Button: Uśmiech z mojej twarzy nieprędko zniknie!
"Tym razem szczęście było po naszej stronie, jednak zasłużyliśmy na nie dzisiaj"
13.06.1121:47
2825wyświetlenia

Spektakularny niedzielny wyścig w Montrealu był miejscem wzlotów i upadków wielu kierowców, jednak prawdopodobnie to Jenson Button doświadczył tam największych skrajności. Zrozumiała była zatem jego emocjonalna reakcja na zwycięstwo po szalonej jeździe, na którą złożyła się kolizja z zespołowym kolegą, pięć postojów i otrzymanie kary przejazdu przez boksy...
Jenson, jakie to uczucie?
To naprawdę fantastyczne. Podczas wyścigu, w tak trudnych warunkach, ważnym jest, by cały czas walczyć, bo nigdy nie wiesz, co się jeszcze może wydarzyć. Oczywiście, wykonałem kilka nieplanowanych pit stopów, włączając w to trochę uszkodzonych części w samochodzie, ale nie przeszkodziło mi to w objęciu prowadzenia na ostatnim okrążeniu. To naprawdę świetny dzień. Trochę czasu minęło od mojego ostatniego zwycięstwa, ale nawet gdybym nie wygrał wyścigu, byłbym szczęśliwy, ponieważ podobała mi się ta walka. Kiedy wygrywasz wyprzedzając innych, powoduje to większą satysfakcję. Bolid był dzisiaj szybki, szczególnie w suchych warunkach. To niesamowite zwycięstwo i nie wydaje mi się, bym mógł zrobić coś lepiej. To fajne uczucie - zwłaszcza po Monako, gdzie wiedzieliśmy, że mogliśmy być lepsi. W porządku, Sebastian popełnił błąd, ale wydaje mi się, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo.
Miałeś kolizję z zespołowym kolegą. Co o tym myślisz?
Nie mam ochoty mówić na ten temat. Nic nie widziałem - to działo się za mną. Zobaczyłem jedynie coś pomarańczowego, co mogło być moim tylnym skrzydłem i skierowałem samochód na lewo, zgodnie z linią wyścigową. Wtedy poczułem uderzenie. Nigdy nie chcesz wywierać presji na swoim koledze zespołowym, ale Lewis o tym wie tak dobrze, jak ja. Porozmawialiśmy przed restartem wyścigu i wszystko się wyjaśniło. Zgodziliśmy się z tym, że był to jeden z tych 'incydentów wyścigowych'. Jeśli chodzi o Fernando (Alonso), to wydaje mi się, że nie zrobiłem nic złego. Znajdowałem się po wewnętrznej i on nagle przyspieszył, co wydawało mi się nietypowe.
Dzisiejszy wynik daje ci drugą lokatę w klasyfikacji kierowców...
Nie chcę na razie myśleć o tym. Wolę cieszyć się zwycięstwem, ponieważ zdarzyło się ono po raz pierwszy od bardzo długiego czasu.
Czy była to twoja najprzyjemniejsza wygrana od czasu zdobycia tytułu?
Tak, rzeczywiście. Zeszły rok był nieco wyjątkowy, ponieważ wskoczyłem do nowego samochodu i musiałem przejść przez kilka ciężkich wyścigów i trudnych sytuacji, ale jesteśmy ponownie w takiej pozycji. Więc tak, to bardzo przyjemny moment. Prawdopodobnie dzisiaj odniosłem najlepsze zwycięstwo w mojej karierze. Wszystkie były specjalne, ale to dzisiejsze było bardzo wyjątkowe. Muszę przyznać, że bez KERS i systemu DRS mogłoby być ciężko wygrać. Używanie ich prawidłowo robi różnicę.
Odkładając na bok twoje perfekcyjne korzystanie z tych udogodnień, byłeś też facetem, który wyglądał na najlepiej rozumiejącego opony...
Tak, zdaje mi się, że rozumiałem dzisiaj je bardzo dobrze. Jednakże nasz bolid również świetnie je rozumiał - także moi inżynierowie. Myślę, że posunięcia, które wykonaliśmy były właściwe. Naprawdę byłem w stanie cisnąć na slickach w końcówce wyścigu. Byłem na krawędzi, gdy ścigałem Vettela. Rzeczywiście nie mogłem wyciągnąć z samochodu nic więcej, ale to wystarczyło!
Gdyby ktoś powiedział ci przed wyścigiem, że pojawisz się w alei serwisowej sześciokrotnie i mimo to wygrasz, to co byś mu odpowiedział?
Że ta osoba ma ogromną wyobraźnię! To bardzo trudny tor do ścigania na sucho, a co dopiero w deszczu. Masz tak mało przyczepności - i walczysz o swoje z końca całej stawki - to zdumiewające. Pamiętam, jak zespół mówił mi podczas jednej z neutralizacji, że mam dogonić pozostałych kierowców, złapać ich tak szybko, jak tylko potrafię! Gdy samochód bezpieczeństwa pojawił się na torze, byłem 20. Wyprzedzenie tych wszystkich bolidów w drodze po zwycięstwo to coś fenomenalnego! Uśmiech z mojej twarzy nieprędko zniknie!
Co czułeś podczas ostatniego okrążenia?
Cisnąłem przez parę ostatnich kółek. Jechałem bardzo agresywnie, jak na mnie, i na ostatnim okrążeniu pomyślałem, że wystarczająco dogoniłem Sebastiana, by złapać go na najdłuższej prostej. Wiedziałem, że z DRS wyprzedzenie byłoby możliwe w tym miejscu, więc liczyłem na zrobienie tego przed ostatnią szykaną. Nie potrzebowałem jednak takiej możliwości, bo Sebastian popełnił błąd - i tym razem szczęście było po naszej stronie. Myślę, że zasłużyliśmy na nie dzisiaj.
Źródło: formula1.com
KOMENTARZE