Verstappen bezkonkurencyjny w Grand Prix Azerbejdżanu
Lider mistrzostw, Oscar Piastri, odpada z wyścigu już na pierwszym okrążeniu!
21.09.2514:46
533wyświetlenia
Embed from Getty Images
Max Verstappen nie dał szans konkurencji w tegorocznej edycji Grand Prix Azerbejdżanu. Holender - niczym ostatnio na Monzy - pewnie kontrolował przebieg rywalizacji od początku do końca, odnosząc już 67. zwycięstwo w karierze. Na podium stanęli również George Russell i Carlos Sainz, który zapewnił Williamsowi pierwszą od 2021 roku wizytę w pierwszej trójce.
Mistrzowską fetę odłożyć w czasie musi tymczasem McLaren - Lando Norris zajął dopiero siódme miejsce, zaś Oscar Piastri odpadł z wyścigu po serii błędów popełnionych już na pierwszym kółku.
Koszmar lidera mistrzostw na otwarcie!
Max Verstappen, podobnie jak pozostali kierowcy z czołowych pozycji - Sainz, Lawson i Antonelli - zaliczył solidny start i nie miał problemu z utrzymaniem pozycji. Na chwilę przed Russellem, na piątej pozycji, znalazł się Tsunoda, który jednak nie był w stanie odpowiedzieć na kontratak Brytyjczyka w trzecim zakręcie. Do prawdziwej sensacji doszło jednak na dalszych pozycjach, a w centrum uwagi znalazł się Oscar Piastri.
Australijczyk najpierw zaliczył falstart, zdał sobie sprawę ze swojego błędu i zatrzymał się, gdy wszyscy inni ruszyli i tym sposobem znalazł się na ostatniej pozycji. Rozdrażniony Piastri, próbując jak najszybciej odrobić choć część strat, przegapił dohamowanie do piątego zakrętu i wpadł prosto w bandy, kończąc udział w wyścigu już na pierwszym okrążeniu! Karę pięciu sekund za falstart otrzymał później stojący bezpośrednio za Piastrim Alonso, który zareagował na ruch ze strony Australijczyka.
W szóstym zakręcie doszło też do kontaktu Nico Hulkenberga z Estebanem Oconem, lecz w tym wypadku obyło się bez poważniejszych konsekwencji. Na tor oczywiście wyjechał samochód bezpieczeństwa, który poprowadził stawkę do końca czwartego okrążenia. Okres neutralizacji na zmianę opon wykorzystali zaś ruszający z końca stawki Albon oraz Ocon.
Norris również z problemami, Verstappen robi swoje
Po restarcie na czele stawki utrzymali się Verstappen, Sainz i Lawson. Russell próbował wyprzedzić Antonellego w pierwszym zakręcie, lecz Włoch był w stanie się obronić, a na walce pomiędzy kierowcami Mercedesa najbardziej skorzystał Tsunoda, który powrócił na piąte miejsce. Kiepski restart zanotował tymczasem Norris, który spadł za Leclerca i był dopiero dziewiąty. Po chwili jednak obaj - wraz z Lewisem Hamiltonem - zdołali wyprzedzić Hadjara, spychając kierowcę Racing Bulls na dziesiąte miejsce.
Na ósmym okrążeniu Norris się jednak otrząsnął i zaczął naciskać na Leclerca, zaś Russell nie odpuszczał Tsunodzie w walce o piąte miejsce i ostatecznie, na dziesiątym kółku, przeprowadził skuteczny atak na Japończyka w trzecim zakręcie. Verstappen tymczasem utrzymywał bezpieczną, dwusekundową przewagę nad Carlosem Sainzem, który z kolei jechał 1,7 sekundy przed Liamem Lawsonem. Mniej więcej w tym samym momencie Oliver Bearman otrzymał informację od swojego inżyniera, że w ciągu dwudziestu minut... może zacząć padać deszcz.
Kolejne kółka przyniosły względną stabilizację. Verstappen odjechał Sainzowi na ponad cztery sekundy, zaś Liam Lawson musiał zacząć spoglądać w lusterka, bowiem tuż za nim podążali Antonelli i Russell. Nowozelandczyk był jednak w stanie - przynajmniej na razie - utrzymywać pozycję. Szósty był Tsunoda, który musiał z kolei mierzyć się z presją ze strony Leclerca i Norrisa. Dziewiąty Hamilton tracił już do kierowcy McLarena ponad trzy sekundy. Na końcu stawki doszło do kontaktu pomiędzy Albonem a Colapinto - ten drugi obrócił samochód w szóstym zakręcie, ale był w stanie jechać dalej.
Mercedesy naciskają, Sainz cały czas w grze
Na dziewiętnastym kółku Andrea Kimi Antonelli został pierwszym kierowcą z czołówki, który złożył wizytę u mechaników. Na 20. kółku do boksów zjechał Leclerc, a okrążenie później Lawson, który zdołał powrócić na tor tuż przed Antonellim. Na kolejnym okrążeniu Włochowi udało się jednak wreszcie uporać z kierowcą Racing Bulls, niebędący w stanie odpowiedzieć na atak Antonellego na prostej start-meta.
Mający wolną przestrzeń przed sobą Russell zaczął tymczasem odrabiać stratę do Carlosa Sainza i na półmetku tracił do Hiszpana około 2,5 sekundy - Williams postanowił zareagować i na 28. kółku ściągnął swojego kierowcę do boksów. Postój przebiegł bezproblemowo i Sainz powrócił na tor ponad dwie sekundy przed Antonellim i niemal pięć przed Lawsonem. Verstappen prowadził na tym etapie rywalizacji już z przewagą ponad dziesięciu sekund.
Decydujące postoje, Russell największym wygranym
Czołowa piątka na 36. kółku prezentowała się następująco: Verstappen, Russell, Tsunoda, Norris, Hamilton. Każdy z tych kierowców musiał jeszcze odbyć obowiązkową wizytę w boksach, lecz wszyscy zdawali się oczekiwać na neutralizację, która nie nadchodziła. Ostatecznie jako pierwszy z tej grupy wyłamał się Hamilton, który odwiedził swoich mechaników na 37. okrążeniu. Brytyjczyk, zgodnie z przewidywaniami, powrócił na tor za Leclerkiem i przed Hadjarem.
Okrążenie później zjechał jedyny reprezentant McLarena na torze, a więc Lando Norris. Postój Anglika trwał jednak ponad cztery sekundy przez problem z prawym przednim kołem i w efekcie powrócił on na tor za Lawsonem i Leclerkiem. Na kolejnym kółku swój postój zaliczył Tsunoda, który powrócił na tor tuż przed Lawsonem. Ten ostatni zdołał jednak wyprzedzić dogrzewającego swoje opony Japończyka na dojeździe do trzeciego zakrętu.
Na 40. okrążeniu wizytę odbył Russell, który utrzymał drugie miejsce - Brytyjczyk wyjechał z boksów 1,3 sekundy przed Carlosem Sainzem. Verstappen zjechał na 41. kółku i oczywiście powrócił na tor jako lider wyścigu. Norris tymczasem uporał się na prostej start-meta z Leclerkiem i teraz był siódmy, za Lawsonem i Tsunodą. Jedynie 1,3 sekundy do trzeciego Sainza tracił zaś Antonelli. Ferrari podjęło zaś w międzyczasie decyzję o zamianie pozycji - teraz to dysponujący świeższym ogumieniem Hamilton jechał przed Leclerkiem.
Spacerek Verstappena - przynajmniej tak to wyglądało
Ostatnie okrążenia przyniosły wyrównaną walkę o piąte miejsce pomiędzy kierowcami czterech ekip. Grupie przewodził Lawson, tuż za którym podążali kolejno Tsunoda, Norris i Hamilton. Tsunoda podjął kilka prób ataku na swojego byłego partnera zespołowego, ale ten za każdym razem skutecznie się bronił. Swoich szans szukali Norris i Hamilton, ale żaden z nich nie był w stanie odpowiednio zbliżyć się do rywala jadącego przed sobą.
Ostatecznie w układzie czołówki nie doszło już do żadnych zmian. Verstappen wpadł na metę wyścigu z przewagą niemal piętnastu sekund nad Russellem. Trzecie miejsce tymczasem dowiózł do mety trzecią lokatę, zapewniając Williamsowi pierwsze podium od czterech lat. Tuż za podium znalazł się Antonelli, który z pewnością potrzebował takiego wyniku po ostatnich, nieudanych występach.
Najwyższe w sezonie - i zarazem w karierze - piąte miejsce wywalczył Lawson, który finiszował tuż przed Tsunodą, Norrisem i Hamiltonem. Ostatnie dwie punktowane lokaty zajęli Leclerc i Hadjar.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 24°C
Temperatura powietrza: 20,4°C
Prędkość wiatru: 5,8 km/h
Wilgotność powietrza: 60%
Sucho
Max Verstappen nie dał szans konkurencji w tegorocznej edycji Grand Prix Azerbejdżanu. Holender - niczym ostatnio na Monzy - pewnie kontrolował przebieg rywalizacji od początku do końca, odnosząc już 67. zwycięstwo w karierze. Na podium stanęli również George Russell i Carlos Sainz, który zapewnił Williamsowi pierwszą od 2021 roku wizytę w pierwszej trójce.
Mistrzowską fetę odłożyć w czasie musi tymczasem McLaren - Lando Norris zajął dopiero siódme miejsce, zaś Oscar Piastri odpadł z wyścigu po serii błędów popełnionych już na pierwszym kółku.
Koszmar lidera mistrzostw na otwarcie!
Max Verstappen, podobnie jak pozostali kierowcy z czołowych pozycji - Sainz, Lawson i Antonelli - zaliczył solidny start i nie miał problemu z utrzymaniem pozycji. Na chwilę przed Russellem, na piątej pozycji, znalazł się Tsunoda, który jednak nie był w stanie odpowiedzieć na kontratak Brytyjczyka w trzecim zakręcie. Do prawdziwej sensacji doszło jednak na dalszych pozycjach, a w centrum uwagi znalazł się Oscar Piastri.
Australijczyk najpierw zaliczył falstart, zdał sobie sprawę ze swojego błędu i zatrzymał się, gdy wszyscy inni ruszyli i tym sposobem znalazł się na ostatniej pozycji. Rozdrażniony Piastri, próbując jak najszybciej odrobić choć część strat, przegapił dohamowanie do piątego zakrętu i wpadł prosto w bandy, kończąc udział w wyścigu już na pierwszym okrążeniu! Karę pięciu sekund za falstart otrzymał później stojący bezpośrednio za Piastrim Alonso, który zareagował na ruch ze strony Australijczyka.
W szóstym zakręcie doszło też do kontaktu Nico Hulkenberga z Estebanem Oconem, lecz w tym wypadku obyło się bez poważniejszych konsekwencji. Na tor oczywiście wyjechał samochód bezpieczeństwa, który poprowadził stawkę do końca czwartego okrążenia. Okres neutralizacji na zmianę opon wykorzystali zaś ruszający z końca stawki Albon oraz Ocon.
Norris również z problemami, Verstappen robi swoje
Po restarcie na czele stawki utrzymali się Verstappen, Sainz i Lawson. Russell próbował wyprzedzić Antonellego w pierwszym zakręcie, lecz Włoch był w stanie się obronić, a na walce pomiędzy kierowcami Mercedesa najbardziej skorzystał Tsunoda, który powrócił na piąte miejsce. Kiepski restart zanotował tymczasem Norris, który spadł za Leclerca i był dopiero dziewiąty. Po chwili jednak obaj - wraz z Lewisem Hamiltonem - zdołali wyprzedzić Hadjara, spychając kierowcę Racing Bulls na dziesiąte miejsce.
Na ósmym okrążeniu Norris się jednak otrząsnął i zaczął naciskać na Leclerca, zaś Russell nie odpuszczał Tsunodzie w walce o piąte miejsce i ostatecznie, na dziesiątym kółku, przeprowadził skuteczny atak na Japończyka w trzecim zakręcie. Verstappen tymczasem utrzymywał bezpieczną, dwusekundową przewagę nad Carlosem Sainzem, który z kolei jechał 1,7 sekundy przed Liamem Lawsonem. Mniej więcej w tym samym momencie Oliver Bearman otrzymał informację od swojego inżyniera, że w ciągu dwudziestu minut... może zacząć padać deszcz.
Kolejne kółka przyniosły względną stabilizację. Verstappen odjechał Sainzowi na ponad cztery sekundy, zaś Liam Lawson musiał zacząć spoglądać w lusterka, bowiem tuż za nim podążali Antonelli i Russell. Nowozelandczyk był jednak w stanie - przynajmniej na razie - utrzymywać pozycję. Szósty był Tsunoda, który musiał z kolei mierzyć się z presją ze strony Leclerca i Norrisa. Dziewiąty Hamilton tracił już do kierowcy McLarena ponad trzy sekundy. Na końcu stawki doszło do kontaktu pomiędzy Albonem a Colapinto - ten drugi obrócił samochód w szóstym zakręcie, ale był w stanie jechać dalej.
Mercedesy naciskają, Sainz cały czas w grze
Na dziewiętnastym kółku Andrea Kimi Antonelli został pierwszym kierowcą z czołówki, który złożył wizytę u mechaników. Na 20. kółku do boksów zjechał Leclerc, a okrążenie później Lawson, który zdołał powrócić na tor tuż przed Antonellim. Na kolejnym okrążeniu Włochowi udało się jednak wreszcie uporać z kierowcą Racing Bulls, niebędący w stanie odpowiedzieć na atak Antonellego na prostej start-meta.
Mający wolną przestrzeń przed sobą Russell zaczął tymczasem odrabiać stratę do Carlosa Sainza i na półmetku tracił do Hiszpana około 2,5 sekundy - Williams postanowił zareagować i na 28. kółku ściągnął swojego kierowcę do boksów. Postój przebiegł bezproblemowo i Sainz powrócił na tor ponad dwie sekundy przed Antonellim i niemal pięć przed Lawsonem. Verstappen prowadził na tym etapie rywalizacji już z przewagą ponad dziesięciu sekund.
Decydujące postoje, Russell największym wygranym
Czołowa piątka na 36. kółku prezentowała się następująco: Verstappen, Russell, Tsunoda, Norris, Hamilton. Każdy z tych kierowców musiał jeszcze odbyć obowiązkową wizytę w boksach, lecz wszyscy zdawali się oczekiwać na neutralizację, która nie nadchodziła. Ostatecznie jako pierwszy z tej grupy wyłamał się Hamilton, który odwiedził swoich mechaników na 37. okrążeniu. Brytyjczyk, zgodnie z przewidywaniami, powrócił na tor za Leclerkiem i przed Hadjarem.
Okrążenie później zjechał jedyny reprezentant McLarena na torze, a więc Lando Norris. Postój Anglika trwał jednak ponad cztery sekundy przez problem z prawym przednim kołem i w efekcie powrócił on na tor za Lawsonem i Leclerkiem. Na kolejnym kółku swój postój zaliczył Tsunoda, który powrócił na tor tuż przed Lawsonem. Ten ostatni zdołał jednak wyprzedzić dogrzewającego swoje opony Japończyka na dojeździe do trzeciego zakrętu.
Na 40. okrążeniu wizytę odbył Russell, który utrzymał drugie miejsce - Brytyjczyk wyjechał z boksów 1,3 sekundy przed Carlosem Sainzem. Verstappen zjechał na 41. kółku i oczywiście powrócił na tor jako lider wyścigu. Norris tymczasem uporał się na prostej start-meta z Leclerkiem i teraz był siódmy, za Lawsonem i Tsunodą. Jedynie 1,3 sekundy do trzeciego Sainza tracił zaś Antonelli. Ferrari podjęło zaś w międzyczasie decyzję o zamianie pozycji - teraz to dysponujący świeższym ogumieniem Hamilton jechał przed Leclerkiem.
Spacerek Verstappena - przynajmniej tak to wyglądało
Ostatnie okrążenia przyniosły wyrównaną walkę o piąte miejsce pomiędzy kierowcami czterech ekip. Grupie przewodził Lawson, tuż za którym podążali kolejno Tsunoda, Norris i Hamilton. Tsunoda podjął kilka prób ataku na swojego byłego partnera zespołowego, ale ten za każdym razem skutecznie się bronił. Swoich szans szukali Norris i Hamilton, ale żaden z nich nie był w stanie odpowiednio zbliżyć się do rywala jadącego przed sobą.
Ostatecznie w układzie czołówki nie doszło już do żadnych zmian. Verstappen wpadł na metę wyścigu z przewagą niemal piętnastu sekund nad Russellem. Trzecie miejsce tymczasem dowiózł do mety trzecią lokatę, zapewniając Williamsowi pierwsze podium od czterech lat. Tuż za podium znalazł się Antonelli, który z pewnością potrzebował takiego wyniku po ostatnich, nieudanych występach.
Najwyższe w sezonie - i zarazem w karierze - piąte miejsce wywalczył Lawson, który finiszował tuż przed Tsunodą, Norrisem i Hamiltonem. Ostatnie dwie punktowane lokaty zajęli Leclerc i Hadjar.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 24°C
Temperatura powietrza: 20,4°C
Prędkość wiatru: 5,8 km/h
Wilgotność powietrza: 60%
Sucho