Prost o seks-aferze związanej z prezydentem FIA

Francuz uważa, że trzeba jedynie ocenić to, czy Mosley będzie mógł nadal pełnić swoją funkcję
07.05.0811:27
Konrad Házi
2519wyświetlenia

Czterokrotny mistrz świata Formuły Jeden - Alain Prost twierdzi, że Max Mosley nie powinien być osądzany w związku z aferą obyczajową z jego udziałem, która to spowodowała zwołanie nadzwyczajnego spotkania FIA na 3 czerwca, lecz należy zastanowić się, czy powinien on w dalszym ciągu pełnić funkcję prezydenta FIA.

Prost w rozmowie z autosport.com powiedział, że szczegóły tego skandalu są prywatnymi sprawami Mosleya i nie powinny być osądzane publicznie. Stwierdził też, że delegaci FIA i osoby reprezentujące zespoły powinny zadecydować jedynie o tym, czy chcą dalej współpracować z Mosleyem.

Cóż, to prywatna sprawa. Wiem, że wszyscy o tym mówią, ale taka jest prawda. Nie można osądzać czyichś prywatnych spraw. - powiedział Francuz. Drugą sprawą jest sport i jak to się może na nim odcisnąć. Nie jestem zbyt blisko tej sprawy, jednak gdy jest się szefem zespołu czy konstruktorem, to jest się bardzo blisko tego. Odbywa się spotkania i można we własnym zakresie ocenić sprawę.

Z pewnością nie jest to dobre dla sportu, ale czy jest to bardzo złe? Zastanowić się trzeba też, czy nie jest to zbyt intymna sprawa, aby się jej bliżej przyglądać. Jedynie ci, co są blisko mogą to ocenić i zadecydować, co chcą zrobić. - stwierdził Prost, dodając również, że niezwykle ważne jest, by pełniąc tak ważną funkcję umieć kontynuować pracę pomimo całego skandalu. Zasugerował również, iż szczegóły skandalu nie powinny być same w sobie powodem do odwołania Mosleya z funkcji.

Niektórzy mogą lubić Maxa, a inni nie. Ma on wielu przyjaciół, jednak ma też wielu wrogów. Nikt nie powinien podchodzić do tego zbyt osobiście. Jedynie ludzie, którzy są blisko tego - konstruktorzy i oficjele, powinni zadecydować, ponieważ do podjęcia jest jeszcze bardzo wiele decyzji ważnych dla sportu. Max jest jednak kluczową postacią dla wielu spraw i to jest problem. Jedynie oni (FIA) mogą to teraz ocenić i będą musieli podjąć w czerwcu odpowiednią decyzję.

Mosley wciąż twierdzi, że nie zrobił niczego złego, i że ma poparcie z różnych stron świata motosportu. Skrytykowały go jedynie cztery zespoły Formuły Jeden - Honda, Toyota, BMW i McLaren. Brytyjczyk pozwał również dziennik News of the World, który ujawnił cały skandal, a wszelkie wywalczone odszkodowania chce przekazać na cele dobroczynne. Mosley ogłosił także ostatnio, że jeśli pozostanie u władzy, to swoją funkcję będzie pełnił tylko do końca obecnej kadencji, która kończy się w 2009 roku.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

15
MTV_Bmw_Sauber
19.05.2008 02:07
popieram PROSTA
jędruś
07.05.2008 07:04
Czyli , jeśli zostanie nie zamierza ubiegać się o nową kadencje ??? Trochę mi go żal i żal niektórych z was , bo nie wiecie co uczynił dla F1 . Kto go niby godnie zastąpi ? On przygotował plan działania dla F1 przez następnych 5 lat, a kolejne ważne zmiany mogą się pojawić za lat kilkanaście . Ten kto przyjdzie na jego miejsce tylko to dokończy. Uważam , że to czy urządza sobie orgie z prostytutkami czy nie nie przekreśla go jako prezydenta FIA . Powinien przynajmniej dotrwać do końca swojej kadencji . Ważne też , by na tym specjalnym zjedzie weszły w życie dalsze przepisy mówiące jak postępować w kolejnych latach z KERS .
ToshibaUser
07.05.2008 04:29
W tej chwili , krytyczne nie jest to czy Max dotrwa do końca kadencji , czy nie , ale zapewnienie ciągłości działania FIA. W tym rozumieniu , że musi być wyznaczony już teraz - tak na wszelki wypadek - następca , choćby tylko tymczasowy Maxa . Jeśli Max straci stanowisko , a nie będzie takiej osoby , to zacznie się walka i przepychanka o władzę . Sporty motorowe mogą na tym stracić . I to właśnie -bezpardonowa walka o koryto - może być bardziej wyniszczająca dla wizerunku sportów motorowych , niż Max i jego dwuznaczne zabawy .
rafaello85
07.05.2008 02:37
Max potwierdził to co przypuszczałem - po tej aferze nie będzie się ubiegał o kolejną reelekcję. Myślę jednak, że obecną kadencję dokończy.
gnt3c
07.05.2008 02:16
hawaj - dzięki....również druga część Twojej wypowiedzi dokładnie odzwierciedla moje przekonania...
hawaj
07.05.2008 01:47
qnt3c - całkowicie się z Tobą zgadzam - z pewnością faktem jest, że życie erotyczne Maxa nie świadczy o jego kompetencjach zawodowych. Ale tak jak napisałeś, chodzi o pewien światopogląd który kreują w sobie młodzi ludzie i o poprawność etyczną i zasady moralne, których jak się okazuje pan Max nie posiada. @Ulver - z czym się zgadzasz ? Z czyimś wypaczeniem psychiki ? Z brakiem zasad moralnych ? Jednak mnie już to aż tak bardzo nie dziwi że są ludzie dla których to "norma". Świat zmierza w takim kierunku, że za kilka lat ukręcą Ci głowę na chodniku, a Tobie podobni skomentują to jako zwykły chuligański wybryk.
Ulver
07.05.2008 01:07
Zgadzam sie z Bobrowym. Powiem wiecej - seks z kilkoma kobietami w stylu BDSM - dobra reklama! Zdradzanie żony - zła reklama! Suma = sprawa miedzy Mosleyem i jego żoną. Nic nikomu do tego.
adams
07.05.2008 12:49
Prost świetnie gra na gitarze-))
gnt3c
07.05.2008 12:27
Bobrowy - sądzę, że nie ma ludzi niezastąpionych i nie tylko Pan Mozly jest merytorycznie kompetentny, na pewno jest wiele osób, które mogłyby go "godnie" (w tym przypadku brzmi to dość śmiesznie) zastąpić, nie chodzi o życie erotyczne tylko pewną kwestię i postawę etyczną, którą ujawniono i przez pryzmat której, wszyscy Ci młodzi ludzie, którzy w przygodę z motosportem teraz wchodzą, patrzą i budują swój światopogląd. Jeśli taka postawa zostanie niejako zalegalizowana moralnie, to może mieć to zły wpływ nie tylko na tych zawodników ale także na wizerunek organizacji jako całości. Max Mozly jest osobą publiczną i jego transparentność powinna być nieskazitelna jako szefa tak dużej organizacji, jednakże ta relacja nie została zachowana i dlatego sądzę, że nie może dalej piastować swego stanowiska.
Kazik
07.05.2008 12:22
Bez względu na to jakie Max zasługi posiada (a niewątpliwie posiada) to mimo wszystko stracił swoją wiarygodność (jakby nie oceniać całej tej sprawy z różnych perspektyw) i trudno raczej go sobie wyobrazić na tym stanowisku w najbliższej przyszłości.
marrcus
07.05.2008 12:16
Prost ma racje, nikomu cic do tego to tego prywatna sprawa, prawa nie łamał. Choć za Mosleyem nie oprzepadam.
oligator
07.05.2008 11:56
skoro on ma i tak zakonczycy prace w FIA w 2009 to po co dla tego jednego roku robic tylz zlej reklamy naszemu ulubionemu sportowi. Ale z innych wzgledow niz moralne tez chcialbym skrocenia kadencji pana Maxa
Bobrowy
07.05.2008 11:56
qnt3c - rozumiem przez twoja wypowiedz, ze wolisz na ważnym stanowisku osobę bez kompetencji byle jej życie erotycznie odpowiadało twoim wzorom. Nu, ciekawa koncepcja...
gnt3c
07.05.2008 11:43
Bobrowy - mam nadzieję, że większość fanów i osób wpływowych w świecie sportów motorowych się z Tobą nie zgadza...i w czerwcu Pan Mozly wyleci z FIA z hukiem...
Bobrowy
07.05.2008 11:39
Stary Mistrz dobrze gada, nic nikomu do tego co robimy w łóżku i jak się zabawiamy jeśli nie łamiemy prawa. Liczą się tylko posiadane kompetencje do sprawowania danej funkcji. Max trzymaj się :)