FIA zmodyfikowała przepisy o ustalaniu kolejności startowej

Federacja chce zachęcić kierowców z karami do czynnego udziału w kwalifikacjach.
24.12.1808:51
Nataniel Piórkowski
3651wyświetlenia
Embed from Getty Images

FIA zmodyfikowała przepisy sportowe na sezon 2019, aby uniknąć sytuacji, w której podczas kwalifikacji kierowcy z karami startu z końca stawki za wymianę silnika nie decydują się na wyjazd na tor.

Zmiana dotyczy przepisu, który mówi o tym, iż sędziowie mogą nałożyć na kierowcę karę cofnięcia na tył stawki w związku z wymianą wielu elementów zespołu napędowego. Decyzja taka jest podejmowana w sytuacji, gdy kara przesunięcia w tył przekracza piętnaście pozycji startowych.

Do końca sezonu 2017 kierowcy byli cofani o określoną liczbę miejsc za każdą część składową, co doprowadzało do kuriozalnych sytuacji, gdy kary kilkukrotnie przewyższały dostępne pola startowe.

Od tego roku, gdy więcej niż jeden kierowca otrzymywał karę startu z końca stawki, ustawienie na starcie było tworzone w uparciu o czas jej nałożenia. W efekcie zawodnicy nie byli chętni do wyjazdu na tor w trakcie sesji kwalifikacyjnej. W Rosji doszło nawet do skrajnej sytuacji, w której w trakcie Q2 pięciu reprezentantów z karami w ogóle nie ustanowiło czasów okrążenia, poddając się eliminacji.

W celu zachęcenia kierowców z karami startu z końca stawki do czynnego udziału w czasówce, nowe przepisy mówią, iż od sezonu 2019 kolejność startowa będzie tworzona w oparciu o wyniki kwalifikacji. Dotyczy to sytuacji, gdy karę startu z końca stawki otrzymuje więcej niż jeden zawodnik.

KOMENTARZE

6
dulk
28.12.2018 10:10
z drugiej strony jak top3 startuje z tyłu to możemy pooglądać trochę mijania drugiej ligii - też jest jakaś atrakcja wariant z dodatkowym czasem byłby pewnie polem do kombinowania (zależy od wielkości kary) - co wyścig nowy silnik i jego zarżnięcie czy jednak jazda na "używanym"
pluto
25.12.2018 04:12
kary czasowe w wyścigu a nie cofanie na starcie -to rozwiązuje problem udziału w Q a do tego daje emocje w wyścigu ;kierowca musi cisnąc aby nadgonic np 20 sec nawet jako lider musi jechac na maxa
bartoszcze
24.12.2018 11:27
@marios76 Dyskusja o celowości inwestycji w trwałość to temat-rzeka :) W sezonie 2018 w limicie (3 niepełne jednostki na sezon) było 5 kierowców z silnikami Mercedesa (bez Bottasa) i 5 kierowców z silnikami Ferrari (bez Ericssona). W sezonie 2017 w limicie (4 pełne jednostki na sezon) było 5 kierowców z silnikami Mercedesa (bez Hamiltona) i 5 kierowców z silnikami Ferrari (bez Vettela). Gdyby Renault i Honda miały niezawodność na oczekiwanym poziomie, to nie byłoby limitu jednostek jako tematu rozmowy. W IndyCar masz OIDP limit 4 jednostek na sezon (16 wyścigów) + 2 jednostki na Indy500.
marios76
24.12.2018 10:08
@bartoszcze Tak. Tylko polowa, lub az połowa. Rozprawki nie bede pisal... Zal tylko setek milionow po toby silnik czy czesci wytrzymaly jeszcze kilka wyscigow wiecej. Strasznie sie skomplikowaly i jednostki i przepisy. I pomyslec, ze cwierc wieku temu byl silnik na kwalifikacje, drugi na wyscig i tak co weekend wyscigoqy, a budzet kilkudziesiaciu milionow dolarow pozwalal na walke o zzwycięstwa i tytuly. Wychodzi na to ze zilnik ktory wytrzyma jeden wyscig kosztuje milion, a taki ktory moze wytrzymac ich osiem to juz piętnaście... Chodzi o to, ze za kazde GP i tak wyjdzie drozej!
bartoszcze
24.12.2018 09:03
Połowa kierowców zmieściła się w limitach elementów.
Masio
24.12.2018 08:04
A może powinno się też zwiększyć liczbę dostępnych elementów na sezon, a nie tylko 3 na cały rok?! Przecież to jest kompletny absurd! FIA jak zwykle swoje...