Moss: Fangio był najlepszy

Stirling Moss uznał, że Michael Schumacher nie jest najlepszym kierowcą w historii Formuły 1
28.10.0609:58
Mariusz Karolak
1409wyświetlenia

Stirling Moss po niedzielnym wyścigu w Brazylii stwierdził, że pomimo tylu sukcesów Michaela Schumachera jest zdania, iż to Juan Manuel Fangio zasługuje na miano najlepszego kierowcy Formuły 1 od początku rozgrywania Mistrzostw Świata.

Moss stwierdził, że rozmawiał niedawno z Schumacherem o tych wszystkich udogodnieniach, jakie teraz mają kierowcy w swoich autach, jak np. kontrola trakcji. Anglik doszedł do wniosku, że to w pewien sposób wypacza rywalizację, bo nie liczą się tak już umiejętności i talent kierowców. Schumacher nie zgodził się wówczas z takim twierdzeniem. Niemiec zajął stanowisko, że dzięki temu on sam może lepiej skoncentrować się na samej jeździe po torze i nie musi zamartwiać się o inne rzeczy.

Moss wspomniał też rok 1956 i swą walkę o mistrzostwo, którą ostatecznie przegrał. Wyraził też przekonanie, że w jego czasach kierowcy bardziej podejmowali ryzyko, ale mieli też świadomość niebezpieczeństwa i nie eliminowali swych rywali na torze, tak jak przynajmniej kilka razy uczynił to Schumacher.

Źródło: Telegraph.co.uk

KOMENTARZE

11
Aquos
30.10.2006 11:07
Bart2005 -> nie chodzi o poziom zagrożenia, ale o umiejętności jakimi trzeba się wykazać, by go uniknąć. Dziś, pomimo większych preędkości, jest to prostsze - margines błędu jest znacznie większy. Dodaj do tego, że w latach 50. ubiegłego wieku wyścigi trwały po 2-3, a niekiedy nawet niemal 4 godziny, a "jakość" torów nieco różniła się od dzisiejszych standardów, a ujrzysz skalę trudności. I na koniec jeszcze jeden argumet: jak sądzisz, co jest tudniejsze, jazda z maksymalną prędkością Ferrari z lat 50. czy to samo w jego dzisiejszym odpowiedniku? Ja nie mam wątpliwości. Dlatego (nie ujmując niczego współczesnym mistrzom) uważam, że Fangio, który zdobywał tytuł mistrzowski 5-krotnie, musiał wykazywać się relatywnie większymi umiejętnościami nawet w porównaniu z Schumacherem.
Bart2005
30.10.2006 09:00
Aquos i zoolwik---> obaj jesteście w błedzie. Fakt, kiedyś bład kosztował zawodnika zdrowie bądź nawet życie. Ale w dzisiejszych czasach może wydarzyś się to samo z tą różnicą, że zabezpieczenia sa dużo lepsze a i elektronika nie pozwala za bardzo popełniac tych błędów. Porównanie F1 z obecnej dekady do F1 z lat 50-60-tych, to tak jak porównanie wyścigu rowerowego z wyścigiem motocyklowym, inne prędkości i zabezpieczenia ale w obu przypadkach mozna stracić zdrowie bądź życie.
zoolwik
30.10.2006 07:41
Bardzo dobrze napisane Aquos, zgadzam sie w 100pct. Szumacher nie jest dla mnie zadnym mistrzem, co najwyzej kolesiem ktoremu sie poszczescilo. A do poprzednich mistrzow niech nawet nie probuje sie rownac.
Aquos
29.10.2006 10:55
Wiecie dlaczego Moss ma wiele racji? Z tej prostej przyczyny, że za jego czasów błąd na torze zazwyczaj oznaczał bardzo poważny w skutkach wypadek - kalectwo lub śmierć. Ówcześni mistrzowie, tacy właśnie jak Moss czy Fangio, popełniali mniej błędów w ciągu całego sezonu, niż Schumacherowi i całej współczesnej reszcie trafią się w jednym wyścigu. Jeśli znacie choć trochę historię wyścigów, to wiecie, że to była jazda na limicie, a ten limit stanowił rzeczywistą granice między życiem i śmiercią. Oni jeździli z szalonymi prędkościami samochodami, do których dziś nikt nie chciałby nawet wsiąść. Korzystali z opon, których nie można porównać nawet ze współczesną oponą rowerową. I musieli to wszystko okiełznać. Ich limit przebiegał w zupełnie innym miejscu niż dzisiaj. Tak, moim zdaniem byli większymi mistrzami z tej prostej przyczyny, że musieli jeździć niemal perfekcyjnie, nie tylko by wygrać, ale by przeżyć. I nie o odwagę tu chodzi, a o prawdziwe umiejętności, których w razie potrzeby nie koryguje elektronika i nie ubezpiecza niemal niezniszczalny kokpit.
AdamC
28.10.2006 10:36
Trafne porównanie stiq. Nie mozna tez twierdzić, ze teraźniejsi kierowcy sa mniej odważni od tych dawniej. Nikt przeciez nie będzie rezygnował z nowoczesnych systemów bezpieczeństwa, zeby udowodnić Panu Moss, ze sa tak odwazni jak on, a kto wie, moze by sie znaleźli ;)
Pussik
28.10.2006 05:07
A czy Moss rywalizował z którymkolwiek z nich? :F
Leon
28.10.2006 04:16
Starsi ludzie są czasami zabawni , skąd on wie jakby było ? , prawdziwy cudak .
GroM
28.10.2006 03:05
To spytaj sie Mossa czemu porownuje Schumachera do Fangia.
stig
28.10.2006 02:00
Ja pierniczę co za porównania...Po co to komu??F-15 też mogę porównać z P51 Mustang.Przecież te konstrukcje dzieli tylko kilkadziesiąt lat..:))))))))) http://pl.wikipedia.org/wiki/North_American_P-51_Mustang
GroM
28.10.2006 01:01
Racja tamte bolidy to bardziej samochody i to byla totalnie inna epoka. F1 mozna porownywac maksymalnie z pare lat w tyl. Co roku jest inny regulamin itp. Fakt Moss ma racje co do sprawy usuwania przeciwnikow z toru, jezeli takie sytuacje Schumacherowi przydazylyby sie w latach 50 to odrazu bylby wyrzucony z F1, a obecnie ?
Falarek
28.10.2006 09:03
Gdyby Szumacher był Anglikiem Moss piał by z zachwytu. Wszysycy wiedzą ze angole nienawidzą Szumachera. Wogóle porównywanie kierowców jeżdżacych obecnie a tych z innej epoki jest śmieszne. Być moze taki Fangio jakby jeździł w najnowszym Ferrari wcale nie bylby taki dobry to smao sie tyczy Szumiego w np. srebrnej strzale z lat 50tych. Formułę 1 z lat 50-60 i tą obecnie łaczy chyba tylko nazwa.