Pirelli przeanalizuje sytuacje dopiero po GP Bahrajnu

Włoski producent nie zamierza zmieniać opon tylko z powodu narzekań Red Bulla
02.04.1311:24
Paweł Zając
1660wyświetlenia

Pirelli stwierdziło, że dopiero po Grand Prix Bahrajnu przeprowadzi dogłębną analizę swoich opon, aby sprawdzić czy kierowcy faktycznie muszą jeździć zbyt ostrożnie.

Red Bull i Mercedes krytykowały ostatnio włoskiego producenta twierdzą, że nowe ogumienie jest zbyt delikatne, a oszczędzanie go było głównym powodem do wydania polecenia zespołowego podczas GP Malezji.

To od razu zrodziło sugestie, że szybko zużywające się opony zmniejszają akcję podczas wyścigów zamiast ją poprawiać.

Paul Hembery, zapytany o opinię na ten temat, powiedział, że problemy ekip zaburzają obraz, jednak stwierdził także, iż jest otwarty na zmianę opon jeśli nudne wyścigi stanął się standardem. Myślę, że musimy być zadowoleni - powiedział szef Pirelli Motorsport. Dwa czołowe zespoły mają problemy z kierowcami, które mogą nas doprowadzić do interesującego finału. Co do jazdy koło w koło... przyjrzymy się temu po czterech wyścigach. Cały czas jest jeszcze zbyt wcześnie.

Hembery wierzy także, iż większość ekip jest zadowolona z obecnej sytuacji, a krytyka Red Bulla jest wyjątkiem. Gdy cały padok coś mówi, to wtedy jest inaczej. Trzeba wprowadzić zmiany, czy pracować inaczej. Kiedy sytuacja jest odizolowana, to wtedy starasz się spojrzeć głębiej i chcesz dowiedzieć się, o co naprawdę chodzi. Myślę, że wiemy jak było i jest w tym przypadku. Gdybyśmy starali się zmieniać opony z powodu sugestii jednej ekipy, to cały padok byłby niezadowolony.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

9
mikwok
03.04.2013 02:15
Koleś pchający wózek z oponami na zdjęciu jest zaskakująco podobny do Hornera. Teraz się dwa razy zastanowi zanim podczas wyścigu wyda polecenie dyrektorowi Vettelowi ...
SirKamil
02.04.2013 11:21
Red Bull to typowy przykład zepsucia sukcesem. Wystarczyły 3 lata... tylko 3 lata na zakończenie tranformacji z wyluzowanego raczej neutralnego zespołu na koszmarne rozpolitykowany, napuszony, mitomański moloch z pawimi piórami w- za przeproszeniem- dpupe. TO przez opony to absurd tej samej skali co niebezpieczny podwójny dyfuzor (przypadkiem teza by Red Bull), lub niebezpieczne opony z szybką degradacją (przypadkiem teza by Red Bull). W całym tym absurdzie warto zdać sobie sprawę że z tymi złymi oponami co to się na nich nie da jechać szybko, Vettel pojechał w Malezji na dystansie szybciej niż w 2011 roku swoim turbo odkurzaczem.
jpslotus72
02.04.2013 10:26
@Aeromis Coś takiego można by ewentualnie zrobić z bardziej wytrzymałymi oponami, ale obowiązkową zmianą mieszanek 2 albo 3 razy w wyznaczonych fazach wyścigu (np. pomiędzy okrążeniami 15 a 20 i 35 a 40) - coś podobnego jest w którejś z niższych serii (określona faza pit-stopów)... Tylko nie bardzo wiem po co - bo gdyby stinty miały trwać tyle samo dla wszystkich (niezależnie od stylu i tempa), to równie dobrze opony mogłyby wytrzymywać cały wyścig (jak to było jeszcze na początku lat 70-tych, kiedy na pit-stop zjeżdżało się tylko w przypadku "kapcia", albo jakichś uszkodzeń czy awarii - a jeśli wszystko grało, to kierowca grzał na jednych oponach od startu do mety)...
Aeromis
02.04.2013 07:35
Bo najlepiej aby trzymały określoną ilość okrążeń bez względu na styl i tempo. Byłby to ideał, ale nierealny... więc może by tak... po 15 okrążeniach Pirelli zdalnie spuszcza powoli powietrze w kołach? :)
jpslotus72
02.04.2013 03:24
Po pierwsze, twierdzenie, iż głównym powodem wydania TO podczas GP Malezji były problemy z oponami, mogę przyjąć tylko jako żart. Jeśli Newey i Brawn łapali się za głowy, obserwując wewnętrzne pojedynki swoich kierowców, to przecież nie dlatego, że obawiali się w tej chwili o ich opony ("O rany, oni zniszczą w ten sposób opony! Musimy ich uspokoić..."). Czyli co - RBR i Mercedes chcą powiedzieć, że gdyby Webber z Vettelem i Rosberg z Hamiltonem walczyli w identyczny sposób na trwalszych oponach, to nie byłoby żadnej reakcji ze strony szefostwa? Baju, baju. Po drugie - ekipy rywalizujące z RBR mogą kalkulować, co daje im większą korzyść: opony, które były łatwiejsze dla nich ale jednocześnie też dla Red Bulla, czy takie, z którymi trzeba się zmagać, ale z którymi RBR musi zmagać się jeszcze bardziej (warto trochę stracić, jeśli tym samym Red Bull straci więcej)... Po trzecie - kategoria "widowiskowości" jest kryterium bardziej subiektywnym niż obiektywnym. Widać to już choćby w tutejszych komentarzach - to, co podoba się jednym, nie pasuje z kolei innymi (jedni uważają, że lepiej było za czasów Bridgestone, inni wolą Pirelli itd.). To, co jest widowiskowe dla "niedzielnego kibica", może być sztuczne dla bardziej wyrobionego, rozumiejącego niuanse F1 obserwatora (ja np. zupełnie nie znam się na boksie - nie potrafię ocenić techniki, taktyki itp. - i chociaż boksu z zasady nie oglądam, rozumowałbym pewnie w ten sposób, że im więcej "naparzania" tym atrakcyjniej... Fachowcy natomiast wyłapują takie niuanse, które emocjonują ich nawet przy mniejszej liczbie i intensywności ciosów). A pomiędzy ekspertami i ignorantami jest cała skala (mniej lub bardziej) "średnio zaawansowanych"... Tak więc dyskusje w tej kwestii pewnie nigdy się nie skończą - i Pirelli nie stanie się tym pierwszym, który (jak w znanym porzekadle) "wszystkim dogodzi"... Lubta co chceta!
mbwrobel
02.04.2013 02:31
[quote]nowe ogumienie jest zbyt delikatne, a oszczędzanie go było głównym powodem do wydania polecenia zespołowego podczas GP Malezji[/quote] Za chwilę się okaże, że to Pirelli wydało team orders zarówno w Mercedesie, jak i w Red Bullu. [ironia mode] Mają ci oponiarze posłuch. [/ironia mode] ;-)
iceneon
02.04.2013 12:08
Może chcą mieć obydwa zespoły na czele.
manieq
02.04.2013 11:37
RBR prowadzi w obu klasyfikacjach i jeszcze im nie pasuje.
Zykmaster
02.04.2013 10:21
RedBull zdobywa dublet w Malezji, podium w Australii i jeszcze narzekają, niech sobie dadzą siana bo to jest już przesada. Zrozumiałbym tą krytykę tylko wtedy gdy kilka ekip miałoby problem z bardzo wysoką degradacją.