Alonso: Zbyt skrajna aerodynamika doprowadziła do wypadków w Monako
Z Hiszpanem nie zgadza się jednak szef zespołu Mercedes GP - Ross Brawn.
29.05.1110:12
3332wyświetlenia

Fernando Alonso jest zdania, że forsowany ostatnimi czasy skrajny rozwój aerodynamiki mógł również mieć wpływ na wczorajszy wypadek Sergio Pereza.
Środowisko F1 z ulgą przyjęło informację, że Meksykanin nie odniósł żadnych poważnych obrażeń, ale jednocześnie zaczęło zadawać sobie pytanie o to, dlaczego w sesjach treningowych i kwalifikacjach dochodziło do tylu incydentów przed szykaną za tunelem. Nico Rosberg wezwał nawet organizatorów do wprowadzania zmian w systemie barier zlokalizowanych w obrębie zakrętów nr 10 i 11.
Choć powszechnie winą została obarczona bariera, która rozdzielała strefę bezpiecznego wyjazdu oraz sam tor, to jednak Fernando Alonso zwraca również uwagę na to, jak w tym sezonie zachowują się bolidy Formuły 1. Hiszpan pytany wczoraj o to, dlaczego aż czterech kierowców rozbiło swe samochody w tym samym miejscu, odpowiedział:
Nie wiem, naprawdę nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ale nierówność w strefie hamowania na pewno nie pomaga.
To jest natura toru, że w tym miejscu możesz stracić trochę z aerodynamiki ze względu na sposób jazdy w Monako. To kombinacja wielu rzeczy: niskiej przyczepności, która wiązała się z wprowadzeniem nowych przepisów, a w tym roku również z aerodynamiką samochodu, która na pewno jest skrajnie opracowana z powodu dmuchanego dyfuzora i poprowadzenia rur wydechowych. Do jutra nie można zrobić wielu rzeczy, ale w przyszłym roku możemy doprowadzić do położenia nowej warstwy asfaltu w tym obszarze. Jutro zostaje nam tylko hamować nieco wcześniej.

Głównym czynnikiem, który doprowadził do kraks Vitantonio Liuzziego, Witalija Pietrowa, Nico Rosberga oraz Sergio Pereza jest fakt, iż nawierzchnia strefy dohamowania do zakrętu nr 10 jest bardzo wyboista, co w rezultacie doprowadza do przypadków blokowania się tyłu oraz utraty kontroli nad samochodem. Rubens Barrichello jest zdania, że należy szybko podjąć działania, gdyż po kilku szczęśliwych sytuacjach, wypadek Pereza mógł zakończyć się tragicznie.
Na nierównościach samochód podskakuje, schodzi na bok, ty tracisz możliwość hamowania i uderzasz w barierę. Założę się, że dziś rano nie tylko Nico Rosberg, ale i wszyscy inni mieli żołądek w gardle, gdyż mieli tak dużo szczęścia. Jeśli pojechaliby na wprost (w barierę) byłoby to silne uderzenie. Nie można jednak tylko narzekać, trzeba coś z tym zrobić: albo przesunąć bariery z dala od zakrętu, albo dalej z tym żyć- wyjaśniał wczoraj kierowca Williamsa.
Jednakże pomimo sugestii Alonso, Ross Brawn uważa, że wypadkom nie był winien zbyt agresywny rozwój dmuchanych dyfuzorów:
Nie ma żadnych dowodów na to, że winny był dmuchany dyfuzor. Myślę, że to po prostu bardzo trudna część toru. Występuje tam dość duże obciążenie powierzchni bocznej, w dodatku hamujesz na wyboistej nawierzchni. W przypadku Nico jeździliśmy wtedy z dużą ilością paliwa, ponieważ było jeszcze kilka rzeczy do sprawdzenia z myślą o wyścigu, więc na dłuższą metę miał większy zapas paliwa. Ciśnienie w oponach było niskie i dlatego stało się to, co się stało. Dmuchany dyfuzor nie miał tu większego znaczenia.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE