Echa wczorajszej decyzji FIA w sprawie dmuchanych dyfuzorów
James Allen przybliża to, co działo się wczoraj na padoku toru Silverstone.
09.07.1109:56
2695wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)

Wczorajszego popołudnia Formuła 1 zaserwowała nam wojnę na słowa, która jest trudna do opisania, a tym bardziej do wytłumaczenia.
Trudno nawet przy pomocy specjalistycznych mediów zrozumieć, a tym bardziej zobrazować ją fanom Formuły 1. Nie służy ona dobrze sportowi lub ludziom znajdującym się w centrum tego zagadnienia. F1 rozwija intrygę i hipokryzję, ale jest to jedna z tych konfrontacji, którą może lepiej byłoby pozostawić za zamkniętymi drzwiami.
Szef McLarena - Martin Whitmarsh i szef Red Bulla - Christian Horner walczyli na konferencji prasowej FIA w temacie tego, ile procent gazów powinno być dopuszczone, gdy kierowca uniesie nogę z pedału przyspieszenia. W narracji sportowej dmuchane dyfuzory typu off-throttle nie są dokładnie tym, czym walka Muhammada Alego i Fraziera lub gol Maradony „ręka boga”. Są bardziej niejasnym punktem w sporcie, który jest już wystarczająco skomplikowany do wyjaśnienia opinii publicznej.
W skrócie istnieją dwie metody dmuchania w dyfuzor, gdy kierowca uniesie nogę z pedału gazu, aby zyskać dodatkowe 0,4 sek. na każdym okrążeniu. Jedna polega na wprowadzeniu paliwa do systemu i stosuje ją Mercedes-Benz. Inna wprost odwrotnie i tak jest właśnie w przypadku Renault. FIA starała się wprowadzić kocykową zasadę na wszystkie silniki, traktując, że przepustnica nie może być otwarta na więcej niż 10% pełnego potencjału, ale Renault sprzeciwiło się temu, argumentując, że - jeśli rzeczywiście zastosowałoby się do nowych regulacji - Mercedes uzyskałby przewagę. FIA zmieniła następnie swe uprzednie orzeczenie i zgodziła się na zwiększenie limitu otwarcia przepustnicy w przypadku silników Renault do 50% wierząc, że wyrówna to osiągi wszystkich silników. Było to niemałe zaskoczenie dla McLarena i Ferrari.
Renault twierdzi, że powinno posiadać prawo do otwarcia przepustnicy na poziomie 50%, gdy kierowca zdejmuje nogę z pedału przyspieszenia, ponieważ jest to ważna część chłodzenia silnika i ma ona wpływ na niezawodność jednostki napędowej.
Po konferencji prasowej rozmawiałem z obydwoma facetami i nawet oni mieli problemy przy zwięzłym tłumaczeniu mi, jak wygląda cała sprawa. Horner był oburzony i niezadowolony, że zmiana wprowadzona przez FIA jest przedstawiana przez Whitmarsha jako zwiększenie przewagi pod względem osiągów dla Renault oraz obsługiwanych przez nich zespołów. Whitmarsh powiedział, że decyzja FIA stanowi

W rzeczywistości po rozmowach z inżynierami, które przeprowadziłem wydaje się, że Mercedes może domagać się aż 68% otwarcia przepustnicy, jeśli nie będzie w tym samym czasie dochodziło do zapłonu paliwa, co pozwoli wyrównać różnice w mechanizmach przyspieszania pomiędzy różnymi silnikami. Dalej jest jeszcze gorzej. Te silniki i ich mapowania są na tyle sprytne, że mogą zmieniać sposób nadmuchu w zależności od pokonywanego zakrętu.
Whitmarsh opisał wczorajsze rewelacje jako
Jedną z najważniejszych rzeczy w każdym typie zawodów sportowych jest to, że niezależnie od zasad, są one takie same dla wszystkich. To okropnie skomplikowane dla FIA, aby próbować uregulować dwa różne systemy. Zmiany przepisów w środku sezonu nigdy nie są dobrym pomysłem, ponieważ mylą opinię publiczną. Moim zdaniem lepiej byłoby dla FIA uniknąć zmian w połowie sezonu i po prostu powiedzieć, że wszystkie dmuchane dyfuzory są zakazane wraz z końcem 2011 roku, a do tego czasu zespoły mogą kontynuować to, co robią. Nikt nie narzekał przedtem na temat równowagi w osiągach, a teraz tak właśnie się dzieje.
Takie sytuacje zabierają wydźwięk mistrzostwom, jeśli ludzie zaczynają dostrzegać, że nie gwarantuje się równych szans. Dlatego cała sytuacja ta jest porażką dla Red Bulla, a zwycięstwem dla McLarena.
Źródło: jamesallenonf1.com

Wczorajszego popołudnia Formuła 1 zaserwowała nam wojnę na słowa, która jest trudna do opisania, a tym bardziej do wytłumaczenia.
Trudno nawet przy pomocy specjalistycznych mediów zrozumieć, a tym bardziej zobrazować ją fanom Formuły 1. Nie służy ona dobrze sportowi lub ludziom znajdującym się w centrum tego zagadnienia. F1 rozwija intrygę i hipokryzję, ale jest to jedna z tych konfrontacji, którą może lepiej byłoby pozostawić za zamkniętymi drzwiami.
Szef McLarena - Martin Whitmarsh i szef Red Bulla - Christian Horner walczyli na konferencji prasowej FIA w temacie tego, ile procent gazów powinno być dopuszczone, gdy kierowca uniesie nogę z pedału przyspieszenia. W narracji sportowej dmuchane dyfuzory typu off-throttle nie są dokładnie tym, czym walka Muhammada Alego i Fraziera lub gol Maradony „ręka boga”. Są bardziej niejasnym punktem w sporcie, który jest już wystarczająco skomplikowany do wyjaśnienia opinii publicznej.
W skrócie istnieją dwie metody dmuchania w dyfuzor, gdy kierowca uniesie nogę z pedału gazu, aby zyskać dodatkowe 0,4 sek. na każdym okrążeniu. Jedna polega na wprowadzeniu paliwa do systemu i stosuje ją Mercedes-Benz. Inna wprost odwrotnie i tak jest właśnie w przypadku Renault. FIA starała się wprowadzić kocykową zasadę na wszystkie silniki, traktując, że przepustnica nie może być otwarta na więcej niż 10% pełnego potencjału, ale Renault sprzeciwiło się temu, argumentując, że - jeśli rzeczywiście zastosowałoby się do nowych regulacji - Mercedes uzyskałby przewagę. FIA zmieniła następnie swe uprzednie orzeczenie i zgodziła się na zwiększenie limitu otwarcia przepustnicy w przypadku silników Renault do 50% wierząc, że wyrówna to osiągi wszystkich silników. Było to niemałe zaskoczenie dla McLarena i Ferrari.
Renault twierdzi, że powinno posiadać prawo do otwarcia przepustnicy na poziomie 50%, gdy kierowca zdejmuje nogę z pedału przyspieszenia, ponieważ jest to ważna część chłodzenia silnika i ma ona wpływ na niezawodność jednostki napędowej.
Po konferencji prasowej rozmawiałem z obydwoma facetami i nawet oni mieli problemy przy zwięzłym tłumaczeniu mi, jak wygląda cała sprawa. Horner był oburzony i niezadowolony, że zmiana wprowadzona przez FIA jest przedstawiana przez Whitmarsha jako zwiększenie przewagi pod względem osiągów dla Renault oraz obsługiwanych przez nich zespołów. Whitmarsh powiedział, że decyzja FIA stanowi
niespodziankędla niego i innych zespołów oraz oznacza, że będą musieli podjąć kroki, modyfikując silnik Mercedesa w taki sposób, aby umożliwiałoby im to wydanie zgody przez FIA na otwieranie przepustnicy do 50% potencjału, tak jak ma się to w przypadku Renault.

W rzeczywistości po rozmowach z inżynierami, które przeprowadziłem wydaje się, że Mercedes może domagać się aż 68% otwarcia przepustnicy, jeśli nie będzie w tym samym czasie dochodziło do zapłonu paliwa, co pozwoli wyrównać różnice w mechanizmach przyspieszania pomiędzy różnymi silnikami. Dalej jest jeszcze gorzej. Te silniki i ich mapowania są na tyle sprytne, że mogą zmieniać sposób nadmuchu w zależności od pokonywanego zakrętu.
Whitmarsh opisał wczorajsze rewelacje jako
bardzo dużą korzyść pod względem wydajnościdla Renault i porównał to z prośbą skierowaną do FIA o pozwolenie na odchudzenie samochodu o 100 kg, z powodu hamulców, które nie mogą sobie poradzić z takim obciążeniem. Horner ma jednak w tym temacie inny pogląd:
Nie popełniajmy tutaj żadnego błędu. Wypalanie paliwa ponad limit, generowanie ciągu spalin, generowało większy efekt. To absolutnie oczywista kwestia.
Jedną z najważniejszych rzeczy w każdym typie zawodów sportowych jest to, że niezależnie od zasad, są one takie same dla wszystkich. To okropnie skomplikowane dla FIA, aby próbować uregulować dwa różne systemy. Zmiany przepisów w środku sezonu nigdy nie są dobrym pomysłem, ponieważ mylą opinię publiczną. Moim zdaniem lepiej byłoby dla FIA uniknąć zmian w połowie sezonu i po prostu powiedzieć, że wszystkie dmuchane dyfuzory są zakazane wraz z końcem 2011 roku, a do tego czasu zespoły mogą kontynuować to, co robią. Nikt nie narzekał przedtem na temat równowagi w osiągach, a teraz tak właśnie się dzieje.
Takie sytuacje zabierają wydźwięk mistrzostwom, jeśli ludzie zaczynają dostrzegać, że nie gwarantuje się równych szans. Dlatego cała sytuacja ta jest porażką dla Red Bulla, a zwycięstwem dla McLarena.
Źródło: jamesallenonf1.com
KOMENTARZE