Tsunoda: Gdyby nie Tost, nie byłoby mnie już w Formule 1
"Zawsze wierzył w mój talent, w moją szybkość, we wszystko...".
05.01.2414:22
1183wyświetlenia
Embed from Getty Images
Yuki Tsunoda przyznaje, że pozostanie w Formule 1 może zawdzięczać byłemu szefowi AlphaTauri - Franzowi Tostowi, który zawsze wierzył w jego umiejętności.
Tsunoda solidnie rozpoczął debiutancki sezon 2021 zdobywając dwa punkty w Bahrajnie. Wraz z kolejnymi wyścigami Japończyk popełniał jednak coraz więcej kosztownych błędów. Jego utrzymanie się w ekipie na 2022 rok traktowane było jako zaskoczenie. Zdziwienia decyzją Red Bulla nie krył nawet sam kierowca.
W 2023 roku Tsunoda otrzymał do dyspozycji bolid daleki od ideału, ale pod koniec mistrzostw, po wprowadzeniu korzystnych poprawek, zdobył 14 punktów w pięciu ostatnich wyścigach.
Opisując rolę Tosta, który po ostatniej kampanii odszedł ze stanowiska szefa Scuderii AlphaTauri, Tsunoda podkreślił, że był on zawsze jego największym wsparciem.
Yuki Tsunoda przyznaje, że pozostanie w Formule 1 może zawdzięczać byłemu szefowi AlphaTauri - Franzowi Tostowi, który zawsze wierzył w jego umiejętności.
Tsunoda solidnie rozpoczął debiutancki sezon 2021 zdobywając dwa punkty w Bahrajnie. Wraz z kolejnymi wyścigami Japończyk popełniał jednak coraz więcej kosztownych błędów. Jego utrzymanie się w ekipie na 2022 rok traktowane było jako zaskoczenie. Zdziwienia decyzją Red Bulla nie krył nawet sam kierowca.
W 2023 roku Tsunoda otrzymał do dyspozycji bolid daleki od ideału, ale pod koniec mistrzostw, po wprowadzeniu korzystnych poprawek, zdobył 14 punktów w pięciu ostatnich wyścigach.
Opisując rolę Tosta, który po ostatniej kampanii odszedł ze stanowiska szefa Scuderii AlphaTauri, Tsunoda podkreślił, że był on zawsze jego największym wsparciem.
Gdyby nie Franz, nie byłoby mnie już tutaj. To proste. Dawał mi wiele porad. Robił to w trakcie każdego wyścigowego weekendu. Niezależnie od tego, czy przechodziliśmy przed dobre lub gorsze momenty, dzieliliśmy ze sobą radość lub rozczarowanie. Był moim największym wsparciem.
Zawsze wierzył w mój talent, w moją szybkość, we wszystko… Nawet w trakcie pierwszej połowy debiutanckiego sezonu, gdy wpadłem w naprawdę spore tarapaty, był w stu procentach przekonany, że mogę wyjść z tego wszystkiego obronną ręką.
Bez jego wsparcia nie byłbym w stanie rozwinąć się do takiego poziomu, na którym znajduję się teraz. Prawdopodobnie chciałbym zrobić wszystko szybciej, co byłoby skazane na porażkę. Już by mnie tutaj nie było. To, jak traktował mnie w tamtym trudnym czasie było bardzo pomocne.