Stroll: Pomogliśmy swojemu szczęściu

Kanadyjczyk jest wdzięczny zespołowi za decyzję o szybkim wyjeździe na tor w Q3.
04.11.2311:09
Maciej Wróbel
302wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lance Stroll jest zdania, iż zespół Astona Martina sam pomógł swojemu szczęściu zajmując niespodziewanie podczas wczorajszych kwalifikacji cały drugi rząd.

Ostatnia część piątkowych kwalifikacji na torze Interlagos zakłócona została przez potężną ulewę, która to ostatecznie doprowadziła do wcześniejszego zakończenia sesji. Jednym z głównych beneficjentów takiego obrotu spraw byli kierowcy Astona Martina, którzy jako pierwsi ustawili swoje samochody na końcu pit lane.

Lance Stroll i Fernando Alonso szybko znaleźli się na szczycie tabeli, a wraz z upływem czasu, gdy warunki uległy pogorszeniu, ich rezultaty zdołali poprawić jedynie Max Verstappen i Charles Leclerc.

Nie uważam, abyśmy dzisiaj mieli szczęście. Uważam, że sami mu pomogliśmy - powiedział Lance Stroll w odpowiedzi na pytanie o to, czy swój wynik Aston Martin zawdzięcza wyłącznie szczęściu. Uważam, że dobrze zrobiliśmy stając na początku kolejki i zajmując dobrą pozycję na torze. Poza tym, nadciągała ulewa, więc uważam, że to było sprytne.

Kanadyjczyk zwrócił uwagę na to, iż wzmagający się wiatr bardzo negatywnie wpłynął na ogólną przyczepność samochodu, podkreślając przy tym, że kierowcy znajdujący się za nim mieli jeszcze bardziej utrudnione zadanie.

Ciągle czułem się w samochodzie dość kiepsko, warunki w Q3 były naprawdę trudne, gdy wiatr zmienił kierunek. Ostatecznie wydaje mi się, że wykonaliśmy dobrą robotę, wprowadzając z Fernando oba samochody na początek kolejki, a zespół wykonał dobrą robotę w stworzeniu nam szansy na podjęcie prób przed pogorszeniem się pogody.

Wygląda na to, że wielu chłopaków miało gorsze okrążenia, albo nawet ich nie przejechało, więc myślę, że pomogliśmy dziś swojemu szczęściu.

Stroll podkreślił także, iż ogólna charakterystyka toru Interlagos zdecydowanie sprzyja konstrukcji Astona. Byliśmy konkurencyjni i czułem się dobrze w samochodzie, więc był to dla nas zdecydowanie najlepszy dzień od jakiegoś czasu. Meksyk to dla każdego dość trudny tor z powodu niskiej przyczepności i wysokiego położenia nad poziomem morza.

Dziś przez cały dzień mieliśmy dobry balans, czułem niezłą przyczepność, a wtedy można stale dokonywać postępów, uporządkowywać sprawy i pokonywać czyste kółka - zakończył kierowca Astona Martina.