@zomo
juz co prawda dawno po temacie, ale jak przeczytalem wpis tego matola to po musialem odpisac bez wzgledu na to czy ktos to przeczyta czy nie...nie po to moj dziadek byl katowany przez zomo i bezpieke walczac z komuna, zeby teraz jakis zasmarkany szczyl promowal jeszcze te rzeczy na necie. Czy admini nie kontroluja tej strony (a raczej kontroluja, usuwajac tylko krytyczne wpisy pod swoim adresem?) tylko nie mowcie ze zomo moze oznaczac cokolwiek, bo w Polsce wiadomo co oznacza...takie nicki powinny byc banowane od razu. Szanujcie swoja historie, szanujcie ludzi ktorzy gineli za wolna Polske, za to zebyscie teraz mogli sobie w ciepelku przez komputerkiem sleczec. zomo powstalo w jednym celu - brutalnej likwidacji ruchu oporu. Katowalo i zabijalo Polakow. jak ktos sobie zrobi nick 'pedofil' - to tez bedzie mogl tu wpisy zamieszczac?
A przechodzac do drugiej kwestii, ten ktos kto zamiescil wpis o sciganiu sie (zeby nie wymieniac juz jego nicka) nie ma pojecia o co chodzi w tym sporcie i o co chodzilo w tej sytuacji. Fakty sa takie:
- po wyjezdzie z pitu, team wyraznie poprosil OBU kierowcow o zdjecie obrotow silnika i dowiezienie pozycji do mety (webber 1szy). Oczywisice vettel nie posluchal i 'bedac szybszym' na niezdlawionym silniku zaatakowal Marka
- niedosc ze Vettel zlekcewazyl team order dotyczacy zachowania pozycji, to jeszcze w najtanszy sposob oszukal Marka i nie skrecil silnika, zachowal sie jak totalny tchorz i szczyl. Jak juz tak chcial sie scigac, to mogl powiedziec otwarcie teamowi, ze nie skreci obrotow i ze bedzie walczyl do konca, i zeby przekazali to Markowi, zeby ten tez jechal na 100%.
jpslotus72
25.03.2013 09:55
Łatwo być kibicem-idealistą (i mnie najbliższa jest ta rola), ale kierowcy jeżdżą nie tylko dla siebie samych i kibiców, ale i dla swoich zespołów (z punktu widzenia ekip to ostatnie jest nawet ważniejsze), a zespoły też mają różne, nie tylko sportowe interesy (wszystko to nie istniałoby bez potężnych przepływów gotówki - jakie jeszcze dyscypliny sportowe wymagają takich inwestycji i nakładów?) - więc o "idealnie czystej walce" możemy tylko marzyć. (Być może np. wczoraj nawet marketingowo dla Mercedesa było korzystniejsze, żeby na podium stanął Hamilton, który ma "mocniejszy wizerunek" publiczno-medialny). To wszystko musi się jednak odbywać w pewnych granicach, wg zasady - w miarę możliwości maksimum sportu, minimum interesów. Wczoraj (bo piszę już w poniedziałek) Vettel zbytnio miał na uwadze swój własny interes - a nie interes ścigania, jak uważa większość jego "adwokatów". Nie przypadkiem nawet na niemieckim Sport1 - przy powtórce wyścigu - w podsumowaniu zachowanie Sebastiana określono słowem "Egoismus". Krytykując go, nie uważam tym samym (jak niektórzy "prokuratorzy"), że w ten sposób przekreślone zostają trzy tytuły Vettela itd. - trzeba znać miarę i wyroki wydawać także wg rozsądnej miary. Niewielu znamy "świętoszków" w F1 - ale odnosić się trzeba do konkretnych spraw i przypadków. Co do tego, ze Vettel (mimo zwycięstwa) po wczorajszym wyścigu raczej tracił niż zyskał w oczach wielu kibiców, zgodni byli także czescy komentatorzy (Nova TV) i, jak wspomniałem, po części nawet rodacy trzykrotnego mistrza... Ale moim zdaniem nie trzeba go od razu z tego powodu linczować...
Zomo
24.03.2013 10:50
No to OK - Vettel zrobil jak na mistrza przystalo, nie posluchal zespolu, wyprzedzil kolege. W takim ukladzie 2 kompletne cioty na torze - Rosberg i Webber zasluguja na zmieszanie z blotem jako pacholki a nie kierowcy wyscigowi. Zgadzacie sie ze mna? I prosze sie nie czepiac sie moich slow bo skoro [quote]"Kierowcy wyścigowi startują w zawodach po to, by się ścigać i wygrywać."[/quote] to slowo "***" jest tu jak najbardziej na miejscu...
majkeljot
24.03.2013 07:34
Krótko. Ferrari porażka. Dziecko podjęłoby w tym momencie właściwą decyzję. Vettel - no comment :)
Mercedes - Ciekawe czy w odwrotnej sytuacji Hamilton wykazałby się równie wielką lojalnością względem zespołu? Force India - a tak chcieli wykorzystać osłabienie Mercedesa ...
SpeedKing
24.03.2013 07:09
Kierowcy wyścigowi startują w zawodach po to, by się ścigać i wygrywać. I powinni mieć w dupie ustalenia przy zielonych stolikach. Jestem szybszy to wygrywam a nie tylko dojeżdżam do mety.
A co do Hamiltona. Nie dziwię się, że pojechał do McLarena po nowe opony. Miał jeszcze ważną kartę stałego klienta i szkoda było stracić promocję. No i pewnie mieli lepsze opony. :)
jpslotus72
24.03.2013 03:54
@robertunio @szajse @beghyo
Wybaczcie, ale moim zdaniem Wasze komentarze to nieporozumienie... Zresztą to wszystko jest omówione w komentarzach do wyścigu i do przeprosin Vettela (gdyby walczył fair, to za co miałby przepraszać?). Czy komunikatem, żeby zespół "zdjął mu Webbera z drogi" Sebastian też "pokazał, że ma jaja"? Walka - jak najbardziej, ale na równych prawach i w takich samych warunkach. Polecenie przejścia - mówiąc w przenośni - w "tryb eko" było skierowane do obu kierowców RBR: jeden się dostosował, a drugi to zignorował i wykorzystał do wyprzedzenia... Naprawdę "jaja".
Gdyby zespół polecił w końcówce Webberowi przepuszczenie Vettela (choćby przez wydanie tylko Australijczykowi polecenia oszczędzania paliwa i opon) albo nakłaniał Vettela do wyprzedzenia Marka, to pretensje można by mieć do zespołu. Ale w tym przypadku kierowcy dostali identyczne polecenie - jeden posłuchał, drugi to wykorzystał. Więc ten przypadek różni się chociażby od słynnego "Fernando is faster than you" czy Ferrari w Austrii 2002.
A co do Rosberga - nie zarejestrowałem tego w czasie wyścigu, ale czytam, że na komunikat Brawna "Zachowaj odstęp. Ta sytuacja nam odpowiada" Nico zareagował nie tylko bezradnym - "Ale ja jestem szybszy" - ale skwitował też tę sytuację przez radio słowami "Zapamiętam to sobie"...
(źródło: http://www.sport.cz/moto/formule1/clanek/463501-vettel-neposlechl-sefy-a-vyhral-ale-zadelal-si-na-maler.html#hp-artcl)
F1-HELP
24.03.2013 03:47
Vettel: "Rozmawialiśmy o takiej sytuacji wiele razy i co wtedy zrobimy i dzisiaj powinienem się temu podporządkować. Dostałem informację i zignorowałem ją. Walczyliśmy już z Markiem gdy byliśmy blisko siebie, jednak przy obecnych oponach i braku wiedzy jak długo wytrzymają, zignorowanie polecenia zostania na drugiej lokacie było ogromnie ryzykowne."
Z tego wynika, że Vettel pokazał co najwyżej, że JEST KŁAMCĄ i "JAJCARZEM". Tu nie chodzi wyłącznie o team orders (które moim zdaniem powinny być ignorowane przez kierowców) tylko o to do czego zobowiązał się sam Vettel w trakcie wcześniejszych, LICZNYCH rozmów. Gdyby wówczas powiedział Webberowi, że nie daje gwarancji iż poleceniom zespołu się podporządkuje wówczas drugi kierowca miałby jasną sytuację. Tymczasem Vettel postąpił jak kłamliwa szuja, bo najpierw coś uzgodnił, a później to złamał. Przecież mógł nie uzgadniać, co za problem? Wylazło to co wiadomo o nim od dawna, czyli typowo szczeniackie zachowanie.
beghyo
24.03.2013 03:29
Vettel ma jaja a Rosberg, o czym już wiedziałm wcześniej, nie! Tak można skomentowć ten wyścig. W zasadzi nie rozumiem, oburzenia Webbera na całą sytuację. Przcież tak naprwdę Red Bull zadecydował o wygranej Vettela, po tym jak zbyt późno zmienił jego opano i to na twaresze na ostatni stint. Poza tym na koniec Vettel miał lepsze tempo bo i od Webbera oszedł bardzo gładko. Nie ubię Vettela bo to pajakc, ale przyznaję, że tym ruchem pokazał, że jet prawdziym fighterem godnym do walki z Alonso, który by notabene wygrał dziś gdyby...... Weber będzie płakał i się żalił ale to Vettel zdobył o 7 pkt dziś więcej od niego i to ię tylko liczy. Szkoda , że Rosberg to mięczak, posłuchał się Browna podkulił ogon, a miał sznsę pkazać tak jak Vettel, że zasługije na okrśleni "leader zespołu".
szajse
24.03.2013 03:15
No to dziś fani Alonsa dają upust swym frustracjom życiowym ;) Bo Vettel się ścigał i olał team orders i wygrał. Zaiste jest poważny powód do wyżycia się na Vettelu i zmieszania go z błotem, hehe. A CZY NIE TEGO CHCE NORMALNY KIBIC? WALKI BOK W BOK I OLEWANIA ROZKAZÓW SZEFÓW W IMIĘ WIDOWISKA??? No tak, zapomniałem, fani ferrari są jak zwykle inni. W ferrari odkąd jest Alonso tam zawsze jest nuda, Massa nie ma prawa zbliżyć się na 20m. do płaczka a nawet jak jakimś cudem jest przed nim to musi go przepuścić "oszczędzając paliwo"! To jest wg. fanów ferrari i Alonsa normalne, to jest ich wymarzona F1: zero ścigania, od początku sezonu ustalone kto ma na którym miejscu w teamie przyjechać!!!!!! Gratuluję życia w innym wymiarze! Żeby było jasne: szkoda mi Marka bo Seba mógł sobie te ściganie odpuścić, to nie przedostatnie GP w sezonie. Stało się jak się stało, przynajmniej wszyscy nie usnęliśmy po połowie wyścigu i się trochę działo. Wiecie co, przez to gp wielu kibiców znów pokocha team orders. Żenujące i przewrotne zarazem...
robertunio
24.03.2013 01:45
Niektorzy fani F1 sa - powiedzmy to dyplomatycznie - nieco dziwni. Dzieki temu ze VET zignorowal polecenia zespolowe moglismy ogladac wspaniala, emocjonujaca walke na torze. Z punktu widzenia kibica to bylo super emocjonujace, ale coz jak VET ma wygrac to juz lepiej ogladac jak jada grzecznie jeden za drugim jak w Mercu, albo jeszcze lepiej jak by mu padl alternator. Jak dla mnie walka WEB/VET to byly najbardziej emocjonujace 2 minuty wyscigu, adrenalina podskoczyla, moglo sie skonczyc odpadnieciem obu RedBulli - z punktu widzenia zespolu nieciekawie, z punktu widzenia kibica bylo naprawde extra. Antyfani Vettela sa niepocieszeni bo ten wygral, a moglobyc DNF. Antyfani RedBulla tez bo Ci zdobyli maksymalna ilosc punktow, chociaz moglo sie skonczyc bez punktow. Ale coz takie sa wyscigi. Wiekszosc z tych co krytykuja to co sie stalo wcale nie sa fanami RedBulla ani Seby a udaja wielce zmartwionych ze Seba ryzykowal udany rezultat zespolowy dla wlasnych korzysci. Owszem ryzykowal i wszystko dobrze sie skonczylo, wiecej tego nie zrobi, a szkoda bo mielibysmy wiecej emocji, ale coz lepiej ogladac procesje niz sciganie
jednooki_cyklop
24.03.2013 12:55
No, fajnie się zachował Hamilton. Wierzę, że to nie zwykły PR :)
Sgt Pepper
24.03.2013 12:44
Hamiltom ma "cojones:. Kropka.
Viewer
24.03.2013 12:41
"Fantastyczna praca zespolu" - nu :D
Europejczyk
24.03.2013 12:40
Miłe słowa Hamiltona. - Mam na myśli słowa o Rosbergu ;)
Zomo
24.03.2013 12:29
Takie jest zycie - jeden caly czas ryzykuje i zostaje mistrzem inny tez ryzykuje i pechowo wypada z gry. Jest wielu przedstawicieli takiego szczesciarza/pechowca i to nie tylko w F1.
Amalio
24.03.2013 11:40
Mi szkoda Sutila. Odnoszę wrażenie, że ten koleś ma wiecznego pecha.
KOMENTARZE