Kierowcy F1: wypadek Bianchiego nie zmienia podejścia do jazdy

Zawodnicy twierdzą, że śmierć kolegi nie będzie miała wpływu na ich zachowanie w kokpicie
23.07.1517:50
Paweł Zając
1704wyświetlenia


Podczas przygotowań do GP Węgier zarówno kierowcy, jak i dziennikarze cały czas wracają myślami do tragicznej śmierci Julesa Bianchiego, jednak podczas konferencji prasowej kilku zawodników stwierdziło, że choć przykro im z powodu utraty kolegi, to raczej nie wpłynie to na ich podejście do jazdy.

W trakcie oficjalnego spotkania z dziennikarzami zapytano kierowców czy może będą teraz unikać ryzykownych manewrów lub być może zmienią swoje podejście do wyścigów, jednak każdy z nich uważa, że nic takiego nie będzie miało miejsca.

Na pewno otwiera nam to oczy i przypomina co robimy i jakie ryzyko się z tym wiąże - powiedział Nico Hulkenberg. Teraz będzie trzeba być świadomym własnych wyborów w samochodzie i ilości ryzyka jakie się dopuszcza, jednak moim zdaniem to niewiele zmieni.

Kiedy opuszczasz wizjer to chcesz dać z siebie wszystko i znaleźć się na czele - dodał Felipe Massa. Sposób myślenia za kierownicą się nie zmieni. Nie myślę o swoim tutejszym wypadku podczas mijania tego miejsca na każdym okrążeniu. Owszem, gdy będę wysiadał z samochodu na pewno będę wspominał Julesa, czy też swoją kraksę. Kiedy jednak jeżdżę to nie myślę o niczym innym, ani o swojej marce, ani o ojcu, ani też o żonie czy synu. Człowiek skupia się wtedy na swojej pracy i to się nie zmieni. Teraz jednak cały czas myślę o Julesie.

Perez przyznał, że choć wszyscy są świadomi ryzyka, to jednak za każdym razem walczą o ułamki sekund. Wszyscy mieliśmy wypadki w przeszłości i wiemy, że nigdy nie jest w pełni bezpiecznie. Wiemy, że to może się zdarzyć - podczas treningu, w trakcie dnia, czy zaraz po wyjeździe z garażu - ryzyko cały czas istnieje, jednak to nic nie zmienia. Tak jak powiedział Felipe, zawsze chcemy dawać z siebie wszystko, chcemy odnosić sukcesy i urywać kolejne dziesiąte. To się nie zmieni.

Romain Grosjean dodał natomiast, że takie podejście leży w naturze kierowców wyścigowych. Myślę, że w trakcie całej naszej kariery naturalnym było podejmowanie ryzyka i myślenie tylko o tym jak wyciągnąć 100% z samochodu, a nie skupianie się na tym, co by było gdyby. Sport jest niebezpieczny i brutalnie nam to przypomniano. Po opuszczeniu wizjera liczą się tylko wyścigi. Zawsze tak było i kierowcy zawsze będą tak robić.

KOMENTARZE

1
kabans
23.07.2015 04:20
to nastąpiło 9 miesięcy temu a nie teraz