów w niczym nie ustępując zespołowemu partnerowi, Kevinowi Magnussenowi. W drugiej piątkowej sesji Hulkenberg uzyskał nawet piąty rezultat.

Dobrą formę udało się Niemcowi podtrzymać w sobotnich kwalifikacjach, gdzie zdołał on zakwalifikować się do Q3, by ostatecznie wyruszyć do wyścigu z dziesiątego pola startowego. Początek wyścigu nie był jednak dla nowego kierowcy Haasa zbyt udany - tuż po starcie doszło bowiem do kontaktu pomiędzy nim, a Estebanem Oconem, przez co Hulkenberg spadł na 14. pozycję.

Możliwy kontakt z przodu, ale nie jestem pewien - informował Niemiec swój zespół przez radio, po czym dodał: Było jakieś puknięcie, ale teraz wszystko wydaje się być OK.

Podczas pierwszego postoju w boksach zespół nie zdecydował się na wymianę przedniego skrzydła, jednak coraz gorsza przyczepność i zwiększone zużycie opon ostatecznie popchnęły zespół do decyzji o wymianie elementu podczas drugiego postoju, na 26. kółku. Wówczas Niemiec dysponował konkurencyjnym samochodem, lecz nie był już w stanie włączyć się do walki o punkty.

Ostatecznie Hulkenberg ukończył pierwszy wyścig dla Haasa na 15. lokacie. Wcześniej otrzymał on także dwie kary czasowe za nieprzestrzeganie limitów toru, które jednak nie wpłynęły na jego końcowy wynik.

To był trudny wyścig, szczególnie w pierwszej połowie - powiedział Niemiec po wyścigu. Chyba miałem z kimś kontakt w pierwszym lub drugim zakręcie na pierwszym okrążeniu, czego na początku nawet nie zauważyłem.

Byłem trochę ściśnięty w pierwszym zakręcie. Starałem się uniknąć pozostałych, jednak doszło do jakiegoś kontaktu. Doszło przez to do pewnych uszkodzeń, które zrujnowały mój wyścig, ponieważ straciłem dużo docisku. To jak pójście w bój, ale bez broni!.

Jest to więc dość frustrujące. Straciłem część przedniego skrzydła, co kosztowało mnie mnóstwo przyczepności. Pierwsza połowa wyścigu była więc bardzo ciężka. Traktowałem swoje opony jak gorący nóż wchodzący w masło.

Zdaje się, że w połowie wyścigu podjęliśmy decyzję, że nie ma sensu dalej działać w ten sposób. Zjechałem więc do boksów po nowe przednie skrzydło. To było błędne koło. Pojawiło się sporo niebieskich flag, więc po prostu się cofaliśmy.

Zdaniem Hulkenberga uszkodzenia nie pozwoliły na wyciągnięcie miarodajnych wniosków z niedzieli, nawet pomimo pokonania pełnego dystansu wyścigu. Ciężko powiedzieć, ponieważ pierwsza połowa wyścigu jest dla mnie teraz dość mglista. Szczerze mówiąc, po prostu z trudem walczyłem o przetrwanie.

Jechałem uszkodzonym samochodem pozbawionym dużej części docisku. Bardzo mi ulżyło, gdy zjechałem po nowe przednie skrzydło, a samochód wreszcie wrócił do normalności. Straciliśmy jednak zbyt dużo dystansu i odrabianie strat było trudne.

Nie dało się więc zbyt wiele nauczyć w pierwszej połowie wyścigu, ponieważ nie był to prawdziwy samochód. Mogę wyciągnąć wnioski z drugiej połowy. Te odczucia, odkrycia i emocje przetworzę, a za dwa tygodnie będzie czas na przegrupowanie - zakończył kierowca Haasa.