Marko chwali Tsunodę po Grand Prix Australii

80-latek sugeruje, że Japończyk może być gotowy na posadę w czołowym teamie.
25.03.2412:41
Maciej Wróbel
918wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dr Helmut Marko zdecydował się pochwalić Yukiego Tsunodę po Grand Prix Australii, w którym Japończyk zdobył pierwsze punkty dla zespołu RB w sezonie 2024.

Zawodnik z Sagamihary zanotował bardzo udany weekend w Melbourne, który zwieńczył zdobyciem sześciu punktów za siódme miejsce w wyścigu. Ponadto, Tsunoda przyćmił bardziej doświadczonego partnera, Daniela Ricciardo, zarówno podczas kwalifikacji, jak i wyścigu, który ukończył pięć pozycji wyżej od Australijczyka.

Zadowolenia z występu Tsunody nie ukrywa konsultant Red Bulla - wcześniej niejednokrotnie zarzucający mu brak dojrzałości - Helmut Marko. Nie pozwala się zaszufladkować, a niektórzy ludzie tego nie lubią. To, co jednak jest najważniejsze, to prędkość - przyznał Marko w rozmowie z Servus TV wkrótce po zakończeniu wyścigu. Z tego co wiem, jest też bardzo lubiany przez młodszych fanów

Tsunoda wykręca bardzo równe, dobre czasy okrążeń - kontynuuje Austriak. Gdy Hulkenberg zaczął go atakować, on zareagował bezzwłocznie i odjechał mu na ponad trzy sekundy. Haas ma szybki samochód, ale Yuki był bezbłędny przez cały weekend. To potwierdza to, że jest on absolutnie dojrzałym kierowcą Formuły 1. Daje nam to więcej pewności na przyszłość.

Co do Daniela Ricciardo, Marko przyznaje, że 34-latek przeżywa jak na razie trudne momenty przy Tsunodzie w tym sezonie. Nie wszystko poszło po jego myśli w ostatnich trzech wyścigach. On potrzebuje samochodu, w którym czuje się bezpiecznie i jest pewny siebie. Mam nadzieję, że zespół będzie mógł mu to dać, dzięki czemu będzie chociaż mógł wskoczyć na poziom Yukiego.

Marko odniósł się także do sprawy Christiana Hornera - 80-latek cieszy się, że plotki na temat rzekomych tarć wewnątrz Red Bulla ucichły podczas weekendu w Melbourne. Wrócił spokój, choć nie było go podczas wyścigu. Mam nadzieję, że sytuacja uspokoi się do końca tego roku pod każdym względem.

Dopóki jesteśmy w stanie zbudować bolid pozwalający na wygrane, nie ma powodu, by Max nas opuszczał. On chce zdobyć jeszcze kilka tytułów - dodał Marko.