Red Bull przyznał, że może wycofać się z F1
Szef marki nie jest zadowolony obecnym obrotem spraw
25.03.1413:28
5465wyświetlenia

Dietrich Mateschitz, szef marki Red Bull, przyznał, że może wycofać swoje zespoły z Formuły 1, jeśli obecna sytuacja nie ulegnie zmianie.
Austriak jest kolejną osobą, która nie popiera wprowadzenia nowych silników, a negatywne wrażenia zostały dodatkowo spotęgowane dyskwalifikacją Daniela Ricciardo z GP Australii.
W rozmowie z jedną z austriackich gazet, Mateschitz przyznał, że jego obecność w F1 nie zależy od kwestii ekonomicznych.
Pytaniem nie jest sens ekonomiczny, ale wartości sportowe, wpływ polityki oraz inne takie rzeczy. Każda z nich już tutaj była, jednak z naszej perspektywy jasnym jest, że istnieje limit, do którego możemy je akceptować.
Szef Red Bulla dodał również, że Formuła 1 powinna powrócić na swoje statutowe miejsce królowej sportów motorowych.
Musimy zrobić F1 taką, jaka powinna być - czołową dyscypliną sportu motorowego. F1 nie jest tutaj po to, aby kręcić rekordy w oszczędzaniu paliwa, ani możliwości mówienia szeptem w trakcie wyścigu. Jazda kilka sekund wolniej niż w zeszłym roku jest absurdalna. GP2 w pewnym stopniu zapewnia więcej ścigania oraz walki, a także prawie identyczne czas okrążeń jak F1, za niewielki ułamek budżetu.
Mateschitz ma również nardzieję, że jego ekipa dowiedzie, iż nie złamała reguł podczas pierwszego wyścigu sezonu, gdyż dostarczone przez FIA czujniki przepływu paliwa sprawiały kłopoty od pierwszego wyjazdu na tor.
Fakt jest taki, że czujnik federacji dostarczał nieprecyzyjnych danych od początku testów zimowych. Możemy udowodnić, że mieściliśmy się w wyznaczonych limitach.
KOMENTARZE