McLaren krytykuje plan ograniczenia regulaminowej puli silników

W sezonie 2018 każdy kierowca będzie mógł skorzystać tylko z trzech jednostek.
25.11.1713:47
Nataniel Piórkowski
928wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dyrektor wyścigowy McLarena - Eric Boullier uważa, że wprowadzając ograniczenie trzech silników na sezon Formuła 1 straci w przyszłym roku istotną część swojej sportowej tożsamości.

Red Bull wielokrotnie wzywał zespoły do porzucenia planów ograniczenia regulaminowej puli jednostek napędowych do trzech na sezon. Niedawno propozycja ta znalazła się w agendzie posiedzenia Grupy Strategicznej. Prezes Ferrari - Sergio Marchionne, dał jednak jasno do zrozumienia, że jego team nie zamierza wprowadzać zmian w przepisach po dokonaniu sporych inwestycji w niezawodność silników.

To idzie za daleko - stwierdził Boullier. To nie jest już Formuła 1. Nie mówię, że potrzebujemy dwunastu silników na jeden wyścigowy weekend, tak jak miało to miejsce przed dwudziestoma laty, ale trzy jednostki na sezon? Gdzie w tym wszystkim atrakcyjność technologii? Kolejna kwestia to koszty. Zaczynamy iść w przeciwnym kierunku niż nasze założenia. Wprowadzając kolejne ograniczenia wydajemy bajońskie sumy pieniędzy na to, by producenci mogli poprawiać niezawodność. Pieniądze i tak wracają do systemu. To w żaden sposób nie pomaga w zapewnieniu tańszych kontraktów.

Dyrektor do spraw sportowych Formuły 1 - Ross Brawn, zasugerował niedawno, że wysyp kar cofnięcia na starcie traktuje jako farsę. Brytyjczyk przekonuje, że Liberty dąży do wyeliminowania ze sportu skomplikowanych komponentów jednostek napędowych, które przysparzają najwięcej kłopotów producentom i zespołom. Czy w przyszłym roku będzie jeszcze gorzej? Narażamy się na coś takiego. Mniej silników, mniej części elektronicznych - ostrzega Boullier.

KOMENTARZE

4
buran
25.11.2017 05:37
@Gszegosz Na czym polega ta zlewaczałość FIA? Zawsze myślałem, że to słowo używane jest w dysputach politycznych i światopoglądowych, a nie w celu dyskredytowania wszystkiego co nam nie pasuje. A wracając do meritum to nie rozumiem tych restrykcji silnikowych. Z jednej strony ograniczamy wydatki, a z drugiej przepisy zmuszają producentów do pakowania pieniędzy w poprawę niezawodności. Chyba wszyscy chcemy dobrej i wyrównanej walki różnych zespołów a dostajemy przepisy faworyzujące Mercedesa, bo ten ma najbardziej niezawodną jednostkę napędową. Oczekuje się, że kierowcy będą wyciskali jak najwięcej z samochodów a są zmuszani do jazdy na pół gwizdka aby oszczędzać komponenty. Chora sytuacja. Swoją drogą zastanawia mnie, czy Liberty i Brawn naprawdę nie mają siły przebicia w FIA i u Charliego aby zluzować te przepisy?
Gszegosz
25.11.2017 02:54
Najgorsze jest to że dopóki zlewaczała do bólu FIA będzie rządziła F1 od strony technicznej, to sytuacja się nie zmieni. W obliczu tej farsy tęsknie nawet za takimi sezonami jak 2012 czy 2013, gdzie dźwięk był wciąż muzyką dla dla uszu a przepisy silnikowe nie zabijały rywalizacij.
Falarek
25.11.2017 02:11
Też nie jestem za ograniczeniami wszelakimi bo to odbija się na wyścigach. Zamiast jazdy na maks mamy kalkulacje, oszczędzanie itp. Ciekawe że najgłośniej protestują klienci Renault
Sgt Pepper
25.11.2017 01:58
Eryś. Alonso wybrał Ci silnik od Renault, więc śpij spokojnie. Nie będzie się psuł.