Tsunoda: Prawie dostałem ataku serca po wezwaniu do pit lane

W niedzielę Japończyk po raz pierwszy zaliczył najszybsze okrążenie wyścigu w F1.
23.10.2312:15
Maciej Wróbel
2192wyświetlenia
Embed from Getty Images

Yuki Tsunoda przyznał, że omal nie dostał ataku serca, gdy zespół wezwał go na wymianę opon na przedostatnim okrążeniu wyścigu o Grand Prix Stanów Zjednoczonych.

23-letni Japończyk zaliczył udany weekend wyścigowy w Austin, podczas którego okazał się szybszym kierowcą od powracającego do startów Daniela Ricciardo. W niedzielnym wyścigu Tsunoda cały czas uczestniczył w walce o ostatnie punktowane pozycje, by po odpadnięciu Fernando Alonso awansować na dziesiąte miejsce.

W momencie wycofania się Hiszpana z wyścigu, Tsunoda dysponował ponad 20-sekundową przewagą nad jedenastym Alexandrem Albonem. AlphaTauri postanowiło wykorzystać tę sytuację, ściągając swojego kierowcę po miękkie opony w celu podjęcia walki o dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie.

Tsunoda wykonał zadanie, wykręcając na ostatnim kółku najlepszy czas wyścigu, czym zapewnił zespołowi bonusowy punkt - bardzo cenny w kontekście walki z Haasem o dziewiątą pozycję w mistrzostwach konstruktorów.

Po dyskwalifikacji Hamiltona i Leclerca Tsunoda przesunął się na ósme miejsce, dzięki czemu strata AlphaTauri do Haasa w mistrzostwach stopniała do zaledwie dwóch punktów.

Sam kierowca nie ukrywał po wyścigu, że wezwanie do boksów na przedostatnim kółku przyjął z dużym zaskoczeniem. Szczerze mówiąc, miałem atak serca, kiedy powiedzieli mi, żebym zjeżdżał do pit lane - powiedział Tsunoda. Myślałem już, że coś się stało z silnikiem.

Gdy jednak usłyszałem, że walczymy o najszybsze okrążenie, to było OK. Ulżyło mi, ale ciągle towarzyszyło temu trochę presji. Byliśmy jednak w stanie to zrobić, co jest czymś dobrym.

Dotychczas, z uwagi na duże różnice w czołówce, walkę o dodatkowy punkt najczęściej podejmowali zawodnicy z najlepszych zespołów. W Austin jednak najlepszą siódemkę na mecie dzieliły jedynie 24 sekundy, co zaowocowało zupełnie nową sytuacją dla Yukiego Tsunody.

Tak, chyba pierwszy raz doświadczyłem walki o najszybsze okrążenie na ostatnim kółku - kontynuuje zawodnik z Sagamihary. Spodobało mi się to, szczególnie po tym, jak przez wiele okrążeń musiałem zarządzać oponami.

Nagle przeszliśmy w tryb kwalifikacyjny, co w pewnym sensie wywołało dreszczyk emocji, ale jednocześnie bardzo mi się spodobał poziom przyczepności, który przy małej ilości paliwa był fantastyczny. Oczywiście dałem z siebie sto procent, silnik raczej trochę mniej - chyba bateria nie była w stanie się zregenerować.

Tak czy inaczej udało mi się z tego wycisnąć sto procent. To cieszy, szczególnie na tak wymagającym fizycznie torze. Jest dość ciężko, ale po prostu skoncentrowałem się i byłem w stanie sporo się poprawić, urwać dużo czasu. To było dobre.

Tsunoda dodaje również, że jest wdzięczny zespołowi za dostarczenie kolejnych nowych części. Uważam, że zawdzięczamy ten wynik ludziom, którzy pracują dla nas w Faenzy i w Bicester, próbujący poprawić nasz pakiet jak tylko się da, z wyścigu na wyścig.

Dokonujemy niewielkich postępów i czuję, że jesteśmy coraz bliżej punktowanej dziesiątki. Jeśli spojrzymy na ten wyścig, to mieliśmy trochę szczęścia z punktami. W takim wyścigu wszystko się jednak może zdarzyć, więc próbowaliśmy trzymać się blisko P10.

Teraz będziemy starali się zdobyć jak najwięcej punktów w ostatnich wyścigach sezonu. Jeden punkt robi wielką różnicę, tak więc wyrazy uznania dla zespołu. Przed nami ciągle cztery wyścigi, więc po prostu maksymalizujemy osiągi pakietu i zobaczymy, jak nam pójdzie - dodał Japończyk.