Vettel: Nie możemy teraz spocząć na laurach

Niemiec mówi o minionym sezonie, nadchodzących testach i skupieniu się na roku 2011
07.12.1010:16
Igor Szmidt
1352wyświetlenia

Sebastian Vettel ostrzegł swój zespół Red Bull Racing, aby rozglądał się za każdą możliwością do poprawy, jeśli ma to dać sukces w obronie mistrzowskich tytułów w sezonie 2011.

Mistrz Świata, który zakończył sezon zdobywając prestiżową nagrodę AUTOSPORT Międzynarodowego Kierowcy Wyścigowego Roku w Londynie jest pewien, że jego zespół nie może teraz osiąść na laurach pomimo tak mocnego bolidu, jakim dysponowali w tym roku.

Chociaż jest pod wrażeniem wytrwałej wiary, jaką zespół pokazał w sezonie 2010 i sądzi, że zdobycie tytułu da w przyszłym roku Red Bullowi większą wiarę w siebie, to jednak zdaje sobie sprawę z tego, jak szybko obraz konkurencyjności może zmienić się w Formule 1. Najważniejszą rzeczą było to, że do końca wierzyliśmy w sukces, co mogliśmy zobaczyć w tym roku - powiedział w wywiadzie dla AUTOSPORT.

Nie mieliśmy zespołu, który zaczynał sezon mając w składzie samych mistrzów, jednak mieliśmy zwycięski zespół. W przyszłym roku będziemy mieli zespół mistrzów, lecz ponownie - będziemy potrzebować zwycięskiego zespołu. Musisz mieć takie założenie i taki cel. Najważniejsze jest to, aby nie przestać teraz pracować lub nie zacząć myśleć, że możemy osiągnąć to tak jak w tym roku. Musimy iść do przodu, musimy się poprawić i umocnić. Musimy spoglądać na detale i szukać każdej najmniejszej możliwości do zrobienia czegoś lepiej, niż w tym roku. Wszyscy inni próbują uczynić krok naprzód i jeśli zostaniesz tam, gdzie jesteś, inni skończą przed tobą.

Vettel wciąż cieszy się z faktu zostania najmłodszym kierowcą w historii, któremu udało zdobyć się mistrzowski tytuł, jednak dodaje, że niebawem nadejdzie czas, aby zapomnieć o dobrych chwilach minionego sezonu i zmienić swoje skupienie na obronę tytułu. Cały czas bardzo miło jest wygrać i jest to coś, czego nikt nie może ci odebrać - powiedział. Jeśli spytacie Jensona o rok 2009 opowie wam dokładnie, co się wydarzyło i będzie mówił o tym z przyjemnością. Jednakże jako sportowiec patrzysz w przyszłość i już za niedługo będziemy patrzeć na nowy sezon.

Jesteśmy w fazie budowania samochodu na przyszły sezon, dopiero gdy udało mi się nieco rozluźnić i zrelaksować po wydarzeniach ostatnich tygodni. Już wkrótce będę musiał wrócić do rytmu i skupiać się na przyszłym roku. Będą przyszłoroczne testy, przygotowania oraz niebawem rozpoczęcie sezonu. W przyszłym sezonie będziemy mieć 20 wyścigów, będzie to ciężki rok, ponieważ wszyscy będą próbować nas dogonić i będą za nami. To jest jednak pozycja, na której chcemy być i musimy sobie z tym poradzić. Jesteśmy bardzo dumni z numeru jeden na przyszłorocznym bolidzie i spróbujemy ponownie.

Vettel dodał również, że był bezgranicznie dumny ze zwycięstwa podczas gali AUTOSPORT, czego nie udałoby się mu osiągnąć bez głosów czytelników brytyjskiego magazynu. To mój pierwszy raz na gali AUTOSPORT i pojawiłem się po trofeum - powiedział. To bardzo, bardzo szczególne wydarzenie. Miałem nadzieję na wygranie i mam w głowie obrazy ludzi takich, jak Senna, odbierających to trofeum. Tak więc to bardzo, bardzo miłe - i był to dla mnie wielki zaszczyt.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

4
NEO86
27.12.2010 11:17
@Arya Dobrze powiedziane Sebastian ma rację. Jeżeli teraz spoczęliby na laurach to w przyszłym sezonie byłoby z nimi krucho
Arya
07.12.2010 06:10
Ech, ja czasem współczuję kierowcom F1, cokolwiek powiedzą, wiele osób będzie to interpretować w najbardziej negatywny dla nich sposób. Vettel powiedział, że to dla niego zaszczyt, że odbiera trofeum, które otrzymali tacy ludzie jak Senna. To raczej wyraża podziw dla tego kierowcy. Niekoniecznie oznacza, że uważa się za równego mu.
sybi
07.12.2010 11:40
ON się uważa za Vettela Pierwszego! Na pewno zamierza przyćmić wszystkie sławy F1 więc biada zespołowi, który mu to uniemożliwi!!;))
jpslotus72
07.12.2010 10:07
"mam w głowie obrazy ludzi takich, jak Senna" - ale mam nadzieję, że zachowujesz właściwe proporcje... Nie uważasz się chyba jeszcze za "drugiego Ayrtona"?