Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Malezji
17.10.9900:00
13334wyświetlenia
Trzy godziny po zakończeniu wyścigu FIA ogłosiła, że oba bolidy Ferrari nie spełniają technicznych wymogów, co w praktyce oznaczało dyskwalifikację Eddiego Irvine'a i Michaela Schumachera z pozycji, na których ukończyli wyścig o Grand Prix Malezji. Całe zamieszanie spowodowały pionowe skrzydełka, umieszczone tuż za przednimi kołami, służące do poprawiania aerodynamiki bolidów. Dokładniej mówiąc, odstawały one od obu bolidów o jeden centymetr nad plan. Ross Brawn, techniczny dyrektor Ferrari potwierdził tę informację, wyjaśniając przy okazji, że korzyści wynikające z tych skrzydełek są minimalne, a poza tym takie same skrzydełka były już raz użyte, podczas poprzedniego wyścigu. Jak łatwo można się domyślić, ekipa Ferrari złożyła apelację, która o dziwo została pozytywnie rozpatrzona i po niespełna tygodniu obowiązywania, dyskwalifikacja została cofnięta. Okazało się bowiem, że skrzydełka te zostały nieprawidłowo zmierzone, a po ponownym zmierzeniu wyszło, że mieszczą się one w granicach pięciomilimetrowej tolerancji. Cała ta historia ma pewne oznaki skandalu, jednak dla nas wszystkich - fanów oznacza to, że ostatni wyścig sezonu będzie bardzo emocjonujący. Zwycięstwo Irvine'a dało mu czteropunktową przewagę nad Hakkinenem w klasyfikacji generalnej kierowców i jest bardzo prawdopodobne, że przy pomocy Schumachera Irlandczyk zostanie mistrzem świata. Z drugiej jednak strony, jeśli Hakkinen zwycięży w ostatnim wyścigu, to niezależnie od tego, na którym miejscu wyścig ukończy Irvine, będzie po raz drugi z rzędu mistrzem. Zajęcie czwartego i piątego miejsca przez Johnny'ego Herberta i Rubensa Barrichello w wyścigu o Grand Prix Malezji spowodowało, że zespół Stewart Ford przesunął się na czwartą pozycję w klasyfikacji zespołowej, zrzucając zespół Williams Supertec na piątą pozycję. Tak więc poza Irvinem i Hakkinenem jeszcze zespóły Stewart i Williams będął miały o co walczyć podczas ostatniego wyścigu sezonu. Na szóstej pozycji wyścig ukończył Heinz-Harald Frentzen, co wziąwszy pod uwagę start z czternastej pozycji nie jest złym osiągnięciem, ale przyzwyczailiśmy się już do lepszych rezultatów ze strony Niemca.