Schumacher: Byłem gotów wystartować w wyścigu

Zespół Haasa nie zdecydował się jednak na skorzystanie z zapasowego podwozia.
27.03.2217:11
Maciej Wróbel
950wyświetlenia
Embed from Getty Images

Mick Schumacher stwierdził, że byłby w stanie wystartować w niedzielnym wyścigu o Grand Prix Arabii Saudyjskiej, gdyby tylko Haas zdecydował się na skorzystanie z zapasowego podwozia.

Młody Niemiec ma za sobą potężny wypadek, do którego doszło w drugim segmencie sobotnich kwalifikacji do wyścigu w Dżuddzie. Kierowca Haasa wkrótce został zabrany do szpitala na badania kontrolne, które szczęśliwie nie wykazały żadnego uszczerbku na zdrowiu.

Stajnia z Kannapolis zdecydowała się jednak nie wystawiać samochodu Schumachera w wyścigu, jako iż zdaniem Gunthera Steinera nie było sensu budować nowego samochodu i startować z pit lane, ponieważ zespół już teraz ma niewiele części zamiennych na Grand Prix Australii, które ma się odbyć za dwa tygodnie.

W niedzielne popołudnie Schumacher w rozmowie z mediami przyznał jednak, że byłby absolutnie gotów do startu w wyścigu. Tak, z pewnością byłbym gotów na wyścig - powiedział 23-latek. Chodzi jednak generalnie o zarządzanie komponentami, częściami samochodu. Musimy więc zadbać o tę kwestię i będziemy z pewnością gotowi do wyścigu w Melbourne.

Wiem, że to dopiero drugi wyścig, ale części zamienne są o tej porze roku zazwyczaj dość trudno dostępne. Domyśliłem się więc, że może być trudno, ale mimo wszystko liczyłem na to, że będę mógł dzisiaj wystartować.

Schumacher po wypadku długo nie ruszał się z kokpitu, jednak, jak sam przyznał, po prostu przygotowywał się na przybycie porządkowych na miejsce zdarzenia. Byłem w stu procentach przytomny. To była głównie frustracja, byłem wkurzony samym faktem, że do tego doszło i po prostu refleksja nad tym, przez co teraz przechodzę i co mogłem zrobić lepiej.

Myślę, że chciałem po prostu upewnić się, zanim się poruszę, że wszystko jest w porządku. Oczywiście, gdy przybyli wszyscy marszale i lekarze, to również dali do zrozumienia, że jest OK. To było mocne uderzenie. Z tego co słyszałem, jechałem około 270 km/h, gdy uderzyłem w tę ścianę. Wydaje mi się, że w samochodzie drogowym nie wyglądałoby to tak dobrze.

Na całe szczęście te bolidy są obecnie tak bezpieczne, że mogłem stamtąd odejść tak jak stałem, bez żadnych problemów. Powiedzmy, że gdy tylko straciłem tył bolidu, to wiedziałem, że to nadchodzi. Mogłem się na to przygotować.

Schumacher stracił kontrolę nad swoim bolidem po najechaniu na krawężniki znajdujące się na wyjściu z zakrętu numer 9., gdzie o włos od podobnego incydentu znalazł się Esteban Ocon z Alpine. Zdaniem Niemca, do takiego stanu rzeczy przyczynił się niżej zawieszony tył samochodu na rok 2022.

Z tego co pamiętam, w zeszłym roku nie było to wielkim problemem ze względu na inną budowę samochodów. Tył bolidu był zazwyczaj całkiem wysoko zawieszony - stwierdził kierowca Haasa. Teraz bolidy jadą dość nisko, specjalnie po tym torze. Gdy więc uderzasz w ten - dość wysoki - krawężnik, tylne opony mogą stracić kontakt z asfaltem.

Może to więc stać się pewnego rodzaju problemem. Widzieliśmy to też po kilku innych kierowcach w Q3, którzy także mieli bliskie spotkanie z tymi krawężnikami. Myślę, że to zdecydowanie jest coś, czemu należy się przyjrzeć i, jeśli trzeba, poprawić, jeśli tu wrócimy - zakończył Schumacher.