F1 bez kierowców płacących za swoje starty w sezonie 2008
W tym sezonie po raz pierwszy od wielu lat nie ma na liście startowej tzw. pay-drivers
01.04.0815:33
4325wyświetlenia

To nie żart primaaprilisowy, ale fakt. W tym sezonie po raz pierwszy od wielu lat nie ma na liście startowej Grand Prix tzw. pay-drivers, czyli kierowców opłacających swoje miejsce w zespole. Informację taką podał wczoraj niemiecki magazyn specjalistyczny Auto Motor und Sport.
Według tej gazety Kazuki Nakajima i Adrian Sutil, chociaż zarabiają najmniej w całej obecnej stawce (ich kontrakty szacuje się na ok. 1 mln dolarów), to jednak nie są - jak to bywało w przeszłości - zawodnikami opłacanymi przez prywatnych sponsorów. Nie ma więc nikogo, kto płaciłby za miejsce w kokpicie któregoś z 11 zespołów w tegorocznej stawce.
Nieco więcej od dwóch wspomnianych kierowców zarabia ponoć tegoroczny debiutant Nelson Angelo Piquet. Brazylijczyk za starty w Renault zainkasuje ok. 1,5 mln dolarów, podczas gdy jego partner Fernando Alonso aż 28 mln dolarów. Według doniesień Alonso jest aktualnie najlepiej zarabiającym kierowcą w F1.
Timo Glock za ten sezon dostanie $2 mln, zaś aktualny Mistrz Świata Kimi Raikkonen $22 mln, co oznacza, że łącznie zainkasuje więcej niż duet McLaren: Lewis Hamilton w tym roku dostanie $5 mln, a jego fiński partner dokładnie o połowę mniej. Powiększyły się w tym roku zarobki Nico Rosberga, który dostanie od Williamsa $5 mln, a zatem tyle samo co Hamilton od McLarena.
Wysokie, w porównaniu z zeszłorocznymi rezultatami na torze, są też zarobki Jensona Buttona. Anglik dostanie od Hondy $16 mln. Z kolei Nick Heidfeld za starty w zespole BMW Sauber otrzymuje $11 mln.
Źródło: UpdateF1.com
KOMENTARZE