Antonio Fuoco przetestuje w Barcelonie bolid Ferrari?

Ponadto Wehrlein ma mieć problemy z zaadoptowaniem się w symulatorze Scuderii.
25.04.1911:34
Nataniel Piórkowski
819wyświetlenia


Pascal Wehrlein ma problemy z zaadoptowaniem się w symulatorze Ferrari, a w testach po Grand Prix Hiszpanii stajnia z Maranello skorzysta z usług Antonio Fuoco - donosi Roberto Chinchero.

Oficjalne potwierdzenie w sprawie Fuoco powinno pojawić się tuż przed startem wyścigowego weekendu w Barcelonie.

Zgodnie z przepisami Ferrari musi przeznaczyć jeszcze jeden dzień testów na pracę z niedoświadczonym kierowcą. Mick Schumacher, który realizował program Scuderii podczas zajęć w Bahrajnie, ma obecnie w pełni koncentrować się na startach w F2.

Ekipa nie może także oddelegować do pracy swego juniora - Calluma Ilotta, który został już zgłoszony do testów jako kierowca Alfy Romeo. Kandydatury Marcusa Armstronga i Roberta Schwartzmana nie są brane pod uwagę ze względu na ich bardzo małe doświadczenie.

Zgodnie z definicją FIA nowicjuszem może być kierowca, który wziął udział w maksymalnie dwóch Grand Prix. Zawodnicy pracujący w symulatorze - Wehrlein i Brendon Hartley, mają na koncie zdecydowanie więcej występów w Formule 1.

W Scuderii ma umacniać się pozycja Fuoco, który w piątki odgrywa obecnie bardzo ważną rolę w rozwoju bolidu w wirtualnej rzeczywistości. Pogłoski po Grand Prix Australii mówiły, iż adaptacja Wehrleina w symulatorze Ferrari okazała się wolniejsza niż pierwotnie oczekiwano.

Zapewnienie Fuoco udziału w testach po Grand Prix Hiszpanii pomoże także w dokładnym sprawdzeniu korelacji pomiędzy danymi z toru i symulatora.

Włoch miał już okazję współpracować z Ferrari podczas grupowych zajęć F1. W 2015 problem z bolidem SF15-T uniemożliwił mu realizację programu na Red Bull Ringu. Rok później Fuoco zasiadł za sterami SF16-T podczas testów w Barcelonie.