Rząd Wiktorii przeciwny udziałowi fanów w GP Australii

Kibice oczekują przed bramkami. Chaos organizacyjny frustruje środowisko F1.
12.03.2023:37
Nataniel Piórkowski
1334wyświetlenia


Tysiące fanów oczekuje przed bramkami toru Albert Park, nie mając pojęcia, czy Grand Prix Australii zainauguruje tegoroczny sezon Formuły 1.

Inauguracyjna eliminacja mistrzostw świata stanęła pod znakiem zapytania po tym, jak u jednego z mechaników McLarena stwierdzono infekcję koronawirusem. Stajnia z Woking natychmiast ogłosiła wycofanie się z wyścigowego weekendu.

W czwartek wieczorem miało dojść do głosowania zespołów w sprawie organizacji Grand Prix Australii. Przeciwko miało opowiedzieć się pięć zespołów. Druga połowa stawki wyraziła sprzeciw. W efekcie Daimler oraz zespoły klienckie Mercedesa postanowiły opowiedzieć się przeciwko udziałowi w wyścigu.

Pikanterii wydarzeniom w Melbourne dodają informacje o tym, jakoby Kimi Raikkonen oraz Sebastian Vettel mieli w piątek o poranku wylecieć z Melbourne na pokładzie jednego z rejsowych samolotów.

Tymczasem premier stanu Wiktoria - Daniel Andrews zapowiedział, że jeśli Grand Prix Australii rzeczywiście dojdzie do skutku, fani nie będą wpuszczeni na trybuny.

Główny lekarz zaktualizował swoje zalecenia. Zostały one przedstawione organizatorom Grand Prix. Teraz mają wybór. Mogą nie organizować wydarzenia albo przeprowadzić je bez udziału publiczności. Na pewno jednak fani nie będą mogli uczestniczyć w tym weekendzie.