Tsunoda: Wyścig w Austin był moim jak dotąd najlepszym w F1

Kierowca AlphaTauri zdobył w Teksasie pierwsze punkty od Grand Prix Węgier.
30.10.2114:54
Maciej Wróbel
423wyświetlenia
Embed from Getty Images

Yuki Tsunoda uważa, że ostatnie Grand Prix Stanów Zjednoczonych było jak dotąd jego najlepszym występem w Formule 1.

Zawodnik z Sagamihary w ubiegły weekend po raz czwarty zameldował się w trzecim segmencie czasówki, zajmując w niej 10. miejsce. W wyścigu zdołał zyskać jedną pozycję i finiszował dziewiąty za ośmioma samochodami najlepszych czterech ekip - Red Bulla, Mercedesa, McLarena i Ferrari. 21-latek był też oprócz Carlosa Sainza jedynym kierowcą, który przystępował do rywalizacji na miękkich oponach.

Po wyścigu Tsunoda nie krył zadowolenia ze zdobycia pierwszych punktów od czasu sierpniowego Grand Prix Węgier. To był dobry krok naprzód - powiedział Japończyk. Od dawna nie było punktów, a uważam, że szczególnie od Turcji zrobiłem duże postępy. Koniec końców popełniłem tam błąd, ale poprawiłem wiele rzeczy i dowiozłem samochód do mety.

Byłem całkiem konsekwentny, a do tego uważam, że to był [Austin] najlepszy jak do tej pory wyścig, jaki pojechałem w tym sezonie, nawet przy tak trudnej sytuacji. Uważam, że potrzebuję dużo przestrzeni, muszę się uczyć, więc chcę naciskać i chcę bardziej regularnie zdobywać punkty.

W ostatnich wyścigach kierowca AlphaTauri dał się nieco we znaki kierowcom Mercedesa. W Turcji przez kilka okrążeń powstrzymywał Lewisa Hamiltona, natomiast w Teksasie był w stanie przez pewien okres skutecznie bronić się przed Valtterim Bottasem, którego 21-latek wyprzedził jeszcze na starcie.

Zazwyczaj tracę mnóstwo pozycji na pierwszym okrążeniu - kontynuuje Tsunoda. Tym razem zyskałem parę pozycji, poszedłem nieco bardziej agresywnie w porównaniu z innymi wyścigami i wyszło w porządku, więc będę tak robił częściej.

Jestem zadowolony, szczególnie że mój kolega niestety musiał się wycofać i to ja byłem odpowiedzialny za zdobycie punktów, co jest ważne w kontekście klasyfikacji kostruktorów. Nawet małe punkty mogą być czymś wielkim na końcu, więc cieszę się z tego, czego udało mi się dokonać.

Zdecydowanie jednak nie było łatwo. Naprawdę męczyłem się z podsterownością tyłu przy dużych prędkościach, ale koniec końców, dzięki komunikacji z inżynierami udało nam się to poprawić przy użyciu przełączników i zdołałem dowieźć ten wynik do mety. Myślę, że poczyniłem też spory krok naprzód jeśli chodzi o komunikację pomiędzy mną a inżynierami.

Japończyk stwierdził również, że wie, w jakich obszarach może się poprawić przed kolejnym wyścigiem. Uważam, że muszę nieco podkręcić tempo już od pierwszego treningu. W pierwszej sesji w Austin byłem osiemnasty, w drugiej szesnasty, przez co zespół i inżynierowie stawiają przy mnie znaki zapytania. Muszę też pomyśleć trochę nad strategią na kwalifikacje. Trzeba poprawić te rzeczy już od kolejnej rundy i to na nich będę się koncentrował.