Hamilton: To mój najgorszy początek sezonu w całej karierze

Kierowca Mercedesa nie zamierza jednak spisywać sezonu 2024 na straty.
24.03.2410:08
Maciej Wróbel
1319wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton twierdzi, iż inauguracja sezonu 2024 jest najgorszą w całej jego karierze w Formule 1.

Siedmiokrotny mistrz świata w sobotę nie zdołał awansować do finałowej części czasówki i do niedzielnego wyścigu przystępował z jedenastego pola. Sam start do Grand Prix Australii był dość udany w wykonaniu Hamiltona, który jednak musiał się wycofać z rywalizacji już po piętnastu kółkach z powodu awarii jednostki napędowej.

Najlepszym dotychczas rezultatem 39-latka w sezonie 2024 pozostaje siódme miejsce w Bahrajnie. W połączeniu z dziewiątą lokatą wywalczoną w Dżuddzie daje to Hamiltonowi zaledwie osiem punktów i odległą, dziewiątą pozycję w klasyfikacji generalnej.

Kierowca Mercedesa po wycofaniu się z dzisiejszego wyścigu otwarcie stwierdził, że otwarcie tegorocznego sezonu jest dla niego najgorszym w całej karierze. To najgorszy początek sezonu, jaki kiedykolwiek miałem - powiedział Hamilton. Z pewnością gorszy niż 2022 i 2023. Wydaje mi się, że gorszy też od tego z 2009 roku.

Brytyjczyk ma jednak pozytywne wrażenia z samej jazdy bolidem Mercedesa w Australii. Myślę, że było w porządku. Miałem nowe miękkie opony, ponieważ nie dostałem się do Q3 i podciąłem paru kierowców. Tempo było dobre. Nie było to nic specjalnego, ale byłem w stanie gonić. Byłem nieco szybszy niż samochody jadące przede mną. Potem oczywiście zawiódł silnik.

Pomimo tak niezadowalających rezultatów, Hamilton zapewnia, że nie zamierza jeszcze spisywać tegorocznej kampanii na straty. Co ciekawe, czuję się całkiem dobrze. Naprawdę, po prostu staram się myśleć perspektywicznie. Mogło być dużo gorzej. Naprawdę czuję się wdzięczny, że tu jestem, cieszę się czasem spędzonym tutaj, w Australii.

Ciągle cieszę się pracą z zespołem. Oczywiście bardzo chciałbym móc walczyć o zwycięstwa i przede wszystkim kończyć wyścigi. To nigdy nie jest miłe uczucie, gdy przejeżdżasz taki kawał drogi i nawet nie oglądasz połowy wyścigu. Wiem jednak, że zdołamy się odbić i osiągniemy poziom, jaki chcemy. Musimy po prostu pracować dalej.

Łatwo jest dać się pochłonąć jednej chwili i skupiać się na tej jednej rzeczy. Koncentrujemy się jednak na szerszym obrazie. Trzeba też uświadomić sobie, że nie da się kontrolować wszystkiego. Frustrujesz się, ponieważ nie masz nad czymś kontroli. Nie jestem teraz szczęśliwy, ale jutro będę miał wspaniały dzień - zakończył 39-latek.