Tsunoda: Korek w pit lane przyczyną odpadnięcia w SQ1
Podobną opinią w tej sprawie podzielił się również Jack Doohan.
03.05.2515:32
236wyświetlenia
Embed from Getty Images
Yuki Tsunoda i Jack Doohan narzekają na
Spory tłok w alei serwisowej sprawił, że kilku kierowców nie zdążyło rozpocząć decydującego kółka pomiarowego przed wywieszeniem flagi w szachownicę w SQ1. Najmocniej odczuli to na własnej skórze właśnie Tsunoda i Doohan, którzy pożegnali się z czasówką już po pierwszym segmencie.
Tsunoda był wyraźnie niezadowolony z ruchu na torze, który przeszkodził mu zarówno w pierwszym przejeździe w SQ1, jak i pod koniec sesji. Wyjazd Haasa Olivera Bearmana z alei serwisowej zmusił Japończyka do zwolnienia już na pierwszym okrążeniu, a korek w pitlane sprawił, że zabrakło mu czasu na rozpoczęcie kolejnej próby.
Doohan również utknął w korku w alei serwisowej, po tym jak nie złożył kierownicy na tyle mocno, by wjechać w szybki pas wyjazdowy. Potrzebował pomocy mechaników, by wycofać bolid, a w tym czasie inne auta zdążyły go wyprzedzić i ustawić się przed nim do wyjazdu na tor.
Australijczyk przyznał później, że jednoczesne wypuszczenie z garażu jego zespołowego partnera Pierre'a Gasly'ego zablokowało mu możliwość szybszego wyjazdu z alei.
Odnosząc się do przebiegu sesji, Yuki Tsunoda przyznał, że komunikacja z zespołem na okrążeniu wyjazdowym była
Embed from Getty Images
Doohan także nie krył rozgoryczenia po nieudanej czasówce i ostro zareagował przez radio po odpadnięciu w SQ1. Później kierowca Alpine przyznał, że miał szansę poprawić się na drugim szybkim kółku, gdyby tylko zdążył wyjechać na tor.
Yuki Tsunoda i Jack Doohan narzekają na
bałagan na torzepo odpadnięciu w pierwszej części kwalifikacji do sprintu w Miami.
Spory tłok w alei serwisowej sprawił, że kilku kierowców nie zdążyło rozpocząć decydującego kółka pomiarowego przed wywieszeniem flagi w szachownicę w SQ1. Najmocniej odczuli to na własnej skórze właśnie Tsunoda i Doohan, którzy pożegnali się z czasówką już po pierwszym segmencie.
Tsunoda był wyraźnie niezadowolony z ruchu na torze, który przeszkodził mu zarówno w pierwszym przejeździe w SQ1, jak i pod koniec sesji. Wyjazd Haasa Olivera Bearmana z alei serwisowej zmusił Japończyka do zwolnienia już na pierwszym okrążeniu, a korek w pitlane sprawił, że zabrakło mu czasu na rozpoczęcie kolejnej próby.
Doohan również utknął w korku w alei serwisowej, po tym jak nie złożył kierownicy na tyle mocno, by wjechać w szybki pas wyjazdowy. Potrzebował pomocy mechaników, by wycofać bolid, a w tym czasie inne auta zdążyły go wyprzedzić i ustawić się przed nim do wyjazdu na tor.
Australijczyk przyznał później, że jednoczesne wypuszczenie z garażu jego zespołowego partnera Pierre'a Gasly'ego zablokowało mu możliwość szybszego wyjazdu z alei.
Odnosząc się do przebiegu sesji, Yuki Tsunoda przyznał, że komunikacja z zespołem na okrążeniu wyjazdowym była
słaba, mimo że wszyscy byli świadomi napiętego harmonogramu.
Jakiś inteligentny kierowca akurat wyjechał z pitlane i musiałem przerwać okrążenie. Na pierwszym kółku kilka samochodów mocno mi przeszkodziło- powiedział kierowca Red Bulla.
Szczerze mówiąc, to by było na tyle. W ostatnim zakręcie miałem spory uślizg, ale ten przejazd był już stracony od pierwszego zakrętu przez to, co stało się na wyjściu. Nie byłem w stanie pokonać ani jednego porządnego okrążenia.
Wiedziałem, że będzie krucho z czasem, robiłem co mogłem, ale co miałem niby zrobić? Był samochód przede mną, a komunikacja była bardzo słaba. Po prostu nie miałem kwalifikacji z prawdziwego zdarzenia.
Startuję z bardzo daleka, ale dam z siebie wszystko. Na tym torze wszystko może się zdarzyć, więc pozostaję pozytywnie nastawiony i postaram się zrobić swoje.
Embed from Getty Images
Doohan także nie krył rozgoryczenia po nieudanej czasówce i ostro zareagował przez radio po odpadnięciu w SQ1. Później kierowca Alpine przyznał, że miał szansę poprawić się na drugim szybkim kółku, gdyby tylko zdążył wyjechać na tor.
Wszystko rozstrzyga się na ostatnim szybkim okrążeniu. Czułem się dobrze za kółkiem, ale przez inny samochód utknąłem na wyjeździe z pitlane i to był totalny bałagan- powiedział Australijczyk.
Nie byłem w stanie przejechać ostatniego pomiarowego okrążenia, a właśnie po to te kwalifikacje tyle trwają - żeby można było pojechać dwa kółka i wyraźnie poprawić się na drugim. Zostałem ostatnim samochodem na torze i nie miałem już tej szansy.
Pierwsze okrążenie było chaotyczne, testowałem kilka rzeczy względem treningu, ale i tak nie było źle. Na drugim kółku na pewno było dużo więcej czasu do urwania. Nie dowiemy się już jednak ile.
Sprint będzie ciężki, musimy wyciągnąć z niego jak najwięcej informacji pod kątem wyścigu głównego, a potem skupić się już na właściwej czasówce- zakończył Doohan.