Lawson: Zastąpienie kogoś w połowie sezonu nie byłoby idealne

Nowozelandczyk odniósł się do niedawnej wypowiedzi Helmuta Marko.
20.03.2417:37
Maciej Wróbel
483wyświetlenia
Embed from Getty Images

Liam Lawson uważa, że nie byłaby idealną sytuacja, w której zmuszony zostaje on do zastąpienia jednego z etatowych kierowców RB w połowie sezonu 2024.

Lawson powrócił w tym roku do pełnienia obowiązków kierowcy rezerwowego obu ekip Red Bulla. 22-latek nie zdołał zabezpieczyć posady w stajni z Faenzy pomimo tego, że zaliczył względnie udany, liczący pięć startów w Grand Prix epizod, podczas którego zastępował on kontuzjowanego Daniela Ricciardo.

Już po dwóch wyścigach sezonu 2024 pod sporą presją znalazł się ten ostatni. Doświadczony Australijczyk w tym roku nie zdobył jeszcze punktów, a także przegrywa kwalifikacyjny pojedynek z Yukim Tsunodą. Po bardzo nieudanym w wykonaniu Ricciardo Grand Prix Arabii Saudyjskiej do poprawy osiągów otwarcie wezwał go Helmut Marko.

80-latek wspomniał podczas jednej z rozmów z mediami w Dżuddzie, że chce umieścić Lawsona w składzie RB na sezon 2025, nie wykluczając przy tym, że Nowozelandczyk może otrzymać szansę nawet w tym roku. Tak, a przed tym powinien otrzymać jeszcze przynajmniej kilka wyścigów, abyśmy mogli ocenić jego potencjał - powiedział Austriak.

Sam Lawson nie jest jednak przekonany co do tego, czy byłoby to dla niego idealne rozwiązanie. Chodzi przede wszystkim o to, że nie dysponujesz tym optymalnym stopniem pewności siebie, gdy wchodzisz do samochodu w połowie sezonu - powiedział 22-latek. W większości przypadków twój kolega zespołowy ma za sobą już pół sezonu, więc automatycznie spadasz za niego.

Nowozelandczyk podkreślił również, że jeszcze trudniejszym zadaniem byłoby zastąpienie Sergio Pereza w Red Bull Racing. Gdybym miał znaleźć się obok Maksa Verstappena, to byłoby to w każdym przypadku ekstremalnie trudne, to już wiem.

Mimo wszystko, wiele zależy od sytuacji. Gdybym miał dołączyć na początku sezonu, to mógłbym być nieco bardziej pewny siebie, ponieważ wtedy chodzi po prostu o presję. Tak czy inaczej, chwytałbym się takiej szansy obiema rękami - dodał Lawson.